Trudny czas przejścia na emeryturę

W lipcu 1937 roku do 74 letniego inżyniera Tadeusza Wendy, ówczesnego naczelnika Wydziału Techniczno-Budowlanego Urzędu Morskiego, wpłynęło pismo od Ministra Przemysłu i Handlu Antoniego Romana. Krótko, w jednym akapicie, poinformował on głównego budowniczego gdyńskiego portu, że po 17 latach pracy w Gdyni zostaje skierowany na emeryturę. Mimo chęci i kondycji do dalszej pracy podziękowano mu za „wieloletnią, wytrwałą i owocną pracę na pionierskim odcinku budowy polskiego stanu posiadania nad morzem”. Decyzja ta okazała się dla inżyniera ciosem. Wrócił do Warszawy i podupadł na zdrowiu. Uczucie rozczarowania towarzyszyło Tadeuszowi Wendzie przez kilka ostatnich lat pracy przy budowie gdyńskiego portu, kiedy to spotkał go szereg upokorzeń ze strony władz. Ich kulminacją był brak zaproszenia głównego budowniczego na oficjalne poświęcenie portu, które odbyło się 8 grudnia 1933 roku z udziałem najwyższych władz państwowych. Wszystko było pokłosiem podchwyconych przez rządzących bezpodstawnych zarzutów o wadliwość projektu i zastosowanych rozwiązań technicznych. Te wydarzenia zgrały się również z odbijającymi się coraz większym echem groźbami ze strony właścicieli wywłaszczanych terenów pod budowę kolejnych basenów portowych, którzy nawoływali do „zabicia tego inżyniera z Warszawy”. W drugiej połowie lat 20. XX wieku w rozbudowę gdyńskiego portu zaangażował się minister Eugeniusz Kwiatkowski. Trudno ocenić jego rolę w utrzymaniu kierownictwa nad budową przez Tadeusza Wendę. Jednak można się spodziewać, że gdyby nie jego wstawiennictwo w rządzie, inżynier straciłby pracę już na początku lat 30. XX wieku. Z czasem jednak poparcie Kwiatkowskiego dla Wendy słabło, jednak minister do końca życia podkreślał wielkość zasług inżyniera. W jednym z powojennych wywiadów dla Głosu Wybrzeża powiedział nawet: „Proszę pana, mnie niesłusznie nazywa się budowniczym Gdyni. Budowniczym i projektantem był wybitny polski fachowiec inżynier Tadeusz Wenda. Tak, to prawda, to ja zmieniłem system budowy Gdyni – z powolnego na szybki”.

Powojenna odbudowa

Całą II wojnę światową Tadeusz Wenda spędził w Komorowie pod Warszawą w gronie rodziny i mocno podupadł na zdrowiu. Po zakończeniu działań wojennych, mimo ukończonych 82 lat, zależało mu na powrocie do pracy i pomocy w odbudowie zniszczonych portów. Nowe władze Polski miały jednak polityczny dylemat dotyczący doboru kadry odpowiedzialnej za odbudowę morskiego odcinka gospodarki. Do współpracy zaproszono wprawdzie kilku zasłużonych przedwojennych fachowców takich jak Aleksander Rylke, czy Mikołaj Gutowski oraz samego wicepremiera II Rzeczypospolitej – Eugeniusza Kwiatkowskiego, jednak ich zapał i proponowane rozwiązania często przegrywały z socjalistycznymi poglądami i światopoglądem politycznym nowych, młodych inżynierów. Podobnie było z inżynierem Tadeuszem Wendą, który jednak nie zamierzał zostać wyłącznie biernym obserwatorem odbudowy gospodarki morskiej. Przyjął zaproszenie tych nielicznych swoich przedwojennych współpracowników, którzy znaleźli zatrudnienie w warszawskiej centrali Biura Odbudowy Portów. Schorowany inżynier do ostatnich dni życia służył im swoim doświadczeniem i wskazówkami.

