Wymordowanie w czasie II wojny światowej znacznej części inteligencji, zamieszkującej w okresie II RP terytorium województwa pomorskiego, nie zostało do tej pory w polskiej historiografii wystarczająco przebadane i udokumentowane. Jednak prowadzone od lat badania naukowe i prace śledcze pozwalają zasadniczo na odtworzenie wystarczająco jasnego obrazu przebiegu i metod zagłady tej grupy społecznej. Zebrane dokumenty prawdopodobnie nigdy nie będą mogły posłużyć sporządzeniu pełnej imiennej listy strat osób, które poniosły śmierć w wyniku „zbrodni pomorskiej 1939 roku”. Powodem tego jest zarówno skala zbrodni, jak również zacieranie śladów i niszczenie dokumentów w 1944 roku w miejscach, gdzie przeprowadzano egzekucje masowe.
Zamiar wyniszczenia polskiej inteligencji został przygotowany już przed II wojną światową w ramach planów podboju Polski przez III Rzeszę. To właśnie ta grupa społeczna została uznana przez Adolfa Hitlera za jedną z najważniejszych przeszkód do całkowitego podporządkowania sobie narodu polskiego. Szczególną skalę proceder przybrał na Pomorzu, które w planach niemieckich miało zostać całkowicie zgermanizowane w przeciągu zaledwie 5 lat. Jeszcze w okresie funkcjonowania zarządu wojskowego, Albert Forster wydał instrukcję „Zasady postępowania na obszarach zajętych przez oddziały niemieckie”, w której zamieścił polecenie aresztowania polskich działaczy i inteligencji, a zwłaszcza nauczycieli, duchownych, wszystkich osób z wykształceniem akademickim oraz kupców.
Szczególne zagrożenie dla skutecznej polityki narodowościowej upatrywano w działalności duchownych i nauczycieli, którym przypisywano utrzymanie patriotyzmu w narodzie podczas zaboru pruskiego a potem przyczynienie się do szybkiej repolonizacji tych terenów po utworzeniu w 1920 roku województwa pomorskiego. Niemcy spodziewali się, że to właśnie z kręgów inteligenckich wyłonią się przyszli przywódcy i organizatorzy ruchu oporu. Nie mniejsze obawy wśród Niemców wzbudzały również osoby działające czynnie w okresie międzywojennym, w organizacjach społecznych i patriotycznych o podłożu antyniemieckim, do których z całą pewnością zaliczono członków Polskiego Związku Zachodniego (PZZ).
W pierwszych miesiącach II wojny światowej duże straty poniosło duszpasterstwo przedwojennego powiatu miejskiego Gdynia i całego powiatu morskiego przemianowanego w czasie wojny na powiat wejherowski. Podobnie jak w całym kraju, w Gdyni (Gotenhafen) i powiecie wejherowskim (Landkreis Neustadt) Niemcy organizowali spotkania duchowieństwa i nowych władz administracyjnych. Rzekomym powodem tych spotkań było przedstawienie wytycznych dla funkcjonowania kościoła. W rzeczywistości celem było zebranie w jednym miejscu księży, którzy później zostali aresztowani.
