Potop szwedzki, trwający w latach 1655–1660, stanowi jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Polski. Był nie tylko wojną, ale także czasem zdrad, grabieży i upadku morale – co odcisnęło trwałe piętno na polskiej pamięci historycznej. Współcześnie to wydarzenie ponownie stało się przedmiotem wielu dyskusji i zyskało nowe znaczenie przede wszystkim dzięki serialowi „1670”, który stał się szeroko komentowanym obrazem XVII-wiecznej Polski. Produkcja Netflixa, łącząc elementy historyczne ze współczesnym komediowym podejściem, zaprezentowała Polakom potop szwedzki, o którym mówiło się dotychczas bardzo mało. Reinterpretacja wojny polsko-szwedzkiej w przystępny i nieco ironiczny sposób skłaniający do społecznej refleksji stała się inspiracją do przyjrzenia się bliżej tej historii również w kontekście Pomorza i Gdyni. Pretekstem do tego jest jeden z najstarszych obiektów mieszczących się w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni – plan z 1655 roku, który interesujący, a przede wszystkim zrozumiały może stać się jedynie wtedy, gdy przypomnimy sobie kluczowy dla tego okresu kontekst historyczny.
Trudny okres w dziejach Polski
Okres drugiej połowy XVII wieku w Polsce był niezwykle burzliwy. Jeszcze w 1648 roku Kozacy pod przywództwem Bohdana Chmielnickiego wystąpili przeciwko Rzeczypospolitej, w związku z czym Polacy musieli zmierzyć się z poważnym konfliktem wewnętrznym. Słabość Korony wykorzystała Rosja, która w 1654 roku zaatakowała Polskę od wschodu. Rok później sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy od północy, jak to określano, „zalała Polskę fala Szwedów”, którzy marzyli o zamianie Morza Bałtyckiego w „wewnętrzne szwedzkie jezioro” i przejęciu pełnej kontroli nad regionem. Król Karol X Gustaw uznał postępy wojsk rosyjskich, które zajęły większość Litwy, za zagrożenie dla swojego planu i zdecydował się na atak na Rzeczpospolitą Obojga Narodów, która nie była w stanie odpierać dwóch ataków na raz. Jednak tak naprawdę przyczyn najazdu Szwedów było znacznie więcej. Na początku lat pięćdziesiątych XVII wieku skarb szwedzkiego państwa był bardzo zadłużony. W kraju narastały napięcia społeczne, a szwedzka armia, uważana za znakomitą, największą i najlepiej wyszkoloną w Europie (zaraz po francuskiej), po ekspansjonistycznych sukcesach stała się bezrobotna. Nieprzystępne terytorium Szwecji, a przede wszystkim stosunkowo niewielka liczba ludności, wynosząca około miliona mieszkańców – dla porównania w tym samym czasie Rzeczpospolita Obojga Narodów liczyła około 11 000 000 osób – okazały się niewystarczające, by utrzymać tak potężne siły zbrojne1. Kolejna wojna była więc nieunikniona, bo „wojsko musiało wyżywić się samo”, a naturalnym kierunkiem ekspansji stała się Rzeczpospolita Obojga Narodów. Jednym z wydarzeń, które sprowokowały Szwedów, była inkorporacja Inflant przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Dodatkowo, szwedzki parlament w 1599 roku podjął decyzję o utracie prawa polskiego króla Zygmunta III Wazy do szwedzkiego tronu. Mimo tego jednak jego synowie Władysław IV Waza i Jan II Kazimierz Waza nadal tytułowali się królami Szwecji. Rządzący Szwecją Karol X Gustaw uznał to jako symboliczny pretekst do ataku na Rzeczpospolitą.
Czarna karta w dziejach Polski
II wojna północna, powszechnie znana jako potop szwedzki, a przez Skandynawów nazywana Karl Gustav Kriege (pol. wojną Karola Gustawa), jest współcześnie często określana jednym z najtragiczniejszych okresów w historii Polski, zaraz po II wojnie światowej. Wiązał się on z niesamowitym chaosem wewnętrznym w państwie, śmiercią nawet 4 500 000, czyli ponad ⅓ (!) jego obywateli, w porównaniu do zaledwie 40 000 ofiar po stronie szwedzkiej oraz niewyobrażalnymi wręcz zniszczeniami2. Kiedy 21 lipca 1655 roku wojska szwedzkie pod dowództwem Arvida Wittenberga wkroczyły na Pomorze, a siły dowodzone przez Magnusa de la Gardie zaczęły przejmować Inflanty, łamiąc rozejm, który miał obowiązywać jeszcze przez sześć lat, Rzeczpospolita pogrążyła się w niespotykanym dotąd chaosie.