Państwowy pogrzeb

Tadeusz Wenda zmarł 8 września 1948 roku w podwarszawskim Komorowie. W tym samym czasie komunistyczne władze zmusiły Eugeniusza Kwiatkowskiego i wielu innych przedwojennych inżynierów i działaczy do opuszczenia na zawsze polskiego wybrzeża. Doszło do zmiany pokoleniowej i ideologicznej. Powojenne władze Polski postanowiły jednak uhonorować Tadeusza Wendę wskazując na jego przedwojenne zasługi. Największy udział miał w tym Minister Żeglugi Adam Rapacki, który po śmierci inżyniera Wendy zwrócił się do premiera Józefa Cyrankiewicza z prośbą o sfinansowanie państwowego pogrzebu Tadeusza Wendy i częściowy zwrot kosztów leczenia w ostatnich latach jego życia dla rodziny. Było to wydarzenie dość wyjątkowe jak na owe czasy. Państwowe pogrzeby osób zasłużonych nie były wprawdzie niczym nowym, jednak zdecydowana większość zasług była rozpatrywana w kategoriach naukowych, artystycznych, czy społecznych. W przypadku Wendy mówiono o sukcesach związanych z decyzjami politycznymi. Pięć dni po śmierci inżyniera, 13 września 1948 roku, minister Rapacki złożył oficjalny wniosek do premiera Cyrankiewicza o przeznaczenie funduszy na pogrzeb informując go jednocześnie o samej śmierci i osiągnięciach Tadeusza Wendy. 29 września 1948 roku Rada Ministrów przyjęła uchwałę o pokryciu kosztów leczenia i pogrzebu na kwotę 98 740 zł, którą niezwłocznie wypłacono rodzinie zmarłego.

Jeszcze przed śmiercią Tadeusz Wenda odmówił spoczynku w Alei Zasłużonych Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie razem ze swoim ojcem i wujem. Zgodnie z jego wolą został pochowany ze zmarłym przedwcześnie synem Januszem na Starych Powązkach w kwaterze 139. Na epitafium wykonanego przez K.R. Kozińskiego granitowego nagrobka widnieje napis:

GRÓB RODZINY WENDÓW

Ś.P.
JANUSZ WENDA
STUDENT 8/GO SEM. WYDZIAŁU INŻYNIERII
POLITECHNIKI WARSZAWSKIEJ
ŻYŁ LAT 24
ZMARŁ DN. 21 MARCA 1938 R.

Ś.P.
TADEUSZ WENDA
INŻ. KOMUNIKACJI
TWÓRCA PROJEKTU I REALIZATOR
TECHNICZNY PORTU W GDYNI
ZM. 9.IX.1948 R.

HALINA WENDA

  1. 26 XI 1974 R.

MARIA WENDA

  1. 22 II 1984 R.

 

Dawid Gajos

 

Fotografia, Grób rodziny Wendów, 2021, fot. Dawid Gajos

 

Tadeusz Wenda, wizjoner, projektant i kierownik budowy portu gdyńskiego, za swoją pracę i zaangażowanie został uhonorowany wieloma odznaczeniami polskimi, jak i zagranicznymi, między innymi Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski czy francuską Legią Honorową. Nie tylko za profesjonalizm, ale również za zasługi dla kraju i gospodarki morskiej upamiętniono tę wybitną postać poprzez nadanie jego imienia nabrzeżu na szczycie mola Węglowego, jednej z gdyńskich ulic czy Zespołowi Szkół Mechanicznych na Grabówku. W maju tego roku na ostrodze mola Rybackiego stanął pomnik Tadeusza Wendy, a rok 2021 został uchwałą Rady Miasta Gdyni ustanowiony Rokiem Tadeusza Wendy.

Powstanie zespołu szkół zawodowych

W 1926 roku, kiedy Gdynia otrzymała prawa miejskie, burmistrz Gdyni – Augustyn Krause, budowniczy miejski – Roman Wojkiewicz i przedstawiciele Ministerstwa Robót Publicznych, postanowili, że budynki szkół zawodowych, w tym Szkoły Morskiej i Rzemieślniczej, zostaną usytuowane na terenie Grabowa. Po upływie dwóch lat wyznaczono dokładną lokalizację na budowę kompleksu, a była nią działka budowlana znajdująca się przy Szosie Gdańskiej (obecnie ulica Morska).

