Pomnik, oprócz swojej formy plastycznej organizującej przestrzeń, jest przede wszystkim nośnikiem idei – idei upamiętnienia[1]. Powinien świadczyć o istotnych wartościach, przywoływać pamięć o ludziach lub wydarzeniach, edukować następne pokolenia i trwać przez kolejne lata. Na Bulwarze Nadmorskim im. Feliksa Nowowiejskiego trwa postać kobiety – żony, przyjaciółki, matki, czekającej na swoich bliskich. Dziś z rozdartymi ramionami stawia czoła uderzeniom sztormowego wiatru i kroplom deszczu padającym podczas burzy. To pomnik poświęcony marynarzom i rybakom, którzy zginęli na morzu – „Tym, co odeszli na wieczną wachtę”. Ale zanim stanął pomnik najpierw powstał…
Model pomnika „Tym, co odeszli na wieczną wachtę”, 1987 r., MMG/SZ/P/2, zbiory Muzeum Miasta Gdyni, fot. Leszek Żurek
Model rzeźbiarski
Ta niewielkich rozmiarów forma plastyczna, najczęściej kształtowana w gipsie, stanowi pomniejszoną wersję zamierzeń artystycznych, oddając skalę, formę i koncepcję artysty. Muzeum Miasta Gdyni w swoich zbiorach posiada nie tylko pełnowymiarowe rzeźby, ale również modele, makiety oraz tzw. bozetta.
Bozetto, pochodzące z języka włoskiego i oznaczające szkic rzeźbiarski, to model o małych rozmiarach lub projekt przygotowawczy, wykonany z materiałów łatwych w obróbce, takich jak gips, glina lub wosk. Docelowe materiały na przykład kamień, drewno czy stal, stosowane są dopiero na etapie tworzenia właściwego, pełnowymiarowego dzieła. Dzięki niewielkiej formie, miniaturowy pomnik może znaleźć się na ekspozycji wystawienniczej obok innych dzieł, których pełnowymiarowe wersje znajdują się w przestrzeni miasta – a na wystawie dostępne są w odległości zaledwie kilku kroków.
Modele ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni na wystawie „To nie jest magazyn”, fot. Alina Żemojdzin
W zbiorach muzealnych figurują m.in.: drewniana makieta „Pomnika Ofiar Grudnia 1970” (MMG/SZ/P/44) autorstwa Ryszarda Semki, którego realizacja znajduje się na al. Marszałka Piłsudskiego (dawnej ul. Czołgistów); cztery projekty rzeźbiarza Zdzisława Kosedy upamiętniające Antoniego Suchanka (MMG/SZ/P/6, 7, 8, 19), którego „Ławeczka Antoniego Suchanka” stoi w Gdyni – Orłowie; a także „Model Pomnika Ofiar Grudnia 1970” (MMG/HM/III/3331) zaprojektowany przez Stanisława Gieradę, zrealizowany na placu między Aleją Solidarności a ulicą Janka Wiśniewskiego w Gdyni.
Detal modelu pomnika „Tym, co odeszli na wieczną wachtę”, 1987 r., MMG/SZ/P/2, zbiory Muzeum Miasta Gdyni, fot. Leszek Żurek
Od modelu do pomnika
Do Księgi Inwentarzowej Projektowania MMG należy jeszcze jeden szczególny obiekt – gipsowy model pomnika „Tym, co odeszli na wieczną wachtę” (MMG/SZ/P/2), zakupiony bezpośrednio od autorki – gdyńskiej artystki Ireny Loroch. Model ten, wykonany w 1987 roku (rok przed stworzeniem pełnowymiarowego pomnika) ma wysokość nieprzekraczającą 50 cm.
Głowy marynarzy – detale z modelu pomnika „Tym, co odeszli na wieczną wachtę”, 1987 r., MMG/SZ/P/2, zbiory Muzeum Miasta Gdyni, fot. Leszek Żurek
Na prostopadłościennej podstawie, spoczywają głowy z umownie zarysowanymi twarzami, pośród których wyróżnia się postać kobiety. Z lewą nogą wysuniętą do przodu zdaje się kroczyć lub próbuje wydostać z otaczającej ją śmierci. Jej wydatna klatka piersiowa oraz szeroko otwarte ramiona kontrastują z odchyloną w lewą stronę głową, lekko cofniętą względem całego ciała. Figura z umownie zaznaczonymi dłońmi i uproszczonymi rysami twarzy stanowiła wizualizację koncepcji artystki, zanim jej pełnowymiarowa realizacja stanęła na gdyńskim bulwarze. Finalna forma pomnika nie odbiega znacząco od modelu.
Jaka symbolika kryje się za postacią nadaną przez rzeźbiarkę? Czy jest to omdlewająca z tęsknoty żona, przytulająca duchy, zrozpaczona matka czy kobieta opłakująca los marynarzy porwanych przez morze? W jednym z wywiadów autorka wyjaśniła, że figura przedstawia zastygłą w rozpaczy matkę, u której stóp spoczywają głowy marynarzy[2]. Dzieło, pełne ekspresji i emocji, przypomina o tragicznych historiach rozłąki, ale pozostawia przestrzeń dla wielu interpretacji. Sugestywne umiejscowienie pomnika, postaci zwróconej w stronę Bałtyku, dodatkowo potęguje wrażenie melancholii.
Dziś obiekt otoczony roślinnością stanowi miejsce zadumy i spotkań. Co roku, 1 listopada dziesiątki płonących zniczy przypomina o tych, którzy odeszli na wieczną wachtę. Pomnik jest ważnym elementem dziedzictwa kulturowego Gdyni, a dla artystki stanowił największą i ulubioną realizację pomnikową.
Pomnik „Tym, co odeszli na wieczną wachtę” na Bulwarze Nadmorskim im. Feliksa Nowowiejskiego, 2024 r., fot. Katarzyna Gec-Leśniak
„Biała wdowa”
„Biała wdowa” – potoczna nazwa pomnika używana przez mieszkańców Gdyni – powstała z inicjatywy wdowy po III oficerze ze statku M/S „Nysa”, pani Osieckiej, a następnie dzięki wsparciu Związku Zawodowych Pracowników Polskich Linii Oceanicznych. To właśnie związek zwrócił się do rzeźbiarki z propozycją stworzenia pomnika upamiętniającego tych, którzy zginęli na morzu, zdając się na jej talent i doświadczenie.
Ze względu na niewielką kwotę, jaką początkowo udało się zebrać na realizację dzieła, artystka zaczęła poszukiwania odpowiedniego i niedrogiego materiału. Wybrała kamionkę – trwalszą od piaskowca – którą pozyskała z Zakładów Ceramiki Budowlanej w Gozdnicy. Aby uzyskać efekt „białej wdowy”, czyli białej i czystej bryły, uformowane elementy rzeźby przewieziono z Gozdnicy do Mirostowickich Zakładów Ceramicznych, gdzie zostały wypalone w piecach gazowych[3]. Gotowy materiał przejechał ponad 500 km do Gdyni, gdzie miał zostać scalony. Początkowo jednak nie było wiadomo, gdzie pomnik finalnie stanie…
Gdynia Bulwar Nadmorski – pomnik, 1990–2000, MMG/HM/II/3928, zbiory Muzeum Miasta Gdyni, fot. Gerard Waleszkowski
Irena Loroch w jednym z artykułów wspomina: „Miejska Rada nie wyznaczyła wtedy jeszcze lokalizacji pod rzeźbę, którą musiała składać na placu pod gołym niebem wśród samochodów i rur, a na drugi dzień z uporem przedstawiła swoją propozycję postawienia rzeźby na Bulwarze Nadmorskim”[4]. Dzięki zaangażowaniu żołnierzy wojskowej jednostki inżynieryjno-budowlanej z Oksywia, którzy wykonali prace ziemne i montażowe, pomnik został ustawiony na miejscu innej rzeźby tej samej artystki. Była to praca „Sen Osady”, podarowana miastu z okazji jego 50. urodzin, a obecnie ustawiona nieco dalej od początkowego miejsca.
Pomnik „Tym, co odeszli na wieczną wachtę” został odsłonięty 25 czerwca 1988 roku o godzinie 11:00.
