← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony “www.TadeuszWenda.pl”
Wiatr od morza
Po I wojnie światowej spełniły się marzenia Polaków o niepodległej ojczyźnie i powrocie nad Bałtyk. Wielu z nich mogło zobaczyć morze i doświadczyć z nim bezpośredniego kontaktu. Doznane z tym przeżycia opisał Stefan Żeromski, który do Gdyni przyjeżdżał kilkakrotnie. Po raz pierwszy, wraz z rodziną, odwiedził wieś w 1920 roku. Zauroczony morzem i przyrodą wracał nad Bałtyk w latach następnych. Spotkania z żywiołem morskim oraz z ludem kaszubskim, stały się przyczynkiem do napisania w 1922 roku książki Wiatr od morza. Jest to swego rodzaju zbiór niepowiązanych ze sobą form literackich, takich jak opowieści, bajki, relacje historyczne, czy reportaże, dotyczących Pomorza.
Budowa portu
Żeromski spędzał czas nad morzem obserwując z zainteresowaniem postępy w pracach przy budowie drewnianej przystani portu tymczasowego. Był to czas projektowania i realizowania dzieła inżyniera Tadeusza Wendy. Prace przy budowie Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków postępowały w różnym tempie. Efekty były jednak widoczne a ruch na placach składowych, mimo licznych przeszkód, spory. Stefan Żeromski był jednym z tych, którzy nie wątpili w realizację nie tylko tymczasowej przystani, ale także portu właściwego, zaprojektowanego zgodnie z wizją inżyniera Wendy. Zainteresowanie pisarza budową polskiego portu w Gdyni i baczna obserwacja zmian zachodzących na brzegu morskim została opisana w jednym z fragmentów Wiatru od morza, w opowieści pt. Przy nowych fundamentach.
Spacerując po morskim brzegu, medytując nad przyszłością Polski, Żeromski spotykał budowniczych portu, poznawał ich problemy. Lubił patrzeć na pracę robotników i techników oraz sterowanych przez nich dźwigów i kafarów. Pisał: „[…] panują wśród nieustannego szumu morza łoskoty młotów, ostre ciosy siekier, dźwięczne bicie w kowadła, szelest piły […]”. To wszystko słyszał i widział także Tadeusz Wenda, który wolał pracę na budowie niż za biurkiem. Czy tak samo się nimi zachwycał?
Spotkanie z Tadeuszem Wendą
Czy Stefan Żeromski podczas pięciokrotnego pobytu w Gdyni, spacerując po placach budowy przyszłego portu spotkał jego twórcę – inżyniera Tadeusza Wendę, który chodząc po rozległym terenie osobiście doglądał pracy budowniczych? Nie potwierdza tego żaden fragment opowieści pisarza. Pewne jest jednak to, że ci wielcy ludzie spotkali się przynajmniej raz. Miało to miejsce prawdopodobnie w skromnym baraku Kierownictwa Budowy Portu, do którego musiał zajść pisarz, aby uzyskać zgodę na swobodne poruszanie się po terenach budowy. Pozwolenie takie, z podpisem samego kierownika, uzyskał prawdopodobnie bez problemu. Wenda był człowiekiem wykształconym, znał pisarskie i polityczne dokonania Stefana Żeromskiego. Musiał też słyszeć o jego zauroczeniu polskim morzem. Żeromski natomiast był zafascynowany projektem Wendy i budową polskiego portu. Czy mocno zapracowany Wenda znalazł czas na dłuższą rozmowę z pisarzem, czy ograniczył się do napisania krótkiego zaświadczenia? Spotkało się przecież dwóch wizjonerów i marzycieli, miłośników morza i natury, wyznawców etosu pracy. Obaj, mimo że różnej profesji, mieli wiele wspólnego. Łączył ich romantyzm i realizm, a równocześnie, trzeźwość w ocenie i fascynacja powstającym dziełem Wendy. Inżynier i pisarz mogli spotykać się częściej i prowadzić rozmowy na temat budowanego portu, jego przyszłego kształtu i wielkości. A może, mieszkając po sąsiedzku, spotykali się w drodze do portu? Jednak źródła tego nie potwierdzają.
Zaświadczenie
Jak wspominał ówczesny pracownik portu – Wacław Zagrodzki – na zaświadczeniu wydanym literatowi Tadeusz Wenda napisał krótko: „Kierownictwo Budowy Portu. Pan Stefan Żeromski jest upoważniony do wstępu na teren budowy portu.”
Z przepustką od budowniczego portu w kieszeni, Żeromski często siadał na drewnianym palu wbitym w dno morskie i przyglądał się postępującym pracom.
Brak daty na dokumencie świadczy, że upoważnienie ważne było bezterminowo.
Pisarzowi nie było jednak dane wrócić do Gdyni. Nie zobaczył już portu Tadeusza Wendy nad polskim Bałtykiem. Stefan Żeromski zmarł w 1925 roku.
Barbara Mikołajczuk
← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony “www.TadeuszWenda.pl”