Licząca 19 000 doświadczonych żołnierzy szwedzka armia spodziewała się silnego oporu ze strony Polaków, z którymi toczono wojny już od kilkudziesięciu lat. Tym razem jednak było inaczej. Większość polskich oddziałów była zaangażowana w wojnę z Rosją i Kozakami na wschodzie, dlatego Szwedzi w pierwszej fazie wojny nie napotkali niemal żadnego oporu. Do obrony na terenie Wielkopolski wystawiono jedynie 13 000 słabo uzbrojonego i niewyszkolonego pospolitego ruszenia oraz jedynie 1 400 zawodowej piechoty3. Opór trwał zaledwie jeden dzień, po czym podpisano kapitulację wojsk polskich. Szlachta w obawie przez utratą przywilejów poddawała się bez walki, a nawet szła na współpracę ze Szwedami, podpisując dokumenty niezgodne z przyjętą niespełna 100 lat wcześniej Unią Lubelską, między innymi domagając się w nich abdykacji polskiego króla Jana II Kazimierza, który uciekł z kraju. Mimo to wszystkich, którzy przeciwstawili się Szwedom w pospolitym ruszeniu – od szlachty po chłopów, rozkazem szwedzkiego króla Karola, skazywano na tortury. Świadczą o tym wspomnienia, w których żołnierze szwedzcy podkreślali, co należało robić z awanturnikami. „Bić i palce w kurki muszkietowe kazać wkręcali. Do uwolnienia pomagały «złote argumenta» (czyli pójście na układ ze Szwedami – przyp. D.G.)”.
Choć nie udało się zdobyć Gdańska, który został oblężony, to w krótkim czasie padały kolejne polskie miasta. Bez walki poddały się Warszawa, Poznań czy Toruń, a w październiku po krótkim oblężeniu wojska okupanta zdobyły Kraków. Coraz więcej Polaków przechodziło na stronę Szwedów, jednak złudzenia o zagwarantowaniu statusu polskiej szlachcie nie trwały długo. Szybko zorientowano się, że najeźdźcy w niewyobrażalnej skali rozpoczęli grabież Polski4. Do łupów wojennych należały nie tylko skarby narodowe, ale także mienie szlacheckie, a nawet skromny dobytek – praktycznie bezwartościowe wyposażenie – zgromadzony w chłopskich chatach i oborach. Ci którzy przeżyli najazd nie mogli ponownie sadzić plonów ze względu na brak narzędzi rolniczych, bydła stanowiącego siłę pociągową i zboża pod zasiew. Wiele osób wypędzonych z domów przez pożogę wojenną nie miało gdzie wrócić, ponieważ Szwedzi rozbierali całe chaty, a nawet dworki szlacheckie na opał. Z tego powodu zarówno chłopi, jak i szlachta tułała się latami po lasach i opuszczonych, nienadających się do zamieszkania budynkach, po raz pierwszy w historii współpracując ze sobą jak równy z równym i pomagając sobie nawzajem.
Od tego momentu właściwie wszystkie warstwy społeczne od chłopów, przez mieszczan, po szlachtę zaczęły walkę przeciwko Szwedom. Atakowano i sabotowano działania wojsk szwedzkich wszelkimi możliwymi sposobami. Symbolem tego okresu stała się skuteczna obrona Jasnej Góry w Częstochowie w grudniu 1655 roku i związane z nią odwrócenie sytuacji na froncie. Stopniowo udało się odzyskać Warszawę i inne polskie miasta. Król Jan II Kazimierz wrócił do Polski w 1656 roku i zawarł sojusz z Austrią (wojska austriackie dotarły do Polski dopiero latem 1657 roku) oraz podpisał rozejm z Rosją, która z kolei wypowiedziała wojnę Szwecji. W 1657 roku do sojuszu dołączyła również Dania, kompletnie zaskakując tym Szwedów5. Do 1660 roku armia szwedzka została wyparta z Polski, a działania wojenne przeniosły się na terytorium Danii. 3 maja 1660 roku podpisano w opactwie cysterskim w Oliwie pokój kończący wojnę Rzeczypospolitej ze Szwecją.
Szwedzkie łupy
Po konflikcie pozostały w Polsce niewyobrażalne zniszczenia i niemal całkowita pustka. Doszczętnie zniszczonych zostało 188 polskich miast, 186 wsi, 136 kościołów, 89 pałaców, 81 zamków i twierdz, 30 młynów i 10 browarów. Szwedzi wywieźli z Polski statkami do Skandynawii bezcenne dzieła sztuki, liczne dokumenty, złoto, cenne kruszce i kosztowności, ale także meble, ubrania czy wyposażenie kościołów6. Demontowano nawet całe fasady budynków, wyrywano srebrne gwoździe z trumien i kamienne tablice nagrobne, rozbierano piece i kominy, zrywano podłogi i obicia, wyjmowano okna i drzwi razem z futrynami czy zeskrobywano złocenia z drewnianych listew w kościołach. Właściwie brano wszystko co dało się przetransportować rzekami na północ Polski7. Dodatkowo, wycofując się z wcześniej zajętych miast, Szwedzi umyślnie niszczyli w nich budynki i architekturę bez względu na ich wartość artystyczną czy zabytkową.
