Radmor to firma nierozerwalnie związana z Gdynią. Jej długoletnia historia sięgająca 1947 roku została pokazana wystawie Legenda Radmoru którą prezentowaliśmy w Muzeum Miasta Gdyni w okresie od 11 listopada 2020 roku 25 kwietnia 2021.

Miło nam poinformować, że Legenda Radmoru otrzymała II nagrodę w kategorii  Identyfikacja Wizualna wystaw czasowych w 5. Przeglądzie Konkursu Muzeum Widzialne 2022 organizowanym przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów!

Historia fabryki farb i lakierów na terenie Trójmiasta zaczęła się w 1923 roku, kiedy w Wolnym Mieście Gdańsku powstały zakłady DAOL – Danziger Oel Lacke GmBH (Gesellschaft mit beschränkter Haftung). Do 1939 roku w fabryce przy Colbatzerstrasse 104 w Oliwie (obecnie ulica Generała Bora Komorowskiego) produkowano rocznie do 500 ton farb, lakierów, emalii i półfabrykatów do prac codziennych i ogólnobudowlanych. Okres II wojny światowej zmienił zapotrzebowanie, jakie miały zaspokajać zakłady, ale nie ogólny charakter produkcji. Oliwski DAOL kontynuował wytwarzanie farb i lakierów, jednak wyłącznie na zamówienie niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Po wojnie, już w listopadzie 1945 roku, wznowiono produkcję farb na potrzeby cywilne, a trzy lata później, 10 grudnia 1948 roku, dawny DAOL został znacjonalizowany. Od tego czasu miał się rozpocząć złoty okres zakładu, którego nazwę zmieniono w 1956 roku na „Gdańska Fabryka Farb i Lakierów”.

Farby dla przemysłu stoczniowego

Na początku lat sześćdziesiątych XX wieku Gdańska Fabryka Farb i Lakierów otrzymała zadanie przestawienia produkcji z ogólnobudowlanej na specjalistyczną. Miała ukierunkować się na farby dla przemysłu stoczniowego. Zakład wytwarzał do 3500 ton fabrykatów rocznie. Z czasem, kiedy dla Polski otworzył się rynek zachodni, specjalnością fabryki stała się produkcja farb rdzochronnych i przeciwkorozyjnych. Popularność sprzedawanych produktów na zachodzie oraz obroty handlowe, zapewniające stały dopływ dewiz do Skarbu Państwa, były na tyle duże, że władze zdecydowały się w 1971 roku na zmianę nazwy fabryki na bardziej międzynarodową – Polifarb Oliwa. Zakład został również włączony do rządowego programu Zjednoczenia Przemysłu Farb i Lakierów, realizowanego pod nazwą Polifarb, do którego, oprócz trzech zakładów produkcji farb w Gdańsku, należały również fabryki w Bliżynie, Cieszynie, Dębicy, Kaliszu, Łodzi, Pilawie, Włocławku i we Wrocławiu.

Budowa nowego zakładu produkcyjnego w Wielkim Kacku

W 1975 roku zapotrzebowanie na produkty Polifarbu w państwach socjalistycznych jak i w Europie Zachodniej było tak duże, że władze firmy zdecydowały o rozpoczęciu budowy nowego zakładu przemysłowego w gdyńskim Wielkim Kacku. Miało to być największe i najnowocześniejsze przedsiębiorstwo produkcji farb i lakierów w Europie, którego roczna produkcja (70 tys. ton wyrobów lakierowych i więcej) mogła zapewnić polskim produktom dominację na rynku. Otwarcie planowano na rok 1977.

Jednocześnie, w dniu 1 lipca 1976 roku, dokonano połączenia trzech trójmiejskich zakładów należących do Zjednoczenia Przemysłu Farb i Lakierów Polifarb – Polifarb Oliwa Gdańska Fabryka Farb i Lakierów, Polifarb Gdańska Fabryka Farb Graficznych oraz Polifarb Zakłady Farb Okrętowych w Gdyni. Powstał jeden ogromny zakład pod nazwą Polifarb-Oliwa Zakłady Farb w Gdyni, którego siedzibą główną od 1977 roku stała się właśnie Gdynia. Specjalizacją firmy nadal pozostawała produkcja farb na potrzeby przemysłu stoczniowego, ale ofertę rozszerzono o specjalistyczne farby dla przemysłu drukarskiego i budowlanego.

Budowa gdyńskiej fabryki Farb i Lakierów Polifarb, 26 listopada 1977, fot. Marek Zarzecki, zbiory prywatne Marcina Falla
Budowa gdyńskiej fabryki Farb i Lakierów Polifarb, 26 listopada 1977, fot. Marek Zarzecki, zbiory prywatneMarcina Falla

W celu pozyskania gruntów pod budowę fabryki przesiedlono część rodzin z terenów na wielkokackich Nowinach. W związku z potrzebą większego zużycia wody wybudowano nowe ujęcia oraz hydrofornię przy Źródle Marii, mające obsługiwać Polifarb, ale także okoliczne domy. W 1979 roku ułożono również ponad trzykilometrową bocznicę kolejową odchodzącą od byłej linii Magistrali Węglowej w okolicy stacji Osowa. Bocznica przebiegała łagodnym łukiem przez las, a na jej zakończeniu, w okolicy fabryki, wybudowano niewielki budynek dyżurny oraz dużą rampę przeładunkową. Wśród obiektów inżynieryjnych znalazło się kilka przepustów wodnych, zlokalizowanych w różnych miejscach trasy. Od tego czasu głównym środkiem transportu z fabryki do gdyńskiego portu oraz w głąb kraju, miała być kolej.

Boczna brama prowadząca na teren fabryki farb i lakierów Polifarb, 1981, zbiory Muzeum Miasta Gdyni
Boczna brama prowadząca na teren fabryki farb i lakierów Polifarb, 1981, zbiory Muzeum Miasta Gdyni

Trudności gospodarcze

Budowa tej największej inwestycji w regionie rozpoczęła się w 1975 roku i tak naprawdę nigdy się nie zakończyła. W 1979 roku wstrzymano finansowanie, choć część budynków nadal była w budowie. Dodatkowo na początku lat osiemdziesiątych XX wieku rozpoczęło się stopniowe załamywanie gospodarki socjalistycznej w państwach bloku wschodniego. Był to bardzo trudny okres dla całego Zjednoczenia Przemysłu Farb i Lakierów Polifarb w Polsce. „Głos Wybrzeża” informował w 1982 roku: „ZSRR pomoże zakończyć budowę Polifarbu. Przed siedmioma laty w Gdyni rozpoczęto na dużą skalę budowę fabryki farb i lakierów. W 1979 roku wstrzymano dalsze inwestowanie. Część obiektów jest gotowa, część zaś wzniesiona dopiero w fundamentach niszczeje (…). Tę priorytetową budowę odwiedziła delegacja z ministerstw przemysłu chemicznego Polski i ZSRR. Specjaliści radzieccy wykazali zainteresowanie gdyńską budową. Trwają rozmowy dotyczące udzielenia pomocy przy zakończeniu inwestycji”.

Opatentowano nowe farby i inne środki (m.in. przeciwrdzewne podwodne farby do gruntowania w 1983 roku, środek do ochrony przeciwkorozyjnej powierzchni stalowych pod szalunki i izolację w okrętownictwie w 1987 roku czy masę asfaltową modyfikowaną przeciwrdzewną OLI BIT w 1988 roku), jednak mimo tego zakład nie mógł odnaleźć się w stale zmieniających się warunkach rynkowych. W marcu 1988 roku gdyński Polifarb znalazł się jeszcze na zaktualizowanej liście „przedsiębiorstw o kluczowym znaczeniu dla gospodarki narodowej”, jednak faktycznie był już wtedy nierentowny.

Dokument patentowy zakładów Polifarb – „Masa asfaltowa modyfikowana do nakładania na zimno”, zbiory Politechniki Lubelskiej

Dokument patentowy zakładów Polifarb – „Masa asfaltowa modyfikowana do nakładania na zimno”, zbiory Politechniki Lubelskiej

Prywatyzacja i upadek

W październiku 1993 roku „Dziennik Bałtycki” opisywał stan gdyńskiego Polifarbu następująco: „Od kilkunastu lat u wylotu Gdyni przy ul. Chwaszczyńskiej straszy niedokończona fabryka farb i lakierów Polifarb-Oliva. Jej budowę rozpoczęto w 1975 roku i miała być jedną z największych i najnowocześniejszych w Europie (…). Dziś niektóre obiekty są wykorzystane, inne natomiast rażą postępującą dewastacją (…)”. Pod koniec 1993 roku rozpoczęto proces podziału i restrukturyzacji przedsiębiorstwa. Podjęto próbę wprowadzenia nowoczesnych technologii oraz metod zarządzania. W 1996 roku gdyński Polifarb jako drugi polski producent otrzymał Certyfikat Systemu Jakości ISO 9001. Jednak w wyniku niepowodzeń w znalezieniu zagranicznego inwestora strategicznego, ostatecznie dokonano podziału firmy, a teren dawnego Polifarbu stał się siedzibą dla kilkunastu mniejszych przedsiębiorstw.

Zagrożenie dla środowiska

Przeniesienie produkcji do nowego zakładu w Gdyni w latach siedemdziesiątych XX wieku było spowodowane między innymi wymogami ochrony środowiska. Gdyńska fabryka miała spełniać najwyższe normy składowania, przetwarzania i dystrybucji szczególnie niebezpiecznych materiałów chemicznych. W czasie długotrwałych prób restrukturyzacji w latach dziewięćdziesiątych część budynków pozostawała nieużywana, a przetrzymywane w nich materiały zaczęły stanowić zagrożenie dla środowiska. Prawdopodobnie część z nich skaziła ziemię, dostając się nawet 60 metrów w głąb, stwarzając ryzyko zakażenia wód gruntowych.

Dodatkowymi zagrożeniami dla natury i okolicznych mieszkańców były dwa duże pożary magazynów z chemikaliami 12 stycznia 2004 i 14 czerwca 2016 roku. Pierwszy pożar strawił hale magazynowe o powierzchni ponad 10 tys. m² z łatwopalnymi substancjami, drugi – magazyn z rozpuszczalnikami i farbami. Za każdym razem z ogniem walczyło nawet 20 zastępów straży pożarnej, jednak nie udało się uniknąć skażenia. Gęsta, czarna chmura silnie toksycznego, gryzącego dymu była widoczna z każdego miejsca w Trójmieście. Strażacy zalecali, by nie opuszczać domów, ponieważ mogło to mieć poważne konsekwencje dla zdrowia. Po pożarze w 2016 roku skażona została część terenów południowej Gdyni i Sopotu, w tym rzeka Kacza, która przybrała niebieski kolor.

Polifarb współcześnie

W połowie 2002 roku decyzją nowego właściciela sprywatyzowanego Polifarbu rozpoczęto likwidację bocznicy kolejowej prowadzącej na teren przedsiębiorstwa. Oznaczało to faktyczny koniec firmy jako jednego dużego producenta. W połowie 2003 roku w miejscu rampy przeładunkowej stały już nowe hale produkcyjne, a pociągi ostatecznie zastąpiono transportem samochodowym. Obecnie na terenie dawnego Polifarbu znajdują się siedziby wielu przedsiębiorstw o różnej charakterystyce, w tym między innymi miejskie składy materiałów służących do utrzymania dróg w miesiącach zimowych. Jedna z hal produkcyjnych dawnej fabryki farb i lakierów od lat stoi pusta i służy lokalnym miłośnikom gry w paintball. Pozostała część terenu jest w większości niedostępna, a  jedynymi pozostałościami po planowanej największej firmie produkującej farby i lakiery w Europie są ukryte w lesie pozostałości bocznicy kolejowej. W niektórych miejscach zachowały się podkłady kolejowe, przepusty wodne, słupki kilometrowe oraz naturalny tunel stworzony przez gęsto rosnące wokół nasypu drzewa. Można je obejrzeć podczas spaceru dawną linią kolejową, który przygotowało Muzeum Miasta Gdyni w ramach projektu „Muzeum w terenie”.

Zapraszamy do zapoznania się z ofertą spacerów do samodzielnego przejścia pod poniższym linkiem: https://muzeumgdynia.pl/projekty/spaceruj-z-historia/

Dawid Gajos

W każdy czwartek pomiędzy 14:00, a 16:00, dźwięki na naszych wystawach będą wyłączone, nie organizujemy wtedy oprowadzań ani zajęć.

To ukłon w stronę tych, którzy odczuwają mocniej i bardziej intensywnie – osób z ASD. Dla nich bodźce takie jak głośna muzyka, mocne oświetlenie, hałas czy tłok mogą być źródłem niepokoju, kłopotów z koncentracją, a nawet bólu.

Jest to również nasza propozycja dla tych, którzy zmęczeni nieustającym zgiełkiem, do muzeum przychodzą aby znaleźć tu ciszę i przestrzeń na głębszą refleksję.

Jeśli chcesz sprawić, aby nasi goście czuli się u nas bezpiecznie i komfortowo wycisz telefon i powstrzymaj się od głośnych rozmów.

W 2022 roku, w związku z 96. rocznicą nadania Gdyni praw miejskich, wspominaliśmy ostatniego sołtysa wsi  Gdynia – Jana Radtke. 10 lutego 2023, w 97. rocznicę, przypomnieliśmy o pierwszym burmistrzu  miasta  Gdynia – postaci nie mniej zasłużonej.

Jô sã nazéwóm / Nazywam się / Ich heiße…

Augustyn Krauze, bo o nim mowa, był Kaszubą pochodzącym z Kępy Oksywskiej. Urodził się  1 sierpnia 1882 roku w Pierwoszynie. Jego rodzicami byli  gospodarz Józef Kruża oraz pochodząca z Pogórza, Augustyna (z domu Proma).  Nazwisko rodowe ojca zostało zniemczone przez urzędników, czasem zapisywano je jako „Krause”, innym razem „Krauze”. Członkowie rodziny dawnego burmistrza, jak wiele rodzin kaszubskich, stosowali różne formy zapisu. Nasz bohater używał polskiej wersji „Krauze”, dlatego przy niej zostaniemy.

