_DSC8466

Lodówka „Eskimos” – marzenie gospodyni w międzywojennej Polsce

Czas czytania: 3 minuty

Lodówka „Eskimos” – marzenie gospodyni w międzywojennej Polsce

absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Gdańskim oraz m.in. międzyinstytucjonalnych studiów podyplomowych Archikultura.

Trudno dzisiaj wyobrazić sobie mieszkanie bez kuchenki, piekarnika, miksera czy lodówki – ich brak byłby dla nas prawdziwym wyzwaniem. W II Rzeczypospolitej posiadanie takiego sprzętu pozostawało w sferze marzeń. Poza osobami wyjątkowo zamożnymi prawie nikogo nie było stać na lodówkę. Dlatego w dawnej prasie zamieszczano poradniki gospodarstwa domowego, gdzie polecano różne inne sposoby zabezpieczania żywności, by jak najdłużej zachowały swoją świeżość. Jak doradzało czasopismo „Dom i Szkoła” z 1931 roku:

Nawet latem, w największe upały, jeżeli nie mamy lodówki pokojowej, niestety, dla ludzi niezamożnych niedostępnej ze względu na drogi abonament lodu, można wyroby, ułożone w gliniany garnek, wstawiony w większe naczynie z zimną wodą doskonale z dnia na dzień przechować.

Lodownie

W XIX wieku, zanim wynaleziono lodówkę, do chłodzenia wykorzystywano naturalny lód, który przechowywano w specjalnie skonstruowanych budynkach – tzw. lodowniach. Zlokalizowane były na prowincji, przeważnie na niewielkich pagórkach przy wiejskich dworach, jak również przy okazałych rezydencjach. W miejskich i prywatnych lodowniach przechowywano mięso, wędliny, dziczyznę i nabiał.

Aby lód wystarczył na cały rok – a zdarzało się dłużej – trzeba było zadbać o odpowiednią temperaturę. W ziemi wykopywano dół, gdzie na samym dnie umieszczano metalową kratkę do odprowadzania zbędnej wody. Ściany dołka obmurowywano lub zabezpieczano drewnem, a wewnątrz konstruowano wąskie korytarze z zamkniętymi z dwóch stron drzwiami, jak również – sklepienie, które dodatkowo pokrywano ziemią albo mchem. W środku znajdował się lód, który najczęściej uzupełniano w środku zimy, gdy panował największy mróz. Tak przygotowane lodownie spełniały funkcję konserwacji i chłodzenia żywności. Co ciekawe, okoliczni mieszkańcy mogli wykupić comiesięczny abonament na lód.

Luksus

Mieszkańcy, którzy decydowali się na zakup lodu, musieli zaopatrzyć się w lodówki pokojowe – na początku XX wieku były to metalowe, zaizolowane szafki, w których trzymano lód i żywność. Takie chłodziarki – jak byśmy je dziś nazwali – nie miały jeszcze funkcji mrożenia i można je było zakupić między innymi w Zakładzie Wyrobów Blacharskich J. Seroczyńskiego w Warszawie, krakowskiej lodowni „Ideał” oraz Fabryce Lodowni i Wyrobów Blaszanych „Eskimos” zlokalizowanej w stolicy, przy ulicy Karolkowej.

W latach trzydziestych XX wieku lodówki znajdowały się tylko w nielicznych, najzamożniejszych domostwach. Były naprawdę dużym udogodnieniem dla osób przyzwyczajonych dotychczas do kopanych pod domem piwniczek – nic więc dziwnego, że uchodziły za luksus.

W zbiorach Muzeum Miasta Gdyni

Lodówka „Eskimos” do dziś zachwyca elegancją i starannym wykończeniem. W dwudziestoleciu międzywojennym swoim wyglądem wpisywała się w różne stylistyczne aranżacje wnętrz kuchennych, a dzięki oferowanym udogodnieniom była jednym z najbardziej pożądanych sprzętów domowych.

Lodówka domowa, którą podarowano muzeum w 1994 roku, pochodzi z wyposażenia gdyńskiego mieszkania. Poza funkcją, niewiele ma wspólnego z dzisiejszymi zasilanymi elektrycznie lodówkami. To po prostu drewniana szafka na nóżkach, która wykorzystując termoizolację, pozwalała kiedyś na zachowanie świeżości jedzenia.

Nasz Eskimos został wyposażony w drzwiczki z metalowym zamkiem, uchwytem i okrągłym wywietrznikiem. Umieszczony w lewym dolnym narożniku niewielki kranik służył do odprowadzania zbędnej wody. Nad nim, w górnej części obudowy, przytwierdzono ażurową plakietkę z napisem „ESKIMOS”. Blat lodówki jest podnoszony i zamykany na klucz. W środku znajdują się dwie komory. Jedna z nich obita ocynkowaną blachą i przedzielona ażurową półką przeznaczona była na żywność. Druga, zamykana pokrywką z uchwytem w formie wąskiego pręta, służyła do przechowywania lodu.

Lodówka, wyprodukowana przez warszawską Fabrykę Lodowni i Wyrobów Blaszanych „Eskimos” w latach trzydziestych XX wieku, uchodziła za cenne urządzenie chłodzące do przechowywania żywności. Dzisiaj nie nazwalibyśmy jej „lodówką”, niemniej stanowi niezwykle wartościową ilustrację rozwoju technicznego urządzeń gospodarstwa domowego.

Joanna Mróz

Lodówka domowa „Eskimos”, lata 30. XX wieku, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/III/446