Zgodnie ze współczesnym raportem Fundacji Odbudowy Zniszczeń Dokonanych w Czasie Potopu Szwedzkiego straty, które wyceniono na obecną wartość około 4 miliardów złotych, dotyczyły niemal wszystkich miast i wsi. Jak odnotował polski lustrator pomorski po zakończonej wojnie: „W popiół obrócone miasto Czersk ojczyźnie ani zjazdom publicznym wystarczyć nie może, wygodzie ani sądów odprawianiu”. Podobne zapisy można znaleźć w zapisach lustracyjnych innych pomorskich miejscowości. Właściwie w każdym mieście całkowicie sparaliżowana została administracja regionalna samorządu szlacheckiego, a także starostwa czy sądy, co realnie wpływało na stan całej administracji państwa. Z kolei we wspomnieniach szwedzkich dowódców pojawiają się informacje o przekazywaniu dochodu z gospodarstw wiejskich i przemysłowych do zajętych przez Szwedów miast pod groźbą spalenia całej osady: „Kazał generał popisać wszystkie wsi i miasteczka, który pewny prowent ze zbóż i legumin i bydła na pewny czas oddawać i przewozić do Krakowa rozkazał. A kto był nieposłuszny, zaraz kornet żołnierza posyłał, aby tę wieś albo miasteczko spalono, ludzi pozabijano”8. Skala zniszczeń była ogromna i różniła się od działań innych wojsk w tym okresie. Choć zwyczaj pozwalał na rabunek mienia i przerzucenie utrzymania wojsk okupanta na lokalnych mieszkańców, to Szwedzi przekroczyli w tym zakresie wszystkie granice ówczesnej „moralności wojennej”. Można powiedzieć, że z wojny polsko-szwedzkiej obie strony wyszły pokonane. Choć Polska znalazła się w gronie zwycięzców i przetrwała jako państwo, to było to zdecydowanie pyrrusowe zwycięstwo.
Łupy z potopu szwedzkiego, w tym ważne dzieła polskiego dziedzictwa kulturowego do dzisiaj można znaleźć w szwedzkich bibliotekach (m.in. w Uppsali, Härnösandzie, Linköping, Örebro, Östersundzie, Straslundzie (który wówczas należał do Szwecji, obecnie Niemcy) i Sztokholmie) oraz muzeach, w tym muzeach narodowych Szwecji9. W Królestwie Szwecji możemy znaleźć na przykład najstarszy znany zapis tekstu polskiej pieśni patriotyczno-religijnej „Bogurodzica”, oryginał dzieła Mikołaja Kopernika „O obrotach sfer niebieskich” czy tak zwany „Statut Łaskiego”, czyli zapis wszystkich praw Królestwa Polskiego. Zgodnie z ustaleniami „pokoju oliwskiego” kończącego wojnę, Szwedzi powinni zwrócić Polsce przynajmniej skradziony księgozbiór i archiwalne dokumenty. Artykuł 9. określał, że „wrócone będą ze strony szwedzkiej wszystkie archiwa, akta publiczne grodzkie, sądowe, duchowe oraz Biblioteka Królewska, które zostały wywiezione”. Artykuł 7. z kolei odnosił się do zwrotu prywatnego mienia o podobnym charakterze. Polskim wysłannikom królewskim nie udało się jednak odnaleźć i przewieźć do Polski zdecydowanej większości zbiorów.
Chorągiew króla Jana II Kazimierza Wazy, którą można zobaczyć w Muzeum Szwedzkiej Armii w Sztokholmie (szw. Armémuseum), domena publiczna.
Zniszczenia spowodowane szwedzkim najazdem miały również inne długofalowe skutki. W wyniku spustoszenia, a przede wszystkim trudności w przywróceniu dawnej wydajności w uprawie ziemi, znacząco spadł eksport polskiego zboża – głównego źródła dochodów państwa. Straty ludnościowe doprowadziły do wyraźnego załamania się handlu wewnętrznego w państwie. Część targów przestała funkcjonować, ponieważ brakowało rąk do pracy. Dodatkowo niemal całkowicie upadło rzemiosło. Zgodnie z opisem lustracji z 1660 roku w części miast i większości wsi nie było ani jednego rzemieślnika! Wszystkie te czynniki prowadziły to niewyobrażalnego wręcz zubożenia społeczeństwa i państwa. Rzeczpospolita pogrążyła się w głębokim i długotrwałym kryzysie, który ostatecznie doprowadził do rozbiorów i utraty polskiej państwowości.
