Neoklasycystyczne filiżanki ze spodkiem, wykonane z najwyższej jakości białej porcelany, o bardzo subtelnym złoto-kobaltowym zdobieniu, były produkowane dla dworu cesarskiego i szlachty. Ta konkretna pochodzi z fabryki manufaktury wiedeńskiej. Prawdopodobnie około połowy XIX wieku została zakupiona przez kapitana Gracjana Wendę, a następnie trafiła w ręce Tadeusza, budowniczego portu gdyńskiego.
KOBALTOWA SUBTELNOŚĆ
Filiżanka z charakterystycznym łamanym uszkiem została wykonana w komplecie z głębokim spodkiem o wysokim kołnierzu. Ranty naczyń obwiedziono kobaltowymi liniami, nad którymi naniesiono w niewielkich odległościach podwójne, ukośne kreseczki w kolorze złotym. Wzdłuż górnych krawędzi poprowadzono drobne punkty w kształcie półkola, zwieńczone dekoracyjną linią. Pierwotnie na filiżance i spodku, w centrum, znajdowały się złote przedstawienia floralne i pojedyncze gałązki z listkami przy brzegach. Ale w wyniku użytkowania całkowicie się wytarły.
ESTETYKA WIEDEŃSKIEJ MANUFAKTURY
Historia tego egzemplarza rozpoczyna się w wiedeńskiej fabryce – drugiej po ośrodku w Miśni, najstarszej w Europie wytwórni porcelany. Początkowo było to prywatne przedsiębiorstwo, założone w 1718 roku przez wiedeńskiego urzędnika dworu cesarskiego – Claude du Paquiera i zlokalizowane przy Porzellangasse w Alsergrund. Wytwarzane produkty wyróżniały się kremową barwą o delikatnym połysku. W 1744 roku z powodu trudnej sytuacji finansowej Claude du Paquier postanowił sprzedać fabrykę państwu. Od tego czasu na spodzie każdego naczynia wybijano austriacką tarczę z niebieskim paskiem – właśnie taka kobaltowa sygnatura widnieje na filiżance inżyniera Tadeusza Wendy.
POLSKI ŚLAD
Firma z roku na rok doskonaliła jakość wyrobów, a odkrycie złóż glinki na Węgrzech znacznie poprawiło jakość masy porcelanowej. W 1777 roku wytwórnia otworzyła dwa sklepy w Polsce – we Lwowie i Berdyczowie, wtedy też zaczęto wytwarzać figurki nazywane „polską rodziną”. W latach 1784-1805, zgodnie z duchem czasu, skupiła się na tworzeniu produktów w subtelnej bieli z drobnymi zdobieniami. Motywem przewodnim była natura, a na naczyniach pojawiły się liście akantu i palmety. W 1795 roku odkryto błękit kobaltowy, a na porcelanie coraz częściej widniały złote dekoracje i kobaltowe błękity. Mimo dużej popularności i najwyższej jakości wykonywanych produktów w 1864 roku manufakturę zamknięto. Jej działalność wznowiono dopiero w 1923 roku pod nową nazwą Augarten.
EKSPOZYCJA CZASOWA
Mimo swojego wieku filiżanka wciąż zachwyca prostotą formy i subtelnym zdobieniem, o czym można się przekonać na własne oczy zwiedzając ekspozycję pt. Tadeusz Wenda – człowiek i jego dzieło. Dzięki uprzejmości Hanny Wendy-Uszyńskiej obiekt znajduje się wśród innych pamiątek po inżynierze.
Ekspozycja trwa do 13 lutego 2022 roku.