23 października 1939 roku gdyńskie Gestapo zwróciło się do ks. kanonika Teodora Turzyńskiego, jako dziekana, z zaproszeniem dla całego kleru dekanatu gdyńskiego. Spotkanie wyznaczono na 24 października na godzinę 10.00 w siedzibie Gestapo na Kamiennej Górze. O wyznaczonej godzinie przybyli tam wszyscy zaproszeni księża. „Konferencja” okazała się oszustwem, gdyż po sprawdzeniu personaliów przystąpiono do szczegółowych badań dotyczących stosunku księży do Niemców, Rzeszy, przynależności do organizacji politycznych. Po długich, męczących badaniach wypuszczono tylko: ks. Klemensa Przeworskiego – proboszcza z Oksywia, jego wikariusza ks. Tadeusza Danielewicza, ks. Pawła Lubińskiego – proboszcza z Małego Kacka, ks. Romana Wiśniewskiego – proboszcza z Orłowa oraz ks. dyrektora „Caritasu” Mieczysława Żurka. Prawdopodobnie uratowały ich listy polecające od miejscowych Niemców. Kilka dni później ponownie aresztowano ks. Mieczysława Żurka oraz ks. emeryta Kietermana. Dołączono ich do pozostałych aresztowanych, którzy przebywali już od kilku dni w budynku byłego Obozu Emigracyjnego na gdyńskim Grabówku. Stamtąd przewieziono ich do obozu w Nowym Porcie, skąd 2 listopada 1939 roku zostali wywiezieni do Stutthofu. Część zatrzymanych księży przewieziono później do więzienia wejherowskiego, a stamtąd do Piaśnicy, gdzie ich zamordowano. Istnieją przesłanki, że kanonik Turzyński mógł zostać zamordowany nie w grupie księży zgładzonych w Piaśnicy, ale w lesie w pobliżu obozu Stutthof.
Równie tragiczny los spotkał polskie elity społeczne i polityczne, które od kilku pokoleń decydowały o trwałości polskiego ruchu narodowego na Pomorzu. Ich cechą wspólną była zakrojona na szerszą skalę działalność zmierzająca do powrotu Pomorza do Polski i budowanie struktur państwowości polskiej w województwie pomorskim w latach 1920-1939.
Na obszarze miasta wydzielonego Gotenhafen i całego Landkreis Neustadt aresztowania w środowiskach działaczy politycznych i społecznych rozpoczęły się w połowie września 1939 roku. Jeszcze wcześniej, bo już 1 września tego roku, w ramach „Operacji Tannenberg” dokonano zatrzymań na terenie Wolnego Miasta Gdańska (WMG). Ujęto wówczas ok. 1500 osób figurujących na listach proskrypcyjnych. Tego samego dnia inaugurowano działalność Komendantury Obozów Jenieckich Gdańsk (początkowo stacjonująca w Victoriaschule w Gdańsku, a potem w Nowym Porcie) i utworzono obóz przejściowy dla jeńców cywilnych w Gdańsku Nowym Porcie. W gdańskiej Victoriaschule kilku polskich działaczy zostało zamęczonych.
Druga przeprowadzona na szeroką skalę na terenie Pomorza akcja o kryptonimie „Saüberungsaktion” miała miejsce w dniach 14-30 września 1939 roku. Zatrzymano wówczas ok. 20 000 mężczyzn w wieku od 14 do 70 lat i spośród tej grupy aresztowano 2 500. Byli oni przetrzymywani głównie na terenie prowizorycznie zorganizowanych aresztów w Gdyni (w kościołach – przede wszystkim Najświętszej Marii Panny, kinach, halach fabrycznych, Obozie Emigracyjnym, dawnych koszarach artylerii przeciwlotniczej, w więzieniu policyjnym i sądowym). Dodatkowo w budynkach byłego Obozu Emigracyjnego pod koniec września 1939 roku utworzono specjalny obóz zbiorczy dla inteligencji i osób przeznaczonych do wysiedlenia (Sammelkonzentrationslager der polnischen Intelligenz). Część aresztowanych uwięziono ostatecznie w tworzącym się obozie Stutthof.
Kolejna akcja została przeprowadzona pod koniec października 1939 roku i określona jako „Intelligenzaktion”. Ujęto wówczas wielu księży, nauczycieli, kupców, osoby prowadzące działalność polityczną, społeczną i oświatową. Zostali oni przewiezieni do więzienia przy Schiesstange w Gdańsku, a następnie 10 listopada 1939 roku do więzienia w Wejherowie. W dzień polskiego święta narodowego, 11 listopada 1939 roku, rozstrzelano ich w Lasach Piaśnickich w grupie 314 zakładników. Wśród zamordowanych był m.in. sędzia Sądu Okręgowego w Gdyni Kazimierz Schwarz.