Potop szwedzki na Pomorzu i w Gdyni
Z uwagi na swoje położenie, Pomorze Gdańskie zostało zaatakowane jako pierwsze już 21 lipca 1655 roku, a potop szwedzki „przelał się” przez ten region aż dwukrotnie. Na polskie wybrzeże docierało również wsparcie wojskowe ze Szwecji, a przez Pomorze transportowano łupy wojenne w kierunku Półwyspu Skandynawskiego. Ruch w obu kierunkach odbywał się niemal przez cały rok – od marca do października drogą morską, a zimą po niemal całkowicie zamarzniętym Morzu Bałtyckim, co było skutkiem tzw. „małej epoki lodowcowej”. Krążą nawet legendy o karczmach budowanych na lodzie w połowie drogi między Szwecją a Polską, które opłacało się wznosić zimą, by obsługiwać podróżujących saniami Szwedów10.
Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzedniej wojny ze Szwecją toczonej o ujście Wisły w latach 1626-1629, nie tylko Gdańsk – główna twierdza regionu – nie został zdobyty, ale także Puck zdołał się obronić. Zamek w Pucku, świadomy swojej klęski we wcześniejszym konflikcie ze Szwedami, kiedy w 1626 roku zajęli oni miasto i rozlokowali i w nim swoje wojska, w 1655 roku został obsadzony dobrze wyszkolonymi i doświadczonymi oddziałami gdańskimi, wspartymi przez pospolite ruszenie z okolicznych miast, w tym z pobliskiej Rumi. Walki o Puck trwały aż do 1656 roku, jednak twierdza pozostała niezdobyta. Za skuteczną obronę miasta mieszkańcy Pucka już w 1657 roku otrzymali przywilej połowu wszystkich gatunków ryb w Zatoce Puckiej, a także na otwartym morzu. W odpowiedzi na niepowodzenia w zdobyciu tego strategicznie ważnego miasta Szwedzi w wyjątkowo okrutny sposób łupili okoliczne wsie, w tym również Gdynię.
Cały okres wojen szwedzkich na Pomorzu i Kaszubach, podobnie jak w reszcie Polski, wiązał się z traumatycznymi przeżyciami lokalnej ludności. Do dziś żywe są negatywne stereotypy na temat Szwedów, a także związane z nimi powiedzenia i wyrażenia, obecne nie tylko w języku polskim, ale również kaszubskim11. Do dziedzictwa kulturowego i językowego regionu weszło między innymi słowo „szwed”, będące synonimem słowa „rabùsznik” (pol. rabuś). W wielu podaniach przekazywanych z pokolenia na pokolenie Szwedzi byli przedstawiani jako grabieżcy okradający mieszkańców, w tym tych najbiedniejszych, a także kościoły i przydrożne kapliczki. Istnieje też wiele historii sławiących zwycięstwa odniesione przez kaszubskich chłopów w walkach partyzanckich przeciwko szwedzkiemu okupantowi.
W Gdyni i jej współczesnych dzielnicach potop szwedzki został zapamiętany podobnie jak w pozostałych częściach Pomorza. Najazd Szwedów szczególnie wrył się w pamięć mieszkańców Oksywia, które w latach 1655-1660 zostało najbardziej zniszczone. Dotyczyło to przede wszystkim oksywskiego kościoła pw. św. Michała Archanioła, który w XVII wieku był wielokrotnie niszczony i okradany przez najeźdźców z północy. Już w pierwszej fazie wojny, jeszcze jesienią 1655 roku, kościół został spalony, a Szwedzi zrabowali z niego naczynia liturgiczne i srebrne wota. Zdemontowali też organy, które wywieźli do Szwecji. Ewangelicy zdjęli także dzwony kościelne, które miały służyć jako triumfalny łup wojenny w jednym ze szwedzkich zborów protestanckich. Ledwo uszedł z życiem proboszcz ks. Piotr Schlesiger, który wspominał: „Szwedom dałem za wykupienie głowy 300 florenów”. Nowa, konsekrowana zaledwie 70 lat wcześniej (w 1583 roku) świątynia po najeździe Szwedów „nie przypominała nawet kościoła” i przez kilka kolejnych dziesięcioleci podnosiła się ze zniszczeń po potopie. Brak dachu sprawiał, że odprawianie mszy było wyjątkowo niebezpieczne. Zdarzało się, że podczas mszy zarówno ksiądz, jak i wierni musieli chronić się w zakrystii, szczególnie przy gwałtownych i porywistych wiatrach.
Do odbudowy przystąpiono po objęciu parafii przez nowego proboszcza, ks. Tomasza Jędrowskiego, w 1682 roku. W 1687 roku zakończono pełną odbudowę świątyni spalonej przez Szwedów – odbudowano korpus nawy głównej wraz z prezbiterium oraz zakrystią, które pokryto dwuspadowym dachem. Dodatkowo dobudowano nową część – murowaną mniej więcej do połowy wysokości wieżę, której górna część została wykonana z drewna i przykryta blaszanym, czterospadowym, dachem w stylu barokowym. Na jego szczycie umieszczono chorągiewkę z datą budowy: 1687.
Po przeprowadzonej w 1781 roku kolejnej wizytacji oksywskiej parafii dowiadujemy się, że do tego czasu kościół całkowicie podniósł się ze zniszczeń wojennych. Na dzwonnicy zawisły trzy dzwony, a dodatkowo zadbano o lepsze zabezpieczenie budowli – zamontowano solidne zamki i kłódki, a także odpowiednio wyposażono zakrystię i wnętrze świątyni, między innymi umieszczając w niej nowe organy.
Pocztówka przedstawiająca kościół pw. św. Michała Archanioła w Oksywiu z odbudowaną po okresie wojen szwedzkich, częściowo murowaną, wieżą zwieńczoną barokowym hełmem z umieszczoną na szczycie datą 1687, fot. nieznany, wyd. von Thymian, J.H. Jacobson, 1918-1920 (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/II/2991).
Pocztówka przedstawiająca Oksywie i kościół pw. św. Michała Archanioła na wzniesieniu z odbudowaną po okresie wojen szwedzkich, częściowo murowaną, wieżą zwieńczoną barokowym hełmem z umieszczoną na szczycie datą 1687, fot. nieznany, wyd. S. Schwalm, 1905-1907 (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/II/3509).
Nieco inny los spotkał oksywski młyn, znajdujący się przy ujściu Potoku Chylońskiego do tak zwanej Bożej Zatoczki, zaopatrujący w mąkę co najmniej kilka okolicznych wsi. Został on zrujnowany podczas pierwszego konfliktu polsko-szwedzkiego w latach 1626–1629, kiedy Szwedzi doszczętnie zniszczyli budynek i zabili młynarza nazwiskiem Koch. Młyn odbudowano najpewniej do 1637 roku i z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że nie został uszkodzony podczas potopu szwedzkiego, ponieważ najprawdopodobniej zaopatrywał również wojska szwedzkie, walczące między innymi o pobliski Puck. Ewentualnie zniszczenia były bardzo niewielkie i zostały naprawione w krótkim czasie. Świadczy o tym fakt, że już w 1662 roku w spisie podatkowym ujęto dwóch mieszkańców działającego młyna.
Zniszczenia związane z potopem szwedzkim dotyczyły także innych wsi, które dziś są dzielnicami Gdyni. Najczęściej wspominano o zdewastowanych świątyniach. Nowo wybudowany w 1609 roku niewielki, drewniany kościół pw. św. Wawrzyńca w Wielkim Kacku, w opisie pochodzącym z 1687 roku, przedstawiony jest już jako ruina pozbawiona dzwonu i wyposażenia, co miało być konsekwencją wojny ze Szwecją w latach 1655-1660. Jak wspominał w swoim testamencie cytowany już wcześniej ksiądz Piotr Schlesiger – zarówno oksywska, jak i chylońska świątynia pw. św. Mikołaja wyglądały jak „zrujnowane jaskinie”.
Opis Chyloni pochodzący z 1664 roku wskazuje, że we wsi można było zauważyć również inne zniszczenia. Cztery lata po zakończeniu wojny wieś nadal nie miała dziedzicznego sołtysa, a z siedmiu zagród gburskich istniejących przed konfliktem, pozostały jedynie cztery i jedna półgburska. Nie była to sytuacja wyjątkowa, ponieważ w wyniku potopu upadło w regionie wiele gospodarstw. W Wielkim Kacku swoje gospodarstwa zachowało jedynie dwóch z pięciu gburów. Jeszcze gorzej było w Cisowej, gdzie lustracja z 1660 roku wykazała, że we wsi nie pozostał ani jeden gbur, ani jedna karczma, a mieszkało w niej tylko czterech zagrodników, kowal i sołtys z rodzinami.
Najstarszy dokument w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni
Jedną z zachowanych do dzisiaj pamiątek po tragicznym okresie potopu szwedzkiego na Pomorzu jest znajdująca się w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni średnioskalowa mapa topograficzna Zatoki Puckiej i obszaru gdańskiego (oryg. Dantiscum Emporium, G104/1), ukazująca blokadę zatoki przez flotę szwedzką w 1655 roku. Mapa o wymiarach 27,7 x 34,7 cm została narysowana przez szwedzkiego królewskiego kartografa i artystę Erika Jönssona Dahlberga (1625-1703), który dołączył do sztabu wojskowego króla Karola X Gustawa w 1656 roku. Powielana była jako miedzioryt wykonany przez francuskiego rytownika François de la Pointe (1640-1699)12. Po raz pierwszy opublikowano ją około 1660 roku, a na szerszą skalę wydano w 1696 roku w dziele Samuela Pufendorfa (1632-1694)13 zatytułowanym De rebus a Carolo Gustavo Sueciae Rege gestis commentatorium libri septem, elegantisimmis tabulis deneis exornati cum triplice indice (pol. Komentarz do czynów Karola Gustawa, króla Szwecji, w siedmiu księgach, ozdobiony najelegantszymi dziesięciostronicowymi tablicami, z potrójnym indeksem) wydanym w Norymberdze przez Christopha Riegela (1648-1714), w którym opisano historię panowania króla Karola X Gustawa, ze szczególnym uwzględnieniem okresu potopu szwedzkiego14.
Mapa Zatoki Gdańskiej i Puckiej z okresu potopu szwedzkiego. Na mapie zaznaczono między innymi wsie Gdynia (Dingen), Oksywie (Oxive), Redłowo (Redlou), Cisowa (Zisou), Chylonia (Kielou) i Kolibki (Kalip), rys. E.J. Dahlberg, ryt. D. Lapointe, wyd. Ch. Riegel, 1656 (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/I/1619).
Tabula Geographica exhibens districum inter Weichselmundam et promontorium Reesehöeft, vna cum delineation littorum vicinorum, nec non Classis Suedice, qua sub ductu Exellentiss: Dn. Com. Caroli Gustaui Wrangelii portus Dantiscanus, Sinus Bautzensis, vnà cum Oppido eiusdem nominis cingebatur A.D. 1655 (pol. Mapa geograficzna przedstawiająca rejon pomiędzy Wisłoujściem a przylądkiem Rozewie, na której zaznaczono sąsiednie brzegi, a także Szwedzką Marynarkę Wojenną pod dowództwem Jego Ekscelencji, Pana Marszałka Carla Gustava Wrangla, port gdański, Zatokę Pucką, które w roku 1655 otoczone były miastami o tej samej nazwie), bo tak brzmi w języku łacińskim tytuł opisywanej mapy, stanowi nie tylko cenny dokument kartograficzny, ale przede wszystkim zawiera ważne historyczne i ikonograficzne informacje.
Interesująca jest już sama jej orientacja na południe, odmienna niż na współczesnych mapach. Szwedzi przedstawili na niej swoją perspektywę ataku na Rzeczpospolitą od północy. Co interesujące, na mapie starano się oddać również rzeźbę terenu pasa nadmorskiego poprzez kreskowanie i cieniowanie, jak również głębokość Zatoki Puckiej, zaznaczając 48 punktów głębokościowych w określonych miejscach oraz oznaczając piaszczyste mielizny. W centralnej części Zatoki Gdańskiej umieszczono różę wiatrów. W prawym górnym rogu mapy umieszczono kartusz z tytułem mapy, objaśnieniami oraz skalą liniową (1:148600)15. Dodatkowo, miedziorytnicza odbitka znajdująca się w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni pod ramką w prawym rogu została oznaczona numerem 8.
Mapa obejmuje wybrzeże Bałtyku od ujścia Wisły (Weichselmunde) w Gdańsku (urbs Dantiscum) po przylądek Rozewie i –pomimo że została opracowana przez Ericka Dahlberga – obrys linii brzegowej niemal w całości pochodzi z mapy wykonanej w 1637 roku przez polskiego kartografa Fryderyka Getkanta, której powstanie było związane się z planami rozbudowy floty wojennej przez króla Władysława IV Wazę16. Na tej podstawie należy sądzić, że Dahlberg opracował mapę dopiero w 1656 roku, kiedy dołączył do sztabu wojskowego króla Karola X Gustawa, na podstawie wcześniejszej polskiej mapy, a nie przygotował jej samodzielnie w okresie, który na niej przedstawiono, czyli w momencie szwedzkiej blokady portów w Gdańsku, Pucku (Bautzig) i twierdz Kazimierzowo (Casimirs Schanz) i Władysławowo (Vladislausburg), ponieważ w tym czasie przebywał we Włoszech.
Na wodzie zaznaczono również szwedzką flotę dowodzoną przez Carla Gustava Wrangla w postaci kilkudziesięciu jedno-, dwu- i trzymasztowych żaglowców. Wzdłuż wybrzeża oznaczono również 44 miejscowości, między innymi Oliwę, gdzie oznaczono klasztor Cystersów (Monasterium Oliva), Sopot (Zoppot), Kolibki (Kalip), Chylonię (Kielou), Gdynię (Dingen), Oksywie (Oxive), Rumię (Rameln), Zagórze (Sagors), Redę (Reed), Puck (Bautzig), Swarzewo (Schwarsou) czy Hel (Heel). W kilku miejscach zaznaczono również kościoły oraz młyny (molendinum), między innymi wspomniany wcześniej oksywski, znajdujący się przy ujściu Potoku Chylońskiego, dzięki czemu można przypuszczać, że funkcjonował on jeszcze przynajmniej na początku potopu szwedzkiego.