Plan założenia architektonicznego, który sporządził architekt Wacław Tomaszewski w 1928 roku, zakładał powstanie zespołu budynków składających się z pięciu szkół zawodowych, tj. Szkoły Handlu Morskiego, Rzemieślniczo-Przemysłowej, Budowlano-Drogowej, Szkoły Morskiej i Szkoły Jungów dla niższej kadry marynarskiej, oraz dwóch burs, warsztatów szkolnych i kilku budynków mieszkalnych dla profesorów.

W kalendarium gdyńskiego Uniwersytetu Morskiego czytamy, że w 1928 roku: Prezydent Ignacy Mościcki uroczyście wmurował pierwszą cegłę, rozpoczynając w ten symboliczny sposób budowę w Gdyni Państwowej Szkoły Morskiej oraz Szkoły Handlu Morskiego i Techniki Portowej (…)  kamień węgielny poświęcił ks. bp Stanisław Okoniewski. W 1929 roku oddano do użytku Szkołę Handlu Morskiego i Techniki Portowej.

W grudniu 1930 roku odbyło się uroczyste poświęcenie wzniesionych obiektów, tj. gmachu głównego i skrzydła wschodniego. Skrzydło zachodnie dobudowano dopiero po zakończeniu wojny. Co ciekawe, część zespołu nie została zrealizowana, dlatego też przy dokładnym przyjrzeniu się lokalizacji obecnych budynków, dla osoby nie znającej pierwotnych założeń architekta, wydawać się może, że zostały one umiejscowione przypadkowo.

Gmach Zespołu Szkół Mechanicznych im. inż. Tadeusza Wendy

Gmach został oddany do użytku 1 października 1929 roku, jako pierwszy budynek zespołu szkół zawodowych. Obiekt o układzie symetrycznym, wertykalnej kompozycji fasady, wyróżnia się masywnym portalem, jak i dodatkową kondygnacją w postaci „belwederu”, która stanowi centrum całego założenia. Rzędy prostokątnych okien, o układzie wertykalnym, nadają budowli rytmiczności. Pomiędzy oknami można dostrzec formę płytkich, podłużnych pilastrów. Elewacja gmachu została ułożona z szarych cegieł cementowych, które były stosowane już pod koniec lat 20. XX wieku w Gdyni.

Wewnątrz budynku usytuowano, centralnie założoną, klatkę schodową. Oprócz tego, w pomieszczeniach reprezentacyjnych, uwzględniono dekoracje w postaci pilastrów i girland.  Architekt myślał kategoriami nowoczesności, o czym świadczy zastosowanie we wszystkich pomieszczeniach silnego źródła światła co sprawiało, że wnętrza były bardzo dobrze doświetlone.

Funkcjonowanie szkoły

Zespół Szkół Mechanicznych im. inż. Tadeusza Wendy, jako pierwsza szkoła zawodowa w Gdyni, służy miastu i gospodarce morskiej od 1929 roku. Początkowo miała za zadanie wykształcenie rzemieślników dla pracujących na rzecz budowy portu i rozwijającego się życia gospodarczego.

Pierwszym dyrektorem szkoły, prowadzonej przez Towarzystwo Szkoły Handlu Morskiego i Techniki Portowej, był Tadeusz Sielużycki. Z wpisu Pana Michała Sikory, gdynianina i absolwenta Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie, który prowadził blog pt. „Gdynia – w której żyję”, dowiadujemy się, że:  Nauka w szkole trwała trzy lata. Pierwsze dwa lata poświęcone były głównie przedmiotom zawodowym i języków obcych. Uczono języka angielskiego i niemieckiego. Na trzecim roku koncentrowano się na handlu zagranicznym.