Pierwszy burmistrz Gdyni, po ukończeniu niemieckiej szkoły elementarnej, przez dwa lata uczył się w Seminarium Duchownym w Pelplinie.  Następnie przeniósł się do Wrocławia, gdzie jeszcze przed I wojną światową, ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim.  Jeszcze we Wrocławiu ożenił się z Niemką, Martą Rother. Para miała sześcioro dzieci – w kolejności wg starszeństwa: Kurta (zmarłego w wieku czterech lat),  dwie córki – Lidię oraz Izabelę i synów: Jana, Władysława i Stanisława.

Breslau / Wrocław

We Wrocławiu rozpoczął swoją kilkunastoletnią pracę w administracji publicznej. Przez pięć lat, do 1915 roku był sekretarzem w magistracie miasta. Podczas pierwszej wojny światowej, w latach 1915-1918, pełnił funkcję burmistrza Włocławka. Choć nominowany na to stanowisko z ramienia okupacyjnych władz niemieckich, wykazał się solidarnością z polskimi mieszkańcami miasta. Po zakończeniu I wojny światowej,  Augustyn Krauze powrócił do Wrocławia. Do października 1919 roku pełnił funkcję sekretarza magistratu, jednak po kilkunastu miesiącach postanowił wrócić do ojczyzny.

W odrodzonym Państwie Polskim nie miał problemów ze znalezieniem pracy w administracji. Wykształcenie i doświadczenie zawodowe sprawiły, że już w listopadzie 1919 roku trafił do Ministerstwa byłej Dzielnicy Pruskiej (działającego na terenach dawnego zaboru pruskiego w województwach poznańskim i pomorskim w latach 1919-1922), a potem do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Toruniu. Następnie został delegowany do pracy w kolejnych miejscowościach województwa. W latach 1920-1922 pełnił obowiązki kierownika starostwa w Sępólnie Krajeńskim,  1922-1924 – ponownie był  prezydentem Włocławka, tym razem jednak jako urzędnik niepodległego Państwa Polskiego.

Gdynia

W tym samym czasie w Gdyni postępowała rozbudowała portu i miasta. Staraniem jej mieszkańców, zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 10 lutego 1926 roku, miejscowość uzyskała prawa miejskie. Konieczne stało się zorganizowanie samorządu miejskiego wg pruskiej ordynacji wyborczej z 1857 roku (obowiązującej wówczas w województwach zachodnich), zgodnie z którą na czele miasta powinien stanąć burmistrz. Władze wojewódzkie wyznaczyły więc Augustyna Krauze – swego doświadczonego urzędnika – do zorganizowania wyborów do pierwszej Rady Miejskiej w Gdyni. Dzięki temu, 1 kwietnia 1926 roku, po ponad dwudziestu latach, wrócił w rodzinne strony.

Wkrótce wojewoda pomorski Stanisław Wachowiak wyznaczył Krauzego na komisarycznego burmistrza Gdyni, który stanął na czele tymczasowej Rady Miejskiej. Jego zadaniem było zbudowanie podstaw administracji, a także przygotowanie wyborów do Rady Miejskiej. Krauze dobrze wywiązał się z tego zadania. Wybory do Rady Miejskiej odbyły się 14 listopada 1926 roku, a miesiąc później nowa Rada wybrała Augustyna Krauzego oficjalnie na burmistrza miasta Gdyni.

Rada Miejska i pierwszy burmistrz nie mieli łatwego zdania. Jednoczesna budowa od podstaw portu i miasta była ewenementem nie tylko w skali kraju, ale również na świecie. Błędy były nieuniknione a władza zwierzchnia wykorzystywała je, by mieć większy wpływ na to, co dzieje się w mieście. Coraz częściej dochodziło do konfliktów na linii burmistrz – wojewoda. Ten ostatni zarzucał Krauzemu m.in. nietrzymanie się przepisów, pomijanie drogi służbowej, czy  przejmowanie władzy wykonawczej przez Radę Miejską (organ uchwałodawczy) kosztem zarządzającego miastem Magistratu. Temat podjęły media, zarzucając mu m.in. wykorzystywanie stanowiska burmistrza do prywatnych celów. To wszystko doprowadziło do zawieszenia Augustyna Krauzego w czynnościach burmistrza na początku października 1928 roku i wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.

Walka o dobre imię

Po okresie przejściowym, w 1930 roku wprowadzono zarząd komisaryczny nad miastem. Natomiast dawny burmistrz rozpoczął walkę o swoje dobre imię. Procesował się długo z nowymi władzami miasta, aż w końcu oczyszczono go z wszystkich zarzutów. W wyniku ugody otrzymał wysokie odszkodowanie, dzięki czemu wybudował dla siebie i rodziny willę „Astra” w Orłowie przy ul. Klonowej 11. Wcześniej mieszkał w wybudowanej przez siebie w 1927 roku, kamienicy przy ul. Abrahama 25. Jest to jedna z pierwszych kamienic postawionych w śródmieściu Gdyni.

Będąc prawnikiem, Augustyn Krauze nie miał problemów ze znalezieniem nowego zajęcia. W swojej willi w Orłowie prowadził biuro parcelacyjne (zajmujące się podziałem na mniejsze działki w ramach reformy rolnej) majątku w Małym Kacku. Cieszył się poszanowaniem wśród gdyńskiej społeczności, o czym świadczyć może choćby udział w pracach wielu organizacji i stowarzyszeń. Pomagał ludziom jako członek koła Polskiego Czerwonego Krzyża w Orłowie oraz działacz Sekcji Finansowej Obywatelskiego Komitetu Pomocy Zimowej dla Bezrobotnych. Wspierał szkolnictwo: pracował w Radzie Nadzorczej Dokształcającej Szkoły Zawodowej, był jednym z patronów Pomorskiej  Szkoły Sztuk Pięknych.  Zasiadał również w Radach Nadzorczych Polskiego Związku Rybaków Morskich Spółdzielni z o.o. w Gdyni, a także Towarzystwa Dramatyczno-Muzycznego „Pro Arte”.  Należał do Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości.

Okupacja, lata powojenne i upamiętnienie

W czasie II wojny światowej  Augustyn Krauze wraz z rodziną został wysiedlony z Gdyni. Przez Włocławek udał się do Warszawy, następnie do Sandomierza. Pracował w spółdzielni rolno-spożywczej w Dwikozach. Po zakończeniu działań wojennych były burmistrz Gdyni zamieszkał ponownie Orłowie. Nadal zajmował się parcelacją majątku w Małym Kacku. Był także skarbnikiem w spółdzielni mieszkaniowej. Zmarł w 1957 roku, pochowano go na cmentarzu przykościelnym parafii p.w. Matki Boskiej Bolesnej w Orłowie.

Ten zasłużony dla Gdyni człowiek przez wiele lat, jak wielu jemu podobnych osób uległ zapomnieniu. Dopiero w 1996 roku, z inicjatywy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, odsłonięto poświęconą mu tablicę.  Znajduje się ona na  ścianie budynku przy ul. Starowiejskiej 50, który był drugą siedzibą Magistratu. Kilka lat temu imieniem Augustyna Krauzego nazwano ulicę w dzielnicy Chwarzno-Wiczlino.

W zbiorach Muzeum Miasta Gdyni posiadamy dowód osobisty Augustyna Krauzego, wydany już przez Komisariat Rządu w Gdyni. Co ciekawe w rubryce „zawód” obok urzędnika zapisano w nawiasie „burmistrz”.

Dariusz Małszycki
Dział Historyczny

                          

Wybrana literatura:

  • Ks. Mirosław Gwaron, Augustyn Krauze – pierwszy burmistrz Gdyni (1926-1928), „Zeszyty Gdyńskie”, 2016 , nr 11, s. 49-65.
  • Mariusz Kardas, Gdynia i jej władze 1926-1950. Główne problemy polskiej administracji publicznej miasta, Gdynia 2013, s. 40-52.
  • Kazimierz Małkowski, Augustyn Krazue (1882-1957). Pierwszy Burmistrz Gdyni, „Rocznik Gdyński”, 2008, nr 20, s. 173-177.
Dowód osobisty Augustyna Krauzego z 1933 roku, sygn. MMG/HM/I/61

Projekt Bliscy w naszym muzeum trwa od kwietnia 2022 roku. Jest to połączenie wszelkich przedsięwzięć Muzeum Miasta Gdyni na rzecz Ukraińców. To bezpłatne bilety wstępu dla osób narodowości ukraińskiej, otwarcie świetlicy, w której od środy do piątku można skorzystać z warsztatów plastycznych oraz ciepłego poczęstunku, wspólne spacery po mieście i wyjazdy do innych instytucji kultury, tłumaczenie gier miejskich i warsztatów rodzinnych, konsultacje z traumatologiem czy zajęcia z jogi.

Cel Bliskich jest bardzo prosty: zależy nam na umożliwieniu wymiany kulturowej i pomocy w aktywizacji nowym mieszkańcom miasta. Tylko tyle i aż tyle.

Olga Lewandowska, koordynatorka Bliskich:

Przełom lutego i marca 2022 roku kojarzy mi się przede wszystkim z paraliżem. Właściwie to dość dziwne, że to właśnie on dominuje w moich wspomnieniach, biorąc pod uwagę jak błyskawicznie zmieniało się wszystko wokół.

Paraliż odczuwałam, kiedy siadałam przy biurku w pracy i nie wiedziałam co będzie dalej.
Z każdym dniem ludzie tracili wszystko co mieli, decydowali się na ucieczkę do obcych krajów, gdzie byli zmuszeni zacząć życie od nowa, bez wcześniejszego przygotowania. A ja siedziałam przy tym samym biurku, przy którym zastanawiam się jak zrobić papierowe zwierzątka, aby dzieci dobrze się bawiły na warsztatach. Wydawało mi się to bardzo abstrakcyjnym zestawieniem.

I faktycznie, harmonijkowy kotek nie dokonał nic więcej niż mogłabym się spodziewać po kawałku papieru. Ale zaczął prowokować pierwsze uśmiechy. Najpierw podczas warsztatów, które przeprowadziłam w sali gimnastycznej jednej z gdyńskich szkół, która na kilka tygodni zamieniła się w tymczasowy dom rodzin, które dopiero co dotarły do Polski. Składając brystol na pięć części, nikt z nas nie myślał o trwającej wojnie. Uczyłam się nazw zwierzątek po ukraińsku i dostałam w prezencie własnoręcznie wykonanego pieska. Nazwałam go Krzysiu.

Niedługo później w Muzeum Miasta Gdyni otworzyła się świetlica. Najpierw zajęcia prowadziła tam Ira, potem przyprowadziła Mariię, która została z nami na dłużej. Pojawiało się coraz więcej dzieci
i mam, z którymi chodziliśmy na wystawy i spacery po mieście. Patrzyłam czy nie brakuje materiałów, a czasami zdarzało mi się zastępować Mariię w prowadzeniu zajęć. Też robiliśmy harmonijkowe kotki. Nawet nie zauważyłam jak zaczęłam koordynować coraz większy projekt, który w pewnym momencie zyskał spore dofinansowanie.

Rozwój świetlicy oraz projektu Bliscy charakteryzował się dużą dynamiką oraz poszerzaniem zespołu zaangażowanego w działania!

Mariia Kamenska, animatorka muzealnej świetlicy ukraińskiej:

Trafiłam do świetlicy Muzeum Miasta Gdyni całkowicie przypadkowo w maju 2022 roku. I ten przypadek podarował mi szansę na wyjście z otępienia i rozpaczy, pozwolił skupić się na tym, co dobrego mogę zrobić w tak okropnie złej sytuacji.

Wcześniej próbowałam swoich sił w wolontariacie, zorganizowałam charytatywną wystawę własnych zdjęć i akwareli, a dochód z ich sprzedaży przeznaczyłam na wsparcie Ukrainy. Ale ciągle czułam, że robię mało. Zdecydowanie za mało. Że mogę i muszę robić więcej. I niespodziewanie, kiedy ja poszukiwałam rozwiązań, to mnie odnalazła świetlica. Możliwość pomagania dotkniętych wojną ludziom z mojego kraju uratowała mnie od własnych strachów i zwątpień. Świetlica otworzyła mnie na setki historii. Cudzych historii. Otworzyła też moje zamknięte przez straszne obrazy wojny serce i dała wejść tam uściskom, łzom i uśmiechom. Razem świętowaliśmy urodziny, razem przeżywaliśmy doniesienia o rakietach i eksplozjach w drogich dla nas miastach, razem śpiewaliśmy ukraińskie piosenki, płakaliśmy, śmialiśmy się…

Kilka rodzin, które stale odwiedzały świetlicę od początku jej działania, zaczęło rozrastać się do dziesiątek nowych. Część z nich wyjechała już do Ukrainy, spodziewając wrócić do tego co zostawili, pamiętając, że trwa nie tylko wojna, lecz i ich życie. Inni zostali próbując przyzwyczaić się do warunków w nowym miejscu. Niektórzy, nawet po powrocie do swojego kraju, od czasu do czasu do mnie piszą dziękując za niezapomniany czas razem.

 Od maja zmieniały się twarze, odkrywane talenty, tematy warsztatów, ale klimat świetlicy pozostał niezmienny. Klimat ciepła, wsparcia i zrozumienia siebie nawzajem. Pomieszczenie w muzeum stało się przestrzenią spełnionych nadziei, nieograniczonych twórczych pomysłów i drogich ludzi.
A największym komplementem, jaki słyszę jest niezmiennie: „czuję się tu jak w domu”.

Jakie znaczenie mają działania, które prowadzimy w Muzeum Miasta Gdyni w projekcie Bliscy?

Yulia Yukhymets, animatorka muzealnej świetlicy ukraińskiej: 

Podejmując się pracy w świetlicy w listopadzie 2022 roku, zastanawiałam się sporo na temat celowości istnienia takiego miejsca. Czy działania w ramach tego projektu są właściwym sposobem niesienia pomocy ludziom dotkniętym rosyjską inwazją na Ukrainę? Wszelkie wątpliwości zniknęły wraz
z poznaniem pierwszych gości świetlicy, którzy  tworzą otwartą i przyjazną społeczność.

Dla mnie świetlica nie jest tylko miejscem, ale przede wszystkim ludźmi. W momencie w którym piszę  ten tekst, 4-letnia Pola łobuziarsko puszcza do mnie oczko, a siedzący obok Lesyk w skupieniu kończy swój obraz robota, który łatwo zamienia się w auto. Rodziny tych dzieci były zmuszone do opuszczenia swoich domów po 24 lutego. W nowym, obcym mieście  świetlica stała się dla nich namiastką domu, tutaj czują się swobodnie, poprzez wspólne działanie mogą na chwilę oderwać się myślami od trudnej rzeczywistości. W świetlicy jest miejsce na radość i smutki, wymianę doświadczeń, długie rozmowy
i chwile milczenia. Myślę, że posiadanie bezpiecznej przestrzeni jest bardzo ważne i z mojej perspektywy jest to największa wartość tego projektu.

Od października 2022 roku projekt finansowany jest ze środków Gminy Gdynia przekazanych przez UNICEF.

Składamy Wam życzenia
Rodzinnych, spokojnych, zdrowych
Świąt Bożego Narodzenia
Oraz pełnego dobrej mocy
Nowego Roku 2023

Załoga Muzeum Miasta Gdyni

Miniatura tkacka to stosunkowo młody gatunek artystyczny. Jego początek wyznaczyć można na 1974 rok, kiedy to miała miejsce 1. Międzynarodowa Wystawa Miniatur Tkackich w Londynie. Tkaniny w skali mikro pojawiły się wówczas jako oficjalnie uznane obiekty wystawiennicze. I choć sam przegląd powstał w opozycji do funkcjonującego od lat sześćdziesiątych XX wieku Międzynarodowego Biennale Tkaniny w Lozannie, na którym prezentowano obiekty wielkoformatowe, to większość autorów, zaproszonych do udziału w londyńskim konkursie, była dobrze znana właśnie ze swych pełnowymiarowych tkanin. Prowadziło to do sytuacji, w której obok unikatowych obiektów, stworzonych bez jakichkolwiek odniesień do wielkoformatowych prac, odnaleźć można było miniaturowe repliki dużych tkanin lub dzieła, które równie dobrze można byłoby uznać za fragmenty większych prac. Trzeba było kolejnych lat, by miniatura tkacka w pełni się usamodzielniła, a jej przeglądy uzyskały rangę wydarzeń istotnych dla rozwoju sztuki.

12. edycja Baltic Mini Textile Gdynia ma miejsce w szczególnym czasie. Konkursowy nabór ogłosiliśmy jeszcze w czasie pandemii COVID-19, w 2021 roku, a jego koniec zbiegł się niemal z datą wybuchu wojny w graniczącej z Polską Ukrainie. Rozpad dawnego porządku, niepewność, zachwianie poczucia bezpieczeństwa, widmo kryzysu – to wszystko daje się odczuć w nadesłanych na triennale pracach. To także, choć tak trudno w to wciąż uwierzyć i nie sposób się z tym pogodzić, pierwsza edycja bez Aleksandry Bibrowicz-Sikorskiej – inicjatorki i dobrego ducha triennale.

Historia przeglądu miniatury tkackiej w Gdyni

Baltic Mini Textile Gdynia (wcześniej Międzynarodowe Nadbałtyckie Triennale Miniatury Tkackiej w Gdyni) jest najmłodszym z czterech liczących się przeglądów miniatury tkackiej w Europie, ale zdążył wypracować już własną pozycję i znaczenie. Tym samym może być porównywany do innych prestiżowych międzynarodowych konkursów organizowanych w Szombathely (Węgry), Angers (Francja) i Como (Włochy). W ciągu niemal 30 lat istnienia konkursu, swoje miniatury zaprezentowali w Gdyni artyści z Europy, Azji, Ameryki Północnej i Południowej oraz Australii.

Konkurs zaistniał początkowo jako triennale, by później przekształcić się w biennale, a od 2004 roku powrócić do formuły triennalowej. Jego pomysłodawczynią jest Aleksandra Bibrowicz-Sikorska, artystka z Gdyni, uprawiająca przede wszystkim tkaninę artystyczną, ale zajmująca się też malarstwem na jedwabiu, rysunkiem i ceramiką. Koncepcja zaproponowanego przez nią przeglądu miniatury tkackiej została bardzo dobrze przyjęta przez Prezydenta Miasta Gdyni i Wydział Kultury Urzędu Miasta Gdyni. Artystka początkowo podjęła współpracę z Centralnym Muzeum Morskim w Gdańsku. W efekcie pierwsze wystawy pokonkursowe zorganizowano na pokładzie trójmasztowej legendarnej fregaty — „Daru Pomorza”, który formalnie jest oddziałem muzeum w Gdańsku, ale cumuje przy nabrzeżu w Gdyni. W 1999 roku w projekt zaangażowało się Muzeum Miasta Gdyni, a wystawa na pokładzie Białej Fregaty zyskała uzupełnienie o dodatkowe wystawy w muzeach i galeriach Pomorza towarzyszące głównemu wydarzeniu. Muzeum Miasta Gdyni rozpoczęło wówczas serię prezentacji wystaw indywidualnych laureatów Grand Prix Prezydenta Miasta Gdyni. Od 2001 roku Triennale zaczęło też towarzyszyć Międzynarodowemu Triennale Tkaniny w Łodzi. W efekcie podjętej współpracy, od 2004 roku wystawa miniatur tkackich po zakończeniu ekspozycji w Gdyni prezentowana jest w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Od 2007 roku Muzeum Miasta Gdyni przejęło funkcję głównego organizatora imprezy i miniatury tkackie eksponowane są w salach wystawowych muzeum. Cykliczne artystyczne wydarzenie na trwałe wpisało się w kulturalne życie regionu. Przez 30 lat swojego istnienia stało się znaczącą pozycją w kalendarium międzynarodowych imprez artystycznych.

Dzięki zaangażowaniu Aleksandry Bibrowicz-Sikorskiej, udało się zaprosić do Trójmiasta artystów z różnych krajów, realizujących miniaturowe formy tkackie. Prezentowali tu swoje prace artyści z całego świata: USA, Kanady, Izraela, Meksyku, Korei, Japonii i prawie całej Europy. Najlepsze prace uczestników Triennale wyróżniane są nagrodami: GRAND PRIX Prezydenta Miasta Gdyni, Nagrodą Marszałka Województwa Pomorskiego (zazwyczaj Nagrodę Marszałka otrzymuje ex aequo dwóch artystów) oraz Nagrodą Muzeum Miasta Gdyni. Laureat GRAND PRIX Prezydenta Miasta Gdyni nagrodzony zostaje statuetką w formie bryły bursztynu i propozycją wystawy indywidualnej podczas kolejnej edycji Triennale.