W Lasach Piaśnickich wymordowano również prawie całą inteligencję reprezentującą zawody techniczne z przedwojennego miasta powiatowego Gdyni i powiatu morskiego, do której zaliczyć możemy m.in.: inżynierów, pracowników kapitanatu portu i Urzędu Morskiego w Gdyni, pracowników Urzędu Pocztowo-Telekomunikacyjnego oraz stoczniowców. Zamordowany tam został inżynier z Gdyni – Wacław Jan Gierdziejewski, pracownik Urzędu Morskiego w Gdyni – Roman Klejn, radca tegoż urzędu – Stanisław Jagodziński oraz pracownicy urzędów pocztowych m.in.: Jan Pawelczyk z Gdyni Chyloni i emerytowany urzędnik pocztowy z Gdyni – Leon Hirsz. W Piaśnicy lub w lasku koło Sierpca (jak podają inne źródła) rozstrzelano też dr. inż. dypl. Alfreda Rudolfa Dziedziula, aktywnego działacza Izby Przemysłowo-Handlowej w Gdyni. W piaśnickich dołach spoczęli również gdyńscy przedstawiciele zawodów prawniczych, jak chociażby adwokat Zdzisław Józewicz, prokurator Sądu Okręgowego Adam Kozłowski, referent prawny Witold Brzeziński, czy sędzia Sądu Okręgowego i działacz kaszubski Władysław Kiedrowski. Ten ostatni przed wojną był również wykładowcą prawa w Państwowej Szkole Morskiej, a 1937 roku sekretarzem Kaszubskiego Zrzeszenia Regionalnego „Stanica” oraz członkiem kaszubskiego Komitetu Budowy Koszar w Gdyni i PZZ. Po aresztowaniu przez Gestapo we wrześniu 1939 roku przez krótki czas przetrzymywany był w grupie polskich inteligentów więzionych w tymczasowym obozie przy ul. Śląskiej, a następnie 11 listopada 1939 roku został zamordowany w Lasach Piaśnickich. W latach 1939-1945 z życia społecznego i zawodowego Pomorza wyeliminowani zostali też prawie wszyscy lekarze, którzy pracowali tu jeszcze w 1938 roku w liczbie 631 (oraz 159 lekarzy dentystów). Wielu z nich pochodziło z Gdyni.
Jednym z podstawowych założeń terroru niemieckiego na Pomorzu było wymordowanie elit, które miało zdecydowany wpływ na przeprowadzenie skutecznej germanizacji. Z całą pewnością do grupy tej zaliczono polskich nauczycieli, uznawanych za bastion kultury narodowej. Prawdziwa fala terroru wobec polskich pedagogów ruszyła na Pomorzu w październiku i listopadzie 1939 roku, kiedy to rozpoczęto pojedyncze aresztowania i masowe obławy. Pretekstem do zatrzymań było prześladowanie dzieci niemieckich, które rzekomo miało miejsce przed wojną ze strony polskich nauczycieli. Zarzutem była również opieka i wsparcie dla ośrodków polonijnych w Wolnym Mieście Gdańsku i w Niemczech.
Począwszy od października 1939 roku dla nauczycieli w poszczególnych powiatach organizowano konferencje, zebrania lub szkolenia, na których mieli otrzymywać wytyczne i przydziały do nowych miejsc pracy. W trakcie tych spotkań rozdawane były listy obecności, które później zaczęły stanowić swoiste listy proskrypcyjne. Funkcjonariusze Selbstschutzu zatrzymywali zgromadzonych i umieszczali ich w miejscowych aresztach i więzieniach, gdzie torturowani ich i poniżani, podobnie jak księży. Następnie wywozili ich do miejsc masowych straceń. Osoby, które nie zgłosiły się na rzekome konferencje i zebrania były intensywnie poszukiwane przez miejscowy Selbstschutz, a po ujęciu – osadzane w aresztach i więzieniach. Według obliczeń Mariana Walczaka spośród 6244 nauczycieli zatrudnionych w 1938 roku w szkołach różnego typu w województwie pomorskim w czasie II wojny światowej w wyniku eksterminacji bezpośredniej (terminem tym określamy zabójstwa, w odróżnieniu od eksterminacji pośredniej polegającej na innych formach terroru tj.: wysiedleniach, przymusie pracy, braku dostępu do szkolnictwa i służby zdrowia) zginęło 1079 osób. Wielu też osadzono w obozach, jak również wysiedlono na obszar Generalnego Gubernatorstwa. Niektórzy pedagodzy w obawie przed represjami dobrowolnie opuszczali Pomorze, udawali się w głąb kraju do rodzin lub też ukrywali się u swych sąsiadów, albo też podejmowali pracę w innym zawodzie, nie przyznając się do wyuczonej profesji. Taki los spotkał wielu gdyńskich nauczycieli.
Przez cały okres II wojny światowej grupy zawodowe związane ze służbą mundurową były szczególnie niebezpieczne dla Niemców. Przykładowo leśnicy byli postrzegani jako zagrażający ze względu na znajomość miejsc, w których ukrywały się oddziały partyzanckie. Szacuje się, że na obszarze przedwojennego województwa pomorskiego zostało zamordowanych co najmniej 160 leśników. Kolejną grupą zawodową, budzącą obawy Niemców, byli polscy kolejarze, którzy cieszyli się dużym prestiżem społecznym. Sprawne funkcjonowanie kolei w czasie wojny było niezwykle istotne nie tylko dla gospodarki, ale również dla bezpieczeństwa transportów militarnych i przewożenia ludności do miejsc wysiedleń lub obozów. Obawy okupanta budziło również ewentualne nielegalne dostarczanie żywności do miast oraz przewóz przesyłek konspiracyjnych i poczty kurierskiej. Wielu pomorskich kolejarzy było członkami organizacji patriotycznych, w tym głównie Polskiego Związku Zachodniego.
Ogromną rolę w dbaniu o interesy polskie na Pomorzu odegrali też celnicy, głównie z Ekspozytury Celnej w Gdyni i to zarówno urzędnicy państwowi: rewidenci celni, podkomisarze, komisarze skarbowi i inspektorzy celni, jak i funkcjonariusze niższego szczebla – dozorcy i starsi dozorcy celni. Niemała była również rola straży celnej, która z czasem miała zostać przemianowana na straż graniczną. Ich miejsce służby było wyjątkowo trudne ze względu na bliskość granic Rzeszy oraz Wolnego Miasta Gdańska, a także narażenie się na ciągłe ataki niemieckich prowokatorów i dywersantów. Pracownicy jednostek celnych chętnie współpracowali z polskim wywiadem i wstępowali do różnych organizacji, szczególnie do Związków Strzeleckich. Wielu z nich 1 września zostało zmobilizowanych przez Dowództwo Obrony Wybrzeża i po kapitulacji trafiło do obozów jenieckich. Z kolei pracownicy cywilni Poczty Polskiej Telegrafu i Telefonu jako jedni z pierwszych podjęli walkę z Niemcami, co uczynili w zgodzie z rozporządzeniem Prezydenta RP z 22 marca 1928 roku, głoszącym iż w przypadku wybuchu wojny zostaną uzbrojeni i podporządkowani dowództwom jednostek wojskowych.
Funkcjonariusze policji państwowej z Pomorza w pierwszym okresie wojny brali też udział w działaniach militarnych, zwłaszcza w szeregach Kompanii Rezerwy Policyjnej. Dwóch z nich pełniących służbę na posterunku IV w Gdyni poległo w czasie tych walk – posterunkowy Zdzisław Golon (10 września 1939 roku) i posterunkowy Władysław Knap (12 września 1939 roku). Niewielka grupa policjantów brała również udział w obronie odcinka Oksywie-Obłuże-Dębki oraz w rejonie Wejherowa i Kepy Oksywskiej. W trakcie kampanii wrześniowej polegli jeszcze inni gdyńscy policjanci: Leopold Walkowiak (13 września 1939 roku na gdyńskim Pogórzu), posterunkowy Bronisław Brożyna (14 września na Babich Dołach).
Najwięcej przedstawicieli różnych służb mundurowych państwa polskiego zginęło w Lasach Piaśnickich. Masowo uśmiercani byli tam pomorscy policjanci, którzy nie ewakuowali się na wschód i pozostali na swoich posterunkach. Do grupy tej należeli zarówno policjanci biorący udział w walkach obronnych w Gdyni i na Kępie Oksywskiej, jak też ci, którzy zgłosili się na ochotnika do grupy 100 zakładników przetrzymywanych dla zagwarantowania bezpieczeństwa Hitlera w czasie jego wrześniowej wizyty na Pomorzu. Największe liczebnie egzekucje, w których zginęli funkcjonariusze pomorskiej policji, przeprowadzone zostały w listopadzie 1939 roku, a szczególnie w dniu 11 listopada, który nie tylko był najważniejszym świętem narodowym Polaków, ale również dniem Policji Państwowej. Według obecnego stanu badań w Piaśnicy rozstrzelano co najmniej 45 policjantów różnych stopni i pełniących służbę w różnych posterunkach. Najliczniejszą grupą byli pracownicy Wydziału Śledczego w Gdyni m.in.: posterunkowy służby śledczej Stanisław Chojcacki, przodownik służby śledczej Marian Nowakowski. Również pracownicy Nadleśnictwa Wejherowo i sąsiadujących leśnictw figurują na sporządzonych po wojnie spisach osób zamordowanych w Piaśnicy. Większość z nich w okresie międzywojennym należała do Związku Zawodowego Leśników Polskich, Przysposobienia Wojskowego Leśników oraz Polskiego Związku Zachodniego. Od września byli oni sukcesywnie aresztowani. W grupie gdyńskich zakładników znalazł się inż. Roman Kuniewski, nadleśniczy Nadleśnictwa Wejherowo. Również w Gdyni funkcjonariusze Gestapo zatrzymali Józefa Stacha, pracownika leśnego, obrońcę Półwyspu Helskiego, organizatora koła BBWR w Nadleśnictwie Góra i członka PZZ. W wyniku donosu aresztowano leśniczego z Wielkiego Kacka Leona Miotka. Wszyscy leśnicy byli brutalnie przesłuchiwani w siedzibie gdyńskiego Gestapo na Kamiennej Górze. Dodowem ich winy był praca w służbach mundurowych, aktywność społeczna oraz przynależność do patriotycznych stowarzyszeń. Z Gdyni przewieziono ich do więzienia w Wejherowie, a potem do Lasów Piaśnickich na egzekucję.
Opisane wydarzenia, które miały miejsce na Pomorzu Gdańskim jesienią 1939 roku, były częścią szerszej polityki eksterminacyjnej, którą nazistowskie Niemcy zaczęły realizować w całej okupowanej Polsce. Jednak tego, co działo się na Pomorzu nie można porównać z żadnym innym regionem Polski pod okupacją, czy z obszarami wcielonymi do Rzeszy.
Przywołany termin „zbrodnia pomorska 1939 roku” nie odnosi się wyłącznie do opisanej inteligencji. Swym zasięgiem obejmuje polską ludność cywilną zamieszkującą blisko 400 miejscowości położonych w 23 powiatach przedwojennego województwa pomorskiego. I chociaż inteligencja stanowiła znaczny odsetek ofiar to nie można zapomnieć, że wśród zamordowanych w tym czasie było wielu pomorskich rolników, robotników, osób chorych psychicznie, jak również miejscowych Żydów.
Tekst powstał w ramach prac nad publikacją Heroiczna. Gdynia w latach II wojny światowej, będącą częścią projektu Monografia Gdyni prowadzonego przez Muzeum Miasta Gdyni.
Monika Tomkiewicz
Tekst powstał w ramach prac nad publikacją Heroiczna. Gdynia w latach II wojny światowej, będącą częścią projektu Monografia Gdyni prowadzonego przez Muzeum Miasta Gdyni.
Źródła archiwalne:
Źródłą drukowane: