_DSC7737

Od marynisty „lądem nie czuć”

Czas czytania: 9 minut

Od marynisty „lądem nie czuć”

dr, historyczka sztuki i literaturoznawczyni, kustosz dyplomowany.

Kiedy myślimy o morzu, mamy przed oczami bezkresną przestrzeń, nieograniczony niczym horyzont, rytm przypływów i odpływów. Innym razem będzie to okręt miotany sztormem, rybacy wracający z połowu, portowe dźwigi odbijające się w tafli wody. Tajemniczość morskiego żywiołu potrafili rozpoznać i oddać w swych pracach malarze maryniści. Często nie zdając sobie z tego sprawy, patrzymy na morze tak, jak oni przyzwyczaili nas je postrzegać. Spacerując plażą, przywołujemy w pamięci morze z ich obrazów.

Niełatwa definicja

W stulecie decyzji o budowie gdyńskiego portu Muzeum Miasta Gdyni, świętując 96. Urodziny Gdyni, zaprasza na wystawę malarstwa „Morze \ miasto \ port”. Sto prac opowiada tu historię gdyńskiego portu, widzianą oczyma artystów. Większość z nich pochodzi ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, które dopełniają dzieła użyczone z Muzeum Narodowego w Gdańsku, Narodowego Muzeum Morskiego, Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie oraz kolekcji prywatnych. Czy techniczna strona portu, budowa falochronów, zatapianie kesonów, praca urządzeń przeładunkowych mogą inspirować malarzy? Jak na gdyński port patrzyli wybitni trójmiejscy maryniści: Marian Mokwa, Antoni Suchanek, Henryk Baranowski? Te i inne pytania postawiły sobie kuratorki ekspozycji.

Zanim odwiedzimy muzeum, by w rytmie slow oglądać wspomniane obrazy, warto zastanowić się, co oznacza „marynistyka” czy „malarz-marynista”. Zwłaszcza że, o ile większość z badających temat polskich historyków sztuki podejmowała się ustalenia chronologicznego zakresu sztuki marynistycznej, sam termin stanowił przedmiot ich zainteresowania znacznie rzadziej. Przyczyny można by upatrywać w tym, że polska sztuka marynistyczna, marginalizowana przez część badaczy jako mało znaczący nurt malarstwa, nie doczekała się jeszcze wyczerpujących badań[1]. Na braki w tej dziedzinie zwróciła uwagę Ewa Maria Różańska, proponując własną definicję. Badaczka odróżniła w niej malarstwo marynistyczne od tematów morskich w malarstwie. Zacytujmy: „jeżeli celem malarza było przedstawienie statku, portu, bitwy morskiej, ludzi morza zajętych pracą lub samego morza — możemy mówić o malarstwie marynistycznym, natomiast jeżeli morze stanowi tło innej, pierwszoplanowej (w sensie zarówno formalnym, jak i treściowym) sceny — mamy jedynie do czynienia z tematem morskim w malarstwie”[2]. I choć niewątpliwie zaletę definicji stanowi próba sformułowania przejrzystych zasad klasyfikacyjnych, jej słabszą stroną jest umieszczenie punktu ciężkości na intencji malarza, nierzadko trudnej do jednoznacznego określenia.

Narodziny marynistyki

Niektórzy badacze upatrują początków polskiej marynistyki w sztuce średniowiecza[3], renesansu[4], czy baroku[5]. Inni podkreślają jej dynamiczny rozwój od lat siedemdziesiątych XIX wieku[6]. Wszyscy zaś są zgodni, że największe znaczenie odegrała ona po 1918 roku, a więc w związku z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, uzyskaniem dostępu do morza i utworzeniem Marynarki. Najbardziej prawdopodobna wydaje mi się XIX-wieczna geneza polskiego malarstwa marynistycznego. Zwłaszcza, że świadczą o tym zarówno realizacje artystyczne świadomie podejmujące temat marynistyczny, jak i rozwój związanej z nim terminologii.

Termin „marynistyka” jest stosunkowo młody. Nie notują go słownik polszczyzny XVI-wiecznej, ani słownik Samuela Bogumiła Lindego, wydany w połowie XIX wieku. Nie występuje też w słowniku z początku XX wieku, pod redakcją Jana Karłowicza, Adama Krycińskiego i Władysława Niedźwiedzkiego. Odnotowano w nim za to wyraz „marynista”, opatrzony adnotacją „now.”, którą oznaczano wyrazy nowoutworzone. A jako jego źródłosłów podano francuski wyraz „marine” w znaczeniu „obraz morski”. Ówczesna definicja, zgodnie z którą „marynista” to „malarz scen morskich, okrętów”[7] ograniczała znaczenie słowa „marynista” wyłącznie do reprezentantów sztuk pięknych. Nie powinno to dziwić, gdyż w tym właśnie kontekście posłużono się terminem w języku polskim po raz pierwszy. Nie znany z nazwiska krytyk użył go w 1870 roku na łamach „Wędrowca” w notatce z wystawy malarstwa w Petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych, pisząc o Iwanie Ajwazowskim[8].

W kręgu sztuki

Na umieszczenie w słowniku języka polskiego „marynistyka” musiała zaczekać do II połowy XX wieku. Odnotowano ją wówczas w znaczeniu „twórczość artystyczna poświęcona tematyce morskiej”[9], a jako źródłosłów autor hasła wskazał łaciński przymiotnik „marinus” — „morski”. Podobnie rozszerzył swoje znaczenie termin „marynista” i oznaczał już nie tylko malarza, ale „artystę (malarza, grafika, pisarza) malującego, opisującego morze”[10]. Obok „marynistyki” i „marynisty” wystąpił też przymiotnik „marynistyczny”, którego wcześniejsze słowniki nie podawały.

Z kolei w opublikowanym w ubiegłej dekadzie Uniwersalnym słowniku języka polskiego przy wszystkich trzech terminach — „marynistyka”, „marynista” i „marynistyczny” — umieszczono adnotację „książk.”, oznaczającą wyrazy książkowe, a więc rzadziej stosowane w mowie użytkowników języka. Definicja interesującego nas terminu pozostała nie zmieniona. Wyraz „marynista” zaś zamieszczono w znaczeniu „twórca dzieł o tematyce morskiej”[11], przy czym jako przykład użycia podano „malarz marynista”.

Słownik terminologiczny sztuk pięknych nie podaje znaczenia terminu „marynistyka”, odsyła do wcześniej zdefiniowanej „mariny”. Sprecyzowano tam, że marina to „przedstawienie malarskie krajobrazu morskiego, jak np. morza z łodziami, okrętami i partią brzegu, ożywionego niekiedy sztafażem; także przedstawienie sceny odbywającej się na morzu, jak bitwa morska (nie zalicza się jej do przedstawień batalistycznych, jeśli przeważa w niej element krajobrazowy); marina łączy się czasem z wedutą, jeśli przedstawia fragment portu i zabudowań nadbrzeżnych”. W odróżnieniu od przywoływanych wcześniej słowników, w Słowniku terminologicznym sztuk pięknych podkreślono, że wyraz pełni funkcję nazwy gatunku malarstwa. W dalszej części hasła „marina” podano bowiem, że „jako samodzielny gatunek malarski (zw. marynistyką) marina rozwinęła się w XVII w. w związku z rozwojem malarstwa krajobrazowego w Holandii”[12].

W morzu słów

Definicja ze Słownika terminologicznego sztuk pięknych czyni więc z „marynistyki” określenie gatunkowe, nie rozstrzyga jednak wątpliwości, które zasygnalizowała Ewa Maria Różańska. Co więcej, po lekturze haseł słownikowych już samo proponowane przez badaczkę przeciwstawienie marynistyki tematowi morskiemu nie wydaje się nazbyt fortunne. Skoro marynistyka to „twórczość artystyczna poświęcona tematyce morskiej”[13], malarz, chcąc stworzyć obraz marynistyczny, przedstawia na nim właśnie temat morski. Oba pojęcia mają znaczenie synonimiczne, nie antynomiczne (przeciwstawne). Ponadto należy pamiętać, że odbiorca może oceniać jedynie efekty działania artystycznego, nie intencje malarza. Tym samym definicja proponowana przez Różańską nie dostarcza nam oczekiwanych narzędzi badawczych.