Miniatury

Zgodnie z regulaminem Triennale prace zgłoszone na konkurs nie mogą przekroczyć wymiaru 20 x 20 x 20 cm (włącznie z oprawą). Narzucone wymogi skalowe, przy jednoczesnej dowolności zastosowanych materiałów i techniki, czynią z miniatur swoiste laboratorium, pozwalające odkrywać nowe możliwości tkaniny artystycznej. Z tego właśnie powodu miniatury okazują się niekiedy znacznie bardziej intrygujące niż wielkoformatowe prace. Niewielki wymiar pozwala artystom eksperymentować ze skomplikowanymi, czasochłonnymi technikami, umożliwia zastosowanie delikatnych, nietrwałych materiałów. Różnorodność autorskich technik, interesujące rozwiązania twórcze przekonują, że miniatura tkacka jest nie tylko samodzielną, ale ważną i pełną potencjału dziedziną sztuki. Wybór padł na formy miniaturowe również z przyczyn praktycznych. Miniatury tkackie ze względu na swe niewielkie rozmiary nie sprawiają kłopotu w transporcie i ekspozycji, tak więc muzeum je prezentujące może zaproponować widzom niezwykłą różnorodność realizacji artystycznych z całego świata, nie ryzykując przekroczenia budżetu. Poza względami praktycznymi za szczególną wartością miniatur tkackich przemawia też ich ścisłe powiązanie z kierunkami twórczych poszukiwań sztuki współczesnej.

Wystawa

Na wystawie prezentujemy 50 miniatur tkackich, wybranych przez jury spośród 338 prac zgłoszonych przez 186 artystów z 30 krajów. Nagrodę GRAND PRIX Prezydenta Miasta Gdyni otrzymała Anna Więckowska-Kowalska (Polska) za miniaturę Po południu. Dwie Nagrody Marszałka Województwa Pomorskiego przyznane zostały ex aequo Magdalenie Grendzie (Polska) za Muszlę i Magdalenie Kleszyńskiej (Polska) za Untitled (Brush No. 4). Nagrodę Muzeum Miasta Gdyni otrzymała Marija Mažeikaité (Litwa) za Look at me. Jury przyznało ponadto cztery wyróżnienia dla: Bente Knudsen Sanden (Norwegia), Franciscy Henneman (Holandia), Kenji Sato (Japonia) i Sirpy Hannele Heinonen (Finlandia).

Tematem przewodnim tegorocznej edycji konkursu jest natura. Bogactwo inspiracji, które artyści odnaleźli w świecie fauny i flory, zachwyt potęgą żywiołów, fascynacja cyklem życia – obumieraniem i kiełkowaniem, narodzinami i śmiercią, pozwoliły stworzyć intrygującą opowieść o naszej planecie. Malutkie dzieła sztuki jak w soczewce skupiły pytania o tajemnice mikro i makrokosmosu. Czy znajdziemy na nie odpowiedzi? Podczas 12. edycji Baltic Mini Textile Gdynia artyści najczęściej zwracali uwagę na piękno i różnorodność natury, poddawali obserwacji jej prawa albo pytali o to, jak naturę zdefiniować, jak wyznaczyć delikatną granicę między tym, co naturalne i sztuczne. Pozwoliło to pogrupować prace w następujące bloki tematyczne: Woda, Las, Prawa natury i Naturalne/nienaturalne.

Spacer po wystawie to nie tylko spotkanie z naturą, ale i podróż w głąb możliwości tkackiego medium. Obok techniki gobelinowej, haftu, filcowania czy żakardu, zobaczymy prace wykonane techniką autorską, w której tkanina łączy się z rysunkiem, drukiem cyfrowym a nawet videoartem. Miniaturowa forma to idealny poligon dla eksperymentatorów. Tkanina monumentalna musi choćby udźwignąć własny ciężar, z kolei miniatura, z racji swych niewielkich rozmiarów, jest lekka. Artyści mogą więc korzystać z materiałów nietrwałych, wyjątkowo delikatnych i kruchych. Coraz chętniej wybierają przestrzenne, rzeźbiarskie formy. W małej skali decydującą rolę odgrywają nowatorskie pomysły, a tych artystom nie brakuje. Małe jest piękne!

 11. Baltic Mini Textile Gdynia, 2019, fot. S. Góra

Kolekcja. Perspektywa na przyszłość

Niezwykłość gdyńskiej imprezy polega na tym, że uczestnicy pozostawiają muzeum dary — swoje miniatury, z których powstała pokaźna kolekcja, licząca ponad 400 prac. W 2005 roku wybrane prace z kolekcji były prezentowane w Kilonii (Niemcy), w 2008 r. — w Martha Gault Gallery w Slippery Rock (USA), w latach 2012–2014 — w galeriach australijskich, a jesienią 2014 roku — w Künstlerhaus w Norymberdze. Kolejne wystawy w rejonie Środkowej Frankonii odbyły się jesienią 2018 i 2022 roku w Galerii LOFT w Ansbach. Obecnie, od 2021 do początku 2023, trwa prezentacja miniatur w Australii.

W sferze planów pozostaje dalsze rozszerzenie znaczenia gdyńskiego przeglądu poprzez ustalenie stałej współpracy z Norymbergą i Limousin w ramach partnerstwa regionalnego między Pomorzem, regionem Środkowej Frankonii i Okręgiem Limousin (tzw. Mały Trójkąt Weimarski). Tym samym impreza, której początki były w zasadzie ogólnopolskie — choć nazwa zdradzała szersze, bo nadbałtyckie, ambicje — ma realne szanse przekroczyć geograficzne granice i na trwałe stać się międzynarodową nie tylko ze względu na wielonarodowość uczestników, ale i współpracujących ze sobą organizatorów.

Anna Śliwa

Свято Різдва наближається великими кроками! З цього приводу в найближчі тижні години роботи Світлиці Музею міста Гдині будуть трохи змінені:

  • в четвер 15.12.22 Світлиця буде винятково працювати тільки до 16:00;
  • в п’ятницю 16.12.22 Світлиця зачинена;
  • в середу 21.12.22 запрошуємо о 15:00 на спільне світкування Різдва;
  • в п’ятницю 23.12.22 Світлиця зачинена.

Світлиця Музею міста Гдині – це дружній простір для всіх українців та українок, де можна цікаво і творча провести час. Окрім великої кількості іграшок і художніх матеріалов, можна користуватися wifi, комп’ютером з українською клавіатурою, принтером та сканером. Світлиця працює з середи по п’ятницю з 13 до 17, з 13:30 до 16:30 проходять майстер-класи для дорослих та дітей. Вхід
вільний.

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami! Z tego powodu, w najbliższych tygodniach godziny otwarcia Świetlicy Muzeum Miasta Gdyni ulegną drobnym zmianom:

  • w czwartek 15.12.22 Świetlica będzie wyjątkowo czynna tylko do godziny 16:00;
  • w piątek 16.12.22 Świetlica będzie nieczynna;
  • w środę 21.12.22 zapraszamy na godzinę 15:00 na wspólną świetlicową wigilię;
  • w piątek 23.12.22 Świetlica będzie nieczynna.

Świetlica Muzeum Miasta Gdyni to przyjazna przestrzeń dla wszystkich Ukrainek i Ukraińców, w której można ciekawie i twórczo spędzić czas. Oprócz licznych zabawek i materiałów plastycznych, możecie
skorzystać z muzealnego wifi, komputera z ukraińską klawiaturą, drukarki czy skanera. Świetlica czynna jest od środy do piątku w godzinach od 13:00 do 17:00, w godzinach od 13:30 do 16:30 odbywają się warsztaty plastyczne dla najmłodszych i nie tylko. Wstęp wolny.

Ogłaszamy wyniki triennale miniatury tkackiej 12. Baltic Mini Textile Gdynia.

Annna Więckowska-Kowalska za pracę Po południu zdobyła Nagrodę Grand Prix Prezydenta Miasta Gdyni.

Magdalena Grenda i jej praca Muszla oraz Magdalena Kleszyńska z pracą Untitled (Brush No.4) uhonorowane zostały Nagrodą Marszałka Województwa Pomorskiego.

Nagrodę Muzeum Miasta Gdyni otrzymała Marija Mažeikaitė i jej praca Look at me.

Wyróżniono również cztery prace: Autumn harvestSirpa Hannele Heinonen, Brown, a Touch of Blue, Green in Progress Bente Knudsen Sanden, CosmosKenji Sato, Sessilia Alba RubrumFrancisca Henneman.

Serdecznie gratulujemy zwycięzcom i wyróżnionym artystom!

 W 2018 roku do zbioru Muzeum Miasta Gdyni przyjęto pewną metalową tablicę, która nie budziłaby większego zainteresowania, gdyby nie fakt, że zawierała zupełnie różne treści po obu stronach – na awersie pamiątkę pracowników warszawskiej Fabryki Samochodów Osobowych, a na rewersie szyld Klubu Morskiego z Gdyni.

Dziś praktycznie nie do pomyślenia, zaś w czasach kryzysu gospodarczego dwukrotne wykorzystanie tego samego obiektu było normalnym zjawiskiem. Zdarzało się, że na korespondencję odpowiadano na odwrotnej stronie pisma czy listu, a tuż po wojnie w polskich urzędach z powodu oszczędności papieru wykorzystywano dokumenty poniemieckie. Nic więc dziwnego, że dwukrotnie użyto również metalowej tablicy – wystarczyło odwrócić gotową płytę, nanieść nową informację i przymocować do ściany.

Awers

Pierwszą tablicę o wymiarach 40 x 59,5 cm ufundowali pracownicy Fabryki Samochodów Osobowych dla załogi statku MS Warszawa. Okazja do tego była wyjątkowa. W 1951 roku pierwszy model samochodu Warszawa M20zjechał z taśmy montażowej, a statek Warszawa został zakupiony na potrzeby Polskich Linii Oceanicznych (później Polsko-Chińskiego Towarzystwa Okrętowego Chipolbrok). Autor projektu płyty zaproponował nie tylko tekst: „DLA ZAŁOGI M/S WARSZAWA ZAŁOGA FABRYKI SAMOCHODÓW OSOBOWYCH”, ale również graficzną projekcję pierwszego samochodu osobowego wyprodukowanego w FSO. Gdy przyjrzymy się tablicy uważniej, nad napisem znajdziemy namalowany czerwoną farbą symbol M20, a na dole – rysunek samochodu osobowego Warszawa.

Awers tablicy pamiątkowej z MS Warszawa, [1956] (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni).

Na przedwojennych statkach i okrętach podwodnych tablice pamiątkowe mocowano na zewnętrznych ścianach mostków kapitańskich lub tzw. kiosków, np. na okręcie ORP Wicher w 1937 roku umieszczono tam tablicę poświęconą pierwszej morskiej podróży Józefa Piłsudskiego z Madery do Gdyni. Nie wiemy jednak, gdzie umieszczona była tablica na MS Warszawa. Brakuje również dokładnej informacji, kiedy została podarowana, ale z dużym prawdopodobieństwem stało się to w roku 1956, kiedy w FSO wyprodukowano pierwszą Warszawę wyłącznie z polskich (a nie jak wcześniej radzieckich) podzespołów.

Rewers

MS Warszawa pływała pod polską banderą do 1963 roku, kiedy z niewiadomych powodów przekazano ją Chińskiej Republice Ludowej. Samą tablicę zdjęto i – by nie marnować materiału – wykorzystano ponownie. Tym razem stała się szyldem znamionowym Klubu Morskiego w Gdyni. Zarówno zamieszczony na rewersie napis „ZWIĄZEK ZAWODOWY MARYNARZY i KLUB MORSKI MARITIME CLUB w GDYNI”, jak i emblemat ZZMP (widoczny w lewym górnym narożniku) zostały wykonane nieco staranniej niż awers. Klub Morski (wcześniej Inter-Club) powstał w 1957 roku, a dwa lata później zmienił nazwę na Klub Związku Zawodowego Marynarzy i Portowców. Jego siedziba znajdowała się w budynku przy ul. 10 Lutego 7 w Gdyni aż do jego zamknięcia w 1989 roku. Co ciekawe, oszczędność działaczy Klubu Morskiego przejawiła się także w momencie zmiany struktury związku zawodowego i skrócenia jego nazwy. Wówczas na tablicy po słowach „i Portowców” został tylko ślad.

Rewers tablicy pamiątkowej z m/s Warszawa wykorzystany jako szyld Klubu Morskiego (ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni).

Zastanawiający dla historyka jest brak w prasie wybrzeżowej szerszych informacji na temat nie tylko powstania Chipolbroku, ale również dalszych losów motorowca Warszawa, pływającego pod banderą polsko-chińskiej spółki żeglugowej na linii azjatyckiej. Możemy się też tylko domyślać, jak wyglądało przekazanie załodze MS Warszawa tablicy wyprodukowanej przez załogę FSO? Pozostaje nam wierzyć, że archiwa skrywają jeszcze wiele fascynujących informacji.

Dzieje jednej tablicy

A jak tablica trafiła do Muzeum Miasta Gdyni? Na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku jeden z naszych Darczyńców przeszukiwał złomowisko przy ulicy Węglowej w Gdyni. Szukał części metalowych, które mógłby wykorzystać przy budowie własnej łodzi. Zdecydował się na kupno metalowej płyty. Nie zainteresowały go wówczas napisy, nieczytelne z powodu silnego zabrudzenia. Metalowy przedmiot schował do garażu i dopiero po prawie 30 latach odczytał treści zawarte na odkrytej na nowo płycie. Uznał ją za ciekawy i ważny dla historii Gdyni obiekt, który powinien znaleźć się w zbiorach muzealnych.

Barbara Mikołajczuk

Bibliografia:

Ieva Krūmiņa

W swojej twórczości łączy różne dziedziny sztuki; tworzy miniatury, gobeliny, prace na jedwabiu, sitodruki, projektuje ilustracje i grafikę do książek. Eksperymentuje z technikami, mieszając je i wciąż poszukując nowych inspiracji. Jej prace zwiedziły pół świata – artystka brała udział w wystawach na Łotwie i Litwie, w Finlandii, Norwegii, Szwecji, Estonii, Białorusi, Holandii, Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Polsce i we Włoszech, ale też w Korei Południowej, USA, Australii, Chinach czy Rosji. Dorobek artystyczny Krūmiņy jest stale i licznie nagradzany nie tylko na międzynarodowych konkursach tkaniny, ale również na Łotewskich Konkursach Sztuki Książki. Poza obecnością na wystawach czasowych jej prace należą do stałych zbiorów LNMA Museum of Decorative Art and Design, Jūrmala City Museum, Museum of the History and Navigation in Riga, Artists’ Union of Latvia, Commercial Bank of Riga i wielu prywatnych kolekcji na Łotwie, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Finlandii, Holandii, Austrii, Belgii, Tajwanie czy USA.