Warto również zwrócić uwagę na jeziora i cieki wodne przedstawione na mapie, a w szczególności na tak zwany Kaczy Potok (obecnie rzekę Kaczą), na którym zaznaczono trzy znacznych rozmiarów jeziora. Niestety, była to jedynie pomyłka rysownika, ponieważ w rzeczywistości na Kaczej znajdowały się jedynie niewielkie stawy, powstałe w wyniku spiętrzeń wody.
Na mapie oznaczono również polskie twierdze: Wisłoujście, Puck, Władysławowo i Kazimierzowo. Szczególnie interesujące są te dwie ostatnie, położone na Półwyspie Helskim. Były to nowoczesne forty wybudowane w 1635 roku przez króla Władysława IV, który dążył do otwarcia Polski na Bałtyk i budowy floty wojennej Rzeczypospolitej. Potrzeba stworzenia bazy dla okrętów, niezależnej od Gdańska i głębszej niż Puck, spowodowała budowę portu wojennego i broniącej go twierdzy na Mierzei Helskiej, przy głębi wodnej zwanej współcześnie „Chałupską Jamą”, nazwanej Władysławowem na cześć króla17. Warownia w kształcie nieregularnego wieloboku z sześcioma bastionami, stanowiskami artylerii, fosą oraz bramą od strony portu zajmowała całą szerokość półwyspu. W twierdzy mieściły się magazyny i koszary, ale także pomocnicze warsztaty stoczniowe. Prawdopodobnie zaplanowana była także budowa bramy wodnej oraz basenu portowego na majdanie twierdzy. Po 1648 roku kilka kilometrów za panowania króla Jana II Kazimierza Wazy na wschód od twierdzy powstał również szaniec, nazywany na jego cześć Kazimierzowem[4].
Obie twierdze nie odegrały jednak znaczącej roli podczas potopu szwedzkiego, ponieważ po podpisaniu rozejmu ze Szwecją w Sztumskiej Wsi w 1635 roku, z powodu braku funduszy na jego utrzymanie, już w 1643 roku rozbrojono fort Władysławowo i przeniesiono jego załogę. Analogicznie, załoga Kazimierzowa w 1655 roku, w trakcie potopu szwedzkiego, została wycofana do obrony Pucka, a szaniec został natychmiast zajęty przez Szwedów. Podczas wycofywania się do Szwecji pod koniec wojny twierdza została całkowicie zniszczona.
Poza wspomnianymi fortyfikacjami, na opisywanej mapie można zauważyć również przewężenia Półwyspu Helskiego, sprawiające wrażenie, jakby składał się z sześciu wysp. Należy w tym miejscu zaznaczyć, wbrew często powielanej opinii, że w rzeczywistości półwysep w tym okresie stanowił jednolitą całość, a zaznaczone na mapie przesmyki to sztuczne kanały wodne, które miały utrudniać podejście do obu twierdz. Przekopy powstały z wykorzystaniem sił przyrody – w miejscach okresowych przelewów sztormowych, jednak funkcjonowały okresowo, ponieważ ulegały regularnemu zapiaszczeniu i naturalnemu odtworzeniu ciągłości półwyspu.
Na mapie Zatoki Gdańskiej przygotowanej we wrześniu 1596 roku przez Waltera Clemensa, Półwysep Helski jest już całkowicie ciągły18. Nieprawdziwa informacja o ciągu wysp bywa utrwalana również współcześnie, jednak poznając bliżej archiwalne mapy, możemy zapoznać się nie tylko z tragiczną historią szwedzkiego najazdu na Rzeczpospolitą Obojga Narodów, ale także zauważyć mniej znane wątki z dziejów Polski, Pomorza i Gdyni.
dr Dawid Gajos
Cytat „tfu… Szwedzi!” użyty w tytule artykułu ma charakter humorystyczny i żartobliwy. Nie ma na celu obrażenia kogokolwiek. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone. Zwrot oryginalnie pochodzi z historycznego serialu satyrycznego „1670” (2023, reż. M. Buchwald, K. Kądziela, prod. Netflix Polska).
Przypisy:
Bibliografia:
A. Busler, Najstarszy kościół Gdyni. Dzieje oksywskiej parafii, Czec.pl, 15.07.2021, https://czec.pl/pl/n/103?srsltid=AfmBOorWF7JZ4f2jms9Tt6XG_nQ3BnJdahgIffdBiUvabt64OsFBLJlT [dostęp: 28.02.2025].
Z. Ciesielski, Grabieże dóbr kulturalnych w Polsce przez Szwedów w XVII i w początkach XVIII wieku, „Zapiski Historyczne” 2003, t. 68, s. 97–108.
J. Gilewicz, Poznaj najstarszy kościół Gdyni, Trójmiasto.pl, 01.06.2014, https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Poznaj-najstarszy-kosciol-w-Gdyni-n80036.html [dostęp: 28.02.2025].
Historia parafii, Parafia pw. św. Michała Archanioła w Gdyni Oksywiu, http://www.parafiaoksywie.pl/historia [dostęp: 28.02.2025].
H.Ch. Holsten, Przygody wojenne 1655–1660, tłumaczył Józef Leszczyński, opracował, wstępem, przypisami i indeksami opatrzył Tadeusz Wasilewski, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1980.
Karczmy na Bałtyku, chrońmyklimat.pl, http://chronmyklimat.pl/wiadomosci/nauka-o-klimacie/karczmy-na-baltyku [dostęp: 28.02.2025].
L. Kubala, Wojna szwedzka, Wydawnictwo Armoryka, Sandomierz 2017.
Z. Kuchowicz, W walce z najazdem szwedzkim 1655-1660, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1956.
A. Kwaśniewska, Puck, Kaszubopedia, https://kaszubopedia.pl/index.php/glossary/puck/ [dostęp: 28.02.2025].
P. Ledzińska, Dlaczego Szwedzi zaatakowali Rzeczpospolitą? 369 lat temu rozpoczął się potop szwedzki, Polska Morska, https://polska-morska.pl/2024/07/22/dlaczego-szwedzi-zaatakowali-rzeczpospolita-369-lat-temu-rozpoczal-sie-potop-szwedzki/ [dostęp: 27.02.2025].
S. Leśniewski, Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022.
P.M. Mojski, 4. Tabula Geographica exhibens districtum inter Weichselmundam et promontorium Reesehöeft, una cum delineatione littorum vicinorum, nec non Classis Suediæ, qua sub ductu Exellentiss: Dn. Com. Caroli Gustaui Wrangelij portus Dantiscanus, Sinus Bautzensis, vnà cum Oppido eiusdem nominis cingebatur A°,1655, Rapperswil Kartografia, https://mapy.muzeum-polskie.org/katalog-map-crp/tabula-geographica-exhibens-districtum-inter-weichselmundam-et-pro-montorium-reesehoeft-una-cum-delineatione-littorum-vicinorum-nec-non-classis-suediae-qua-sub-ductu-exellentiss-dn-com-caroli [dostęp: 28.02.2025].
M.A. Pieńkowski, Potop Szwedzki: bilans zbrodni, zniszczeń i grabieży, Hrabia Tytus, https://hrabiatytus.pl/2019/06/03/potop-szwedzki-bilans-zbrodni-zniszczen-i-grabiezy/ [dostęp: 28.02.2025].
P. Palka, Potop Szwedzki – jedna z największych tragedii w dziejach Polski, wszystkoconajważniejsze.pl, https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/potop-szwedzki-jedna-z-najwiekszych-tragedii-w-dziejach-polski/ [dostęp: 27.02.2025].
Potop szwedzki, 100 faktów z historii, https://100faktowzhistorii.pl/fakty/potop-szwedzki/ [dostęp: 27.02.2025].
T. Rembalski, Gdynia i jej dzielnice przed powstaniem miasta (XIII-XX wiek), Muzeum Miasta Gdyni, Gdynia 2011.
A. Szabelski, Polskie skarby zrabowane podczas Potopu Szwedzkiego. Gdzie można je oglądać?, Onet.pl, https://wiadomosci.onet.pl/swiat/potop-szwedzki-jakie-polskie-skarby-zrabowali-szwedzi/tlgekd7 [dostęp: 27.02.2025].
J. Szeliga, Rozwój kartografii wybrzeża gdańskiego do roku 1772, Wrocław, Warszawa, Kraków, Łódź 1982.
J. Szerle, Młyn zbożowy w Oksywiu. Geneza – funkcjonowanie – upadek (XIV-XVIII w.), „Studia Gdańskie” 2015, nr 36, s. 249-260.
E. Teodorowicz-Hellann, Szwedzkie wpływy w języku polskim. Perspektywa językowo-kulturowa, Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis Studia Linguistica VIII 2013, s. 303-3012.
A. Węgłowski, Jak Szwedzi złupili Polskę podczas Potopu?, Ciekawostki Historyczne, https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/09/20/byli-gorsi-od-niemcow-i-armii-czerwonej-jak-szwedzi-zlupili-polske-podczas-potopu/ [dostęp: 27.02.2025].
J. Wimmer, Wojna polsko-szwedzka 1655-1660, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1973.
Zniszczenia szwedzkie na terenie Korony w okresie potopu 1655–1660, oprac. M. Nagielski, K. Kossarzecki, Ł. Przybyłek, A. Haratym, DiG, Warszawa 2015.
D. Zyśk, Szwecja zwróci Polsce łupy zrabowane jeszcze w czasie potopu? Jest propozycja, Forsal, 18.02.2023, https://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/8664045,szwecja-zwrot-lupo-potop-szwedzki.html [dostęp: 28.02.2025].