Talent, praca i upór[5]
Irena Loroch urodziła się w Wilnie 17 października 1931 roku. Jak wspominała w jednym z prywatnych listów, do wybuchu II wojny światowej wiodła beztroskie dzieciństwo. W 1946 roku przyjechała wraz z rodziną do Bydgoszczy, gdzie ukończyła szkołę podstawową i Liceum Technik Plastycznych. W 1951 roku rozpoczęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych (PWSSP) w Gdańsku, szkoląc się w pracowni prof. Stanisława Horno-Popławskiego. Profesor, obok Mariana Turwida – pisarza, malarza i organizatora życia kulturalnego w Bydgoszczy, a zarazem dyrektora jej liceum – stał się dla niej artystycznym i duchowym autorytetem. Dyplom obroniła w 1957 roku, a całe swoje późniejsze życie związała z Gdynią.
Niecałe dziesięć lat później, w wieku 35 lat, Irena Loroch straciła męża i samotnie wychowywała dwójkę synów. W latach siedemdziesiątych samodzielnie zbudowała swoją pracownię, gdzie stworzyła wiele dzieł rzeźbiarskich. W 1985 roku dostała Medal Miasta Gdyni dla zasłużonym miastu Gdyni za artystyczne dokonania, m.in. za zestaw rzeźb marmurowych zakupionych przez Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie[6]. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku autorka kilkukrotnie brała udział w plenerach rzeźbiarskich organizowanych w Hajnówce, Białymstoku, Biskupinie, Tucholi. To właśnie te doświadczenia ugruntowały jej zamiłowanie do drewna jako tworzywa rzeźbiarskiego, a także szlifowanie swojego warsztatu w marmurze w Orońsku, gdzie jak sama wspominała: „oj natłukłam się w tym Orońsku i zaprószyłam też nieźle płuca”[7].
Irena Loroch przy pracy z młotem i dłutem, materiały archiwalne Muzeum Miasta Gdyni
Irena Loroch brała udział w wielu wystawach zbiorowych, zarówno krajowych jak i zagranicznych. W latach siedemdziesiątych XX wieku doczekała się również indywidualnych wystaw.
Jej prace można podziwiać w przestrzeni miasta Gdyni, na osiedlu Witomino – przed obiektem OPEC-u, w galerii Współczesnej Rzeźby Plenerowej w Parku Północnym w Sopocie oraz w wielu instytucjach. Dzieła artystki znajdują się w zbiorach m.in. Muzeum Narodowego w Gdańsku czy Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Można je także zobaczyć w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, Bibliotece Miejskiej w Gdańsku, Ośrodku Szkoleniowym w Juracie, budynku Telewizji Polskiej w Warszawie, gmachu Dworca Morskiego w Gdyni, a także w restauracji „Róża Wiatrów” na molo Południowym, gdzie mahoniowe rzeźby zdobią wewnętrzną salę[8]. Dzieła Ireny Loroch znalazły się również w prywatnych kolekcjach na terenie całego kraju i poza nim, sprzedawane m.in. za pośrednictwem gdyńskiego oddziału DESA, do Niemiec, Szwecji, Włoch, Szwajcarii, Czech, USA oraz Japonii, gdzie artystka odnalazła odbiorców swojej sztuki.
Rzeźbiarka zmarła 26 stycznia 2018 roku, a jej grób znajduje się na cmentarzu przy ul. Spokojnej w Gdyni.
Najpierw dłonie, potem młotek i dłuto
Loroch często zmieniała materiał, z którego tworzyła swoje rzeźbiarskie dzieła, mimo że w jednym z wywiadów mówiła: „Jak zawsze z wielką trudnością przestawiałam się z jednego materiału na drugi – z drewna do marmuru. W tym ostatnim mniej pracowałam i chyba mniej miałam wprawy”[9]. Niemniej artystka ciągle poszukiwała nowych form wyrazu.
Wydaje się, że gdyńska rzeźbiarka pracowała niemal we wszystkich odmianach drzewa, zarówno lokalnych, polskich, jak i egzotycznych: sosna, topola, dąb, lipa, brzoza, olcha, jesion, grusza, odmiany wiązów, a także mahoń, orzech amerykański czy turecki. Inne realizacje, jak w przypadku opisywanego modelu, najpierw powstawały w gipsie, niekiedy patynowanym, w terakocie lub glinie. Prace te wypalane były w piecach – ceramika, kamionka – jak wspomniana realizacja pomnikowa, a także odlewane z brązu, wykuwane w kamieniu np. marmurze lub granicie.
Rzeźba „Rybacy kaszubscy”, 1984 r., MMG/SZ/668, zbiory Muzeum Miasta Gdyni, fot. Leszek Żurek
Obrany przez artystkę temat i dobrany do niego materiał dobrze współgrały ze sobą w ostatecznej realizacji. Jak sama przyznawała, silnie odczuwała związek z regionem, dlatego często wybierała rybaków i marynarzy na bohaterów swoich dzieł. Była również matką, dlatego temat macierzyństwa był jej bliski, a atrybuty kobiecości wplatała w figury swoich bohaterek.
„Pozostaję wierna sobie. Rzeźbię to, co chcę i czuję, co tkwi we mnie. Czasem zwyczajnie bawię się tematem, gdyż uważam, że rzeźba powinna też twórcy dawać radość nie może być wymęczona”[10] – mówiła artystka.
Jedną z najbardziej okazałych rzeźb jest grupa „Rybaków kaszubskich”, eksponowana w Muzeum Miasta Gdyni na wystawie „To nie jest magazyn”. Praca stanowi świetny przykład połączenia wizji artystki z właściwie dobranym materiałem – pomalowanym na czarno drewnem. Obiekt tworzą cztery masywne figury, posadzone na kolcach i solidnej podstawie. Mają stylizowane sylwetki, ogromne głowy i dłonie, w których trzymają ryby.
Plener – Orońsko 1986. Ludziom, którzy zginęli na morzu „Dajesz i zabierasz”, materiały archiwalne Muzeum Miasta Gdyni
Swoją twórczość najlepiej podsumowała sama artystka w jednym z listów: „Na studiach nauczyłam się nie tylko rzeźbić, ale poznałam pewną prawdę o sztuce: że nie musi ona nas obrzydzać czy też straszyć, lecz musi pomagać nam żyć, musi rejestrować nasze myśli, potrzeby, powinna nas przy tym wzbogacać duchowo, cieszyć i bawić, ozdabiać nasze otoczenie, rejestrować wydarzenia, które tworzą historię współczesną umilać nasze mieszkania i nas samych (…) Dzisiaj, po latach doświadczeń w pracy twórczej mogę powiedzieć, iż rzeźbiarz, aby wykonać dobrą pracę, nie wystarczy, by miał pracownię, narzędzia, materiały, by znał techniki i posiadał ogromne doświadczenie zawodowe. Trzeba mieć upór i nieustanną chęć do pracy twórczej, jak i świadomość, że to co robię, jest potrzebne dla ludzi”[11].
Katarzyna Gec-Leśniak
Bibliografia:
[1] K. Gec-Leśniak, „Trzecia droga” Jugosławii w dążeniu do nowoczesności na przykładzie spomenika w miejscowości Podgarić [w:] „Argumenta Historica”, nr 9, red. Anna Paner, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2022, s. 29.
[2] I. Loroch, K. Słomkowska-Zielińska, Przed wystawą „Drogi do zwycięstwa III”. Jestem wierna w sobie, Czasopismo „Horyzonty”.
[3] E. Ostrowska, Talent, praca, upór. Rozmowa z gdyńską rzeźbiarką p. Ireną Loroch, „Gazeta gdyńska”, 19-25 listopada 1992.
[4] Ibidem.
[5] Ibidem.
[6] Materiały archiwalne Muzeum Miasta Gdyni.
[7] Ibidem.
[8] E. Ostrowska, Gdyńska rzeźbiarka, „Wiadomości Gdyńskie”, nr 5, 2007 (XII), s. 16.
[9] Materiały archiwalne Muzeum Miasta Gdyni.
[10] I. Loroch, K. Słomkowska-Zielińska, Przed wystawą „Drogi do zwycięstwa III”. Jestem wierna w sobie, „Horyzonty”, s. 4-5.
[11] Materiały archiwalne Muzeum Miasta Gdyni.