Ieva Krūmiņa rozwijała swoje zdolności już w Riga Applied Art School, a magię tkaniny odkryła podczas studiów na Łotewskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie w 1992 roku zdobyła tytuł magistra. Obecnie jest profesorem na Wydziale Tekstyliów ASP i należy do trzech związków artystów: Łotewskiego Stowarzyszenia Artystów Włókienników, Związku Artystów Łotewskich i Amerykańskiego Sojuszu Tekstylnego. W latach 1995–1996 wyjechała do College of Art and Crafts w Oregonie na międzynarodowe stypendium przyznane przez Mid-America Arts Alliance i United States Information Agency.

Fragment pracy Private Endlessness (2019) uhonorowanej Grand Prix Prezydenta Miasta Gdyni na edycji 11. BMTG, fot. Leszek Żurek.

Złote odpady PET

Często używa polietylenu, wykorzystując jego właściwości: półprzeźroczystą strukturę i kruchość. Złocenie plastikowych odpadów było żartem, w którym użycie fałszywego „złota” (proszku brązującego) miało stworzyć wrażenie wartościowego i szlachetnego obiektu, wykonanego przecież z całkowicie bezużytecznego i bezwartościowego materiału – wyjaśnia artystka. Zdaję sobie sprawę, że moja działalność artystyczna nie zmniejszy zanieczyszczenia środowiska, ale przynajmniej odczuwam satysfakcję, że odrobina polietylenu została zamieniona w dzieło sztuki. Gdyby nie moja ingerencja, plastik ten znalazłaby swoje miejsce na wysypisku śmieci.

Krūmiņa od 10 lat używa odpadów polietylenowych, które początkowo interesowały ją tylko ze względu na techniczny proces obróbki. Przy wyborze materiału kierowała nią chęć dowiedzenia się, co można wykonać z tej bezwartościowej materii. Podczas projektowania swoich prac zrozumiała, że pojęcie „wartościowe” czy „bezwartościowe” istnieje tylko w jej umyśle i że ze zwykłej plastikowej butelki można stworzyć prawdziwy skarb.

Jak powstają te niesamowite prace? Najpierw artystka poszukuje odpowiedniej formy dla swoich tekstylnych dzieł w szkicowniku. Potem na bokach butelek PET (politereftalan etylenu – tworzywo wykorzystywane do produkcji plastikowych butelek, naczyń jednorazowego użytku, włókien sztucznych) rysuje kompozycję, ręcznie ją wycina, pokrywa farbą i topi przez papier do pieczenia za pomocą żelazka. Przy wykorzystaniu tej technologii nie brakuje efektów ubocznych. Podczas podgrzewania plastik kurczy się i przybiera nie zawsze pożądany kształt, jednak wprawna i doświadczona ręka wie jak temu zaradzić. Jednocześnie plastik wydaje się „twardnieć” i usztywniać, tworząc oryginalną kompozycję. Oprócz butelek Krūmiņa używa również pudełek po jogurtach dobrze sprawdzających się ze względu na dużą twardość plastiku, jak również delikatniejszych worków na śmieci, na których wykonuje rysunki i sitodruki.

Fragment pracy To Empty to the Sea II (2010), fot. Leszek Żurek.

Natura – miniatura

W dziełach Krūmiņy można odnaleźć jeden wspólny motyw natury, która przejawia się pod różnymi postaciami. Artystka umieszcza w swoich pracach postać człowieka i części jego ciała: ręce, dłonie czy głowę. Odwzorowuje formy giętkich i delikatnych roślin jak koniczyny, kłosy, trawy, a także chętnie odwołuje się do postaci zwierząt – głównie ciem i motyli (prace Meadow I i II, Overcoming Gravity i The Glory). Ćma w moich pracach to symbol przypominający człowieka. Dla buddystów i chrześcijan ćma (motyl) jest symbolem nieśmiertelności. Widzę w nich przypomnienie efemeryczności i przemijania wszystkiego. Ludzkie dłonie w pracach artystki przypominają manus Dei, czyli rękę Boga, ikonograficzny symbol ingerencji Stwórcy w sprawy ludzkie (praca Private Endlessness). Oprócz miniaturowych dłoni, możemy podziwiać ludzkie głowy – a właściwie ich wnętrze, w którym myśli czy wspomnienia przyjmują formę płynących postaci. Obrazują to prace Paralel Life czy History – His Story.

Język uniwersalny

Specjalne miejsce w sercu artystki zajmują gobeliny. Tworzenie tych wielkoformatowych dzieł pochłania wiele czasu i cierpliwości, ale sam proces jak i efekt to wynagradzają. Sztuka tkaniny wciąż oferuje nowe wymiary gęstości i kusi do podjęcia próby zrobienia czegoś pozornie niemożliwego. Tekstylia to dla mnie język komunikowania się z ludźmi z innych krajów i kontynentów, który pozwala mi zrozumieć ich niesamowite tradycje i kultury – wyjaśnia artystka. Przy tworzeniu tych wielkowymiarowych kompozycji używa intensywnych kolorów (prace A Visitor from the Future czy Lighthouses), w opozycji do złotych miniatur.

Ieva Krūmiņa z pracą Chain Armor (2016).

Łotyszka w Gdyni

Prace artystki świetnie wpisują się w tegoroczny temat wystawy 12. Baltic Mini Textile Gdynia i udowadniają, że ze zwykłej plastikowej butelki można stworzyć prawdziwy skarb. Ieva Krūmiņa była uczestniczką niemal każdej edycji triennale miniatury tkackiej i jest zarazem laureatką Grand Prix Prezydenta Miasta Gdyni edycji 11. BMTG. Na wystawie prezentujemy spektrum jej twórczości od złotych miniatur przez ogromne tkane gobeliny, stroje i zbroje ze złota i trawy, aż do graficznego projektu książki.

Katarzyna Gec

Zimą dni są krótsze, chłodne wieczory spędzamy częściej w domowym zaciszu oczekując wiosny. Nasze muzeum nie zapada w zimowy sen, ale zimowymi popołudniami udaje się na drzemkę.

W sezonie zimowym, od 1 grudnia, zmieniamy nasze godziny otwarcia. W poniedziałki Muzeum Miasta Gdyni pozostaje nieczynne dla zwiedzających. Od wtorku do piątku zapraszamy na wystawy oraz na zakupy do naszego sklepu od godz. 10:00 do godz. 16:00, zaś w soboty i niedziele muzeum jest czynne od godz. 10.00 do godz. 17:00. Do zobaczenia w Muzeum Miasta Gdyni!

Nowe godziny otwarcia Muzeum Miasta Gdyni
obowiązują od 1 grudnia 2022 r.

ul. Zawiszy Czarnego 1
81-374 Gdynia  
58 \ 662 09 55

wtorek \ piątek       10–16
sobota \ niedziela   10–17
wtorek \ wstęp wolny

informacja
58 \ 662 09 55