W 1931 roku szkołę przemianowano na Instytut Handlu Morskiego i Techniki Portowej. W 1933 roku, z powodów finansowych, Instytut zlikwidowano. W katalogu do wystawy, pt. „Mój pierwszy elementarz – z dziejów gdyńskiego szkolnictwa”, zawarto informacje, że: Instytut wypuścił tylko dwa roczniki absolwentów. Spadkobiercą szkoły stało się trzyletnie Koedukacyjne Liceum Handlowe działające pod patronatem Izby Przemysłowo-Handlowej. W 1937 roku szkołę przemianowano na Państwowe Gimnazjum Mechaniczne z wydziałem elektrycznym.

W 1939 roku szkoła zawiesiła działalność z powodu wybuchu II wojny światowej. Odtąd w budynku mieściły się koszary niemieckiej marynarki wojennej. Prowadzenie zajęć lekcyjnych wznowiono dopiero w kwietniu 1945 roku.

Uroczystość nadania imienia inżyniera Tadeusza Wendy Zespołowi Szkół Mechanicznych w Gdyni

W marcu 1977 roku w Zespole Szkół Mechanicznych w Gdyni odbyła się uroczystość nadania imienia inżyniera Tadeusza Wendy – projektanta i kierownika budowy portu gdyńskiego. Wzięli w niej udział przedstawiciele władz miasta, wojewódzkich władz oświatowych i miejskiego aktywu młodzieżowego. W tym wydarzeniu uczestniczyli również współpracownicy patrona szkoły, jak i najbliższa rodzina Tadeusza Wendy – jego córka Maria i syn Jerzy.

Dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych – Jan Mnichowski, podczas przemówienia przypomniał działalność i zasługi Tadeusza Wendy. Dyrektor Zarządu Portu Gdynia – Mieczysław Wilczewski, podpisał umowę patronacką, a następnie wręczył szkole sztandar ufundowany przez gdyńskich dokerów.

Uroczyście odsłonięto wmurowaną w budynek szkoły tablicę upamiętniającą patrona szkoły, na której umieszczono napis: INŻ. TADEUSZ WENDA / 1863-1948 / PATRON SZKOŁY / PROJEKTANT / I BUDOWNICZY / PORTU GDYNIA, a następnie wszyscy zebrani wysłuchali wspomnień o Tadeuszu Wendzie opowiedzianych przez jego syna – Jerzego.

Podczas uroczystości wręczano odznaczenia państwowe i lokalne nauczycielom oraz pracownikom szkoły. Medale Komisji Edukacji Narodowej przyznano nauczycielom Bohdanowi Tomaszewiczowi i Mieczysławowi Tomaszewskiemu. Niektórzy z nich zostali udekorowani odznakami „Zasłużonym Ziemi Gdańskiej”. Wyróżnieni uczniowie otrzymali dyplomy i nagrody, czy też awanse na wyższe stopnie harcerskie. Jerzemu Wendzie wręczono pamiątkowy medal portu gdyńskiego oraz medal 50-lecia Gdyni. Tego dnia, po południu, otwarto szkolną Izbę Pamięci Narodowej, w której zgromadzono dokumenty oraz pamiątki z okresu II wojny światowej.

Obecnie

W 2016 roku z połączenia dwóch szkół – Zespołu Szkół Mechanicznych im. inż. Tadeusza Wendy z Zespołem Szkół Technicznych im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, powstało Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1. Poprzednio gmach mieścił Zespół Szkół Mechanicznych, który został rozwiązany 31 sierpnia 2016 roku. W budynku funkcjonowało także XII Liceum Ogólnokształcące.

W 2018 roku, uczniowie Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1, z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, postanowili posadzić przy schodach, prowadzących do budynku, Dęby Niepodległości, które miały nosić imiona patronów szkół – inżyniera Tadeusza Wendę oraz Eugeniusza Kwiatkowskiego, ministra przemysłu i handlu. Uroczystość, podczas której odczytano życiorysy obu postaci, a następnie odsłonięto tablice pamiątkowe, odbyła się 23 listopada.