Z pomocą przychodzą definicje wypracowane na potrzeby innych dziedzin humanistycznych. Z podobnymi problemami borykali się bowiem wcześniej, w dwudziestoleciu międzywojennym historycy literatury. Nie do końca jasna i jednolita definicja marynistyki wywołała spór wśród badaczy. Część z nich opowiedziała się za węższym, część zaś za szerszym rozumieniem tego terminu. Zbigniew Jasiński twierdził, że utwór marynistyczny powinien dotyczyć wyłącznie morza, marynista zaś „to twórca w morskie arkana wtajemniczony, którego lądem nie czuć”[14]. Z kolei Władysław Bodnicki, polemizując z poprzednikiem, doszedł do wniosku, że pisząc o morzu, nie sposób pominąć też spraw wybrzeża i zamieszkujących go ludzi. Ostatecznie, choć przeważyła szersza definicja, niejednokrotnie postulowano konieczność posiadania przez pisarza fachowej wiedzy o morzu. W latach sześćdziesiątych XX wieku Bronisław Miazgowski pisał nawet: „Ażeby znać morze, ludzi morza, ich mentalność, trzeba żyć wśród nich, trzeba być jednym z nich. Dlatego prawdziwym pisarzem morskim w zasadzie może być tylko człowiek morza. Ten, kto pływał”[15]. I chociaż pogląd ten, jako zbyt skrajny, był potem przez innych badaczy krytykowany[16], można zastanowić się, czy nie ma w nim trochę racji? Sedno, jak się wydaje, tkwi w odpowiednim przygotowaniu artysty, jego znajomości morza. Ta zaś rodzi się głównie z obserwacji. Stąd też najlepsze obrazy marynistyczne powstały jako owoc nadmorskich urlopów i plenerów oraz morskich podróży. Tak jak marynarskie doświadczenia Josepha Conrada Korzeniowskiego okazały się nie bez wpływu na jego pisarstwo, tak bezpośrednie spotkania z morzem zaważyły na twórczości malarzy marynistów.

Czy rzeczywiście spojrzenie marynistów na Gdynię i port odbiega od tego, jak widzieli ją nie związani z morzem artyści? Czy w ich obrazach jest coś, co już na pierwszy rzut oka pozwala rozpoznać, że namalował je marynista? Wydaje się, że tak. Otóż pejzaże Henryka Baranowskiego czy Andrzeja Sobieraja, nawet gdy ich tytuły wskazują bardziej na wedutę niż marinę, zostały tak skomponowane, by pokazać morskość Gdyni. Patrząc na nie wyraźnie czujemy, że morze jest tu czymś więcej niż tylko tłem. W nadmorskim położeniu miasta tkwi jego piękno, lokalizacyjny atut. Maryniści, tworząc swoje prace, mieli tego świadomość, może nawet silniejszą niż ich „lądowi” koledzy. Dlatego właśnie morze pozostało dla nich zawsze tematem najważniejszym, naznaczyło swoją obecnością także pejzaże miejskie i portowe.

Tekst stanowi fragment artykułu: A. Śliwa, Baranowski – Litwin – Sobieraj. Maryniści z Pracowni Plastycznej Marynarki Wojennej w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni, „Biuletyn Historyczny” 2013, nr 28, s. 218–241.


[1]     Zainteresowanych odsyłamy do pełnej wersji artykułu.

[2]     Sztuka marynistyczna. Malarstwo, rysunek, rzeźba (katalog zbiorów zgromadzonych w latach 1960–1979), oprac. E. M. Różańska, Gdańsk 1986, s. 8.

[3]     M. Fabjańska-Przybytko, Morze w plastyce polskiej, Gdynia 1976, s. 7–10.

[4]     Sztuka marynistyczna…, dz. cyt., s. 13.

[5]     B. Purc-Stępniak, Morze jako świat. Obraz morza w malarstwie polskim do połowy XIX wieku, [w:] Morze w obrazach artystów polskich XX w. Katalog wystawy Muzeum Narodowe w Gdańsku, czerwiec–wrzesień 2001, Gdańsk 2001, s. 18.

[6]     Tamże, s. 14–15; W. Zmorzyński, Odkrywanie morza, w: Morze w obrazach artystów polskich XX w.…, dz. cyt., s. 8.

[7]     J. Karłowicz, A. Kryciński, W. Niedźwiedzki, Słowik języka polskiego, t. 2 H–M, Warszawa 1952, s. 891.

[8]     J. Tuczyński, W kręgu sporów o marynistykę, w: tegoż, Marynistyka polska. Studia i szkice, Poznań 1975, s. 6.

[9]     Słownik języka polskiego, por red. W. Doroszewskiego, t. 4 L–Nić, Warszawa 1963, s. 482.

[10]   Tamże.

[11]   Uniwersalny słownik języka polskiego, pod red. S. Dubisza, t. 2 K–Ó, Warszawa 2006, s. 573.

[12]   Słownik terminologiczny sztuk pięknych, Warszawa 2004, s. 250.

[13]   Słownik języka polskiego, por red. W. Doroszewskiego, dz. cyt., s. 482.

[14]   Z Jasiński, Głębie i płycizny marynistyki, „Wiadomości Literackie” 1937, nr 27.

[15]   B. Miazgowski, Morze w literaturze polskiej, Gdynia 1964, s. 122.

[16]   Por. J. Tuczyński, W kręgu sporów o marynistykę, dz. cyt., s. 8; A. Martuszewska, Czy marynistyka może stać się kategorią teoretycznoliteracką?, [w:] Problemy polskiej literatury marynistycznej, pod red. E. Kotarskiego, Gdańsk 1982, s. 28–29.