 

Joanna Mróz

← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony “www.TadeuszWenda.pl”

 

 Fotografia, Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1, 2021, fot. Olga Lewandowska

Fotografia, Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1, 2021, fot. Olga Lewandowska

 

 

Fotografia, Tablica pamiątkowa inż. Wendy na budynku Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1, 2021, fot. Olga Lewandowska
Fotografia, Tablica pamiątkowa inż. Wendy na budynku Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1, 2021, fot. Olga Lewandowska

Pierwsze lata nauki Tadeusza Wendy

Tadeusz Wenda był uznanym specjalistą w zawodzie inżyniera komunikacji. Pozostawił po sobie nie tylko wielkie projekty komunikacyjne, w tym port w Gdyni, ale również wielu uczniów. Swoich współpracowników traktował z niezwykłym respektem. Dbał o ich rozwój przekazując im wiedzę oraz organizował pracę tak, by mogli wykazać się samodzielnością, doskonaląc tym samym ich umiejętności praktyczne. Inżynier Wenda z pewnością często wspominał drogę edukacji, którą sam przebył w swoim życiu.

Kiedy urodził się w 1863 roku, na terenach dawnej I Rzeczypospolitej od sześciu miesięcy trwało powstanie styczniowe. Rząd carski uznał, że działalność edukacyjna i dopuszczenie języka polskiego do nauki w szkołach było jedną z głównych przyczyn wzro­stu dążeń niepodległościowych i zdecydowanie zaostrzył restrykcje. Trwała wytężona akcja rusyfikacyjna – język rosyjski stał się jedynym językiem urzędowym, a dostęp do szkół dla ludności narodowości polskiej był skutecznie utrudniany. Szkolnictwo stało się ważnym narzędziem indoktrynacji i kontroli Polaków. Nie były to czasy łatwe na wychowanie syna, jednak jego ojciec, Władysław Wenda, podsekretarz Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego oraz późniejszy dyrektor Archiwum Akt Dawnych w Warszawie, dążył do podtrzymania tradycji rodziny inteligenckiej i od najmłodszych lat syna troszczył się o jego właściwą edukację. Początkowo w domu rodzinnym przekazywał mu wartości moralne i będący tradycją szlacheckiego rodu Wendów patriotyczny światopogląd. Uczył pracowitości, uczciwości, skromności i stanowczości w działaniu.

Mały Tadeusz pierwszy raz poszedł do jednej z warszawskich szkół elementarnych w wieku 8 lat. Wiek rozpoczęcia edukacji regulowała ustawa o „urządzeniu szkół miejskich i wiejskich elementarnych” z 1808 roku, która stwierdzała, że wszystkie dzieci w wieku od 8 do 12 lat powinny chodzić do szkoły „póty, póki ze zdaniem dozoru szkolnego nie nabędą wiadomości im potrzebnych”. W rzeczywistości jednak nie było obowiązku szkolnego i już samo rozpoczęcie edukacji stawało się w tym okresie powodem do dumy, ponieważ podstawową edukację w Królestwie Polskim otrzymywało jedynie 12% dzieci. Czteroletni program nauczania podstawowego, które ukończył Tadeusz Wenda, obejmował: zajęcia z czytania i pisania, języka rosyjskiego, rachowania pamięciowego, praw i obowiązków obywatelskich, a także etykę i religię.

Spotkanie z matematyką

Po ukończeniu szkoły elementarnej 12-letni Tadeusz Wenda rozpoczął naukę w III Męskim Gimnazjum Rządowym w Warszawie przy ulicy Krakowskie Przedmieście 3. Trudno powiedzieć czy to ojciec Władysław zobaczył w synu predyspozycje do nauk ścisłych, czy wydarzyło się to na fali przemian oświatowych, które uwzględniały wymagania epoki rozwijającego się przemysłu i handlu oraz zapotrzebowanie na nowy rodzaj specjalistów i techników, jednak właśnie wtedy nastoletni Tadeusz pierwszy raz zetknął się z technicznym wykorzystaniem matematyki. Przez kolejne siedem lat uczęszczał do klasy o profilu technicznym. Szkoła zakładała, że dwa ostatnie lata przeznaczone będą wyłącznie na zajęcia praktyczne. Program nauczania obejmował: języki rosyjski (aż 33 godziny tygodniowo!), polski, niemiecki, francuski, religię oraz przedmioty techniczne, w tym: arytmetykę, geometrię, trygonometrię, buchalterię, mechanikę, budowę maszyn, fizykę, chemię, historię naturalną, botanikę i mineralogię, zoologię, geografię, architekturę oraz kaligrafię i studium rysunku.

W gimnazjach męskich w tym okresie panowała duża dyscyplina. Nauczycielami byli wyłącznie mężczyźni. Lekcje odbywały się od poniedziałku do soboty od godziny 9:00 do godziny 15:00 z półgodzinną przerwą, jednak powszechne było regularne zostawanie po zajęciach, nawet do godziny 17:00. W niedziele i święta klasy spotykały się również na dziedzińcu szkoły, by następnie parami iść wspólnie na mszę do kościoła. Wobec nieposłusznych uczniów stosowano surowe kary, w tym przesadzanie na oddzielną ławkę w kącie, bicie świeżymi rózgami brzozowymi po gołym ciele, a nawet całodzienny areszt o chlebie i wodzie. Co istotne, rodzice uczniów musieli opłacać jedną czwartą kosztów edukacji ich dzieci, pozostałą część pokrywało państwo.

Kończąc edukację w gimnazjum Tadeusz Wenda wiedział już w jakim kierunku chciałby się rozwijać zawodowo i rozpoczął naukę na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Carskiego Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie zgłębiał swoje zainteresowania techniczne. Ostatni rok studiów dokończył już na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Państwowego Uniwersytetu w ówczesnej stolicy Rosji – Petersburgu.

Jedna z najlepszych uczelni ówczesnej Europy

Po ukończeniu Wydziału Matematyczno-Fizycznego Tadeusz Wenda pozostał w Petersburgu i w 1887 roku rozpoczął kolejny kierunek studiów na innej uczelni. Był nią otwarty w 1809 roku przez francuskich profesorów, na wzór Szkoły Dróg i Mostów w Paryżu, Państwowy Uniwersytet Transportowy im. Cara Aleksandra I. Trafił do jednego z najbardziej renomowanych wydziałów tej uczelni – Instytutu Inżynierów Komunikacji. Stolica Rosji była wtedy głównym centrum administracyjnym, przemysłowym i kulturalnym w państwie, ale również jednym z największych i najsilniejszych ośrodków uniwersyteckich i naukowych w Europie. Był to pierwszy po Francji europejski ośrodek akademicki, który wprowadził kurs budownictwa. Warunkiem koniecznym by dostać się na studia w Instytucie Inżynierów Komunikacji była biegła znajomość języka rosyjskiego i francuskiego, którą Tadeusz Wenda posiadał.

Początkowo w Instytucie kształcono jedynie w zakresie budowy dróg lądowych i wodnych. Specjalność kolejowa do 1835 roku nie tylko była zupełnie nieobecna w programie nauczania, ale wręcz mówiono o szkodliwości transportu kolejowego. Dopiero decyzja Cara Mikołaja I, spowodowana rozwojem kolei w Europie Zachodniej i USA, powołała pierwsze badania nad rozwojem linii kolejowych w Rosji, którymi miał zająć się właśnie petersburski Instytut Inżynierów Komunikacji. Już dwa lata później, w 1837 roku, pierwsi studenci wykorzystywali zdobytą wiedzę w praktyce i zbudowali krótką linię Kolei Carskosielskiej z Petersburga do rezydencji cara w Carskim Siole. Kolejne roczniki studentów, w tym również ten Tadeusza Wendy, podlegały już bezpośrednio pod Ministerstwo Komunikacji, w którym większość z nich znajdowała zatrudnienie po ukończeniu studiów. Rosnące zapotrzebowanie na linie kolejowe, będące głównym środkiem transportu w rozległym państwie rosyjskim, gwarantowało absolwentom szybki awans zawodowo-społeczny i wysokie zarobki. Z tego powodu ubiegający się o przyjęcie do Instytutu kandydaci porzucali niejednokrotnie inne kierunki, bądź, podobnie jak Tadeusz Wenda, posiadali już wyższe wykształcenie.

W 1887 roku program nauczania w Instytucie Inżynierów Komunikacji obejmował takie przedmioty jak: budowa mostów, kolejnictwo, budowa śródlądowych dróg wodnych, żegluga morska z budową portów i latarni morskich, budowa dróg publicznych, budowa wodociągów i kanalizacji oraz melioracje rolne. Każdy student zobowiązany był do wykonania pięciu projektów, po jednym z każdej ze specjalności: mostu, odcinka linii kolejowej, obiektu hydrotechnicznego, mechaniki praktycznej i architektury.

Tadeusz Wenda ukończył Instytut Inżynierów Komunikacji po trzech latach studiów, uzyskując w 1890 roku tytuł inżyniera komunikacji. Od razu również rozpoczął, podobnie jak wielu jego kolegów, pracę w Ministerstwie Komunikacji Rosji i przez 10 kolejnych lat, w bardzo trudnych warunkach, budował koleje. Zaprojektował między innymi Kolej Muromo-Kazańską z odgałęzieniami, prowadzący do Czelabińska odcinek Kolei Uralskiej, Linię Nadnarwiańską, a także odgałęzienia Kolei Warszawsko-Petersburskiej. Pracując przy budowie Zaniemeńskiej Kolei Żelaznej uczestniczył również przy budowie wielkiego mostu kolejowego nad Niemnem pod Olitą. W kolejnych latach Tadeusz Wenda związał się zawodowo z budową portów, co leżało również w jego wszechstronnych kompetencjach. Projektował i nadzorował budowy bałtyckich portów w Windawie, Tallinie oraz Rojen. W czasie I wojny światowej prowadził również prace hydrotechniczne przy osuszaniu bagien pod budowę osiedli mieszkaniowych na warszawskim Bródnie. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę został postawiony przed największym wyzwaniem w swojej karierze – budową portu w Gdyni.

Obliczenia przyszłego inżyniera

W zbiorach Muzeum Miasta Gdyni znajduje się wyjątkowa pamiątka związana z edukacją przyszłego inżyniera – zeszyt szkolny Tadeusza Wendy z czasów nauki w warszawskim III Męskim Gimnazjum Rządowym. Papierowy, szyty zeszyt z zieloną okładką składa się z kilkudziesięciu stron, kilka ostatnich kartek zostało natomiast starannie wyciętych. Na jego pierwszej stronie możemy zauważyć piękny, kaligraficzny napis w języku rosyjskim „тригонометрия” (pol. trygonometria), a pod nim podpis „фадзей Венда Учен.VII класса” – „Tadeusz Wenda uczeń VII klasy”. Notatki zostały sporządzone przez nastoletniego Tadeusza Wendę w ostatniej, siódmej klasie gimnazjum, prawdopodobnie w 1882 roku. Wszystkie zapisy i rysunki figur geometrycznych zostały wykonane bardzo starannie. Widać, że przyszły inżynier już od najmłodszych lat przykładał bardzo dużą wagę do nauki, która stała się w przyszłości nie tylko jego zawodem, ale również pasją.

Pierwsze obliczenia trygonometryczne, wyliczanie sinusów, cosinusów, tangensów, cotangensów, secansów i cosecansów z pewnością inspirowały młodego Tadeusza do dalszych wyzwań. Zdawał sobie z pewnością sprawę z tego jak ważnych dla swojej przyszłości przedmiotów się uczy. Metody obliczeń trygonometrycznych znajdujące się w zeszycie szkolnym, Tadeusz Wenda już jak inżynier wykorzystywał przy projektowaniu kolei, mostów i portów. Dzięki tak zwanej metodzie triangulacji, czyli podziału danego obszaru na trójkąty, a następnie określaniu odległości między nimi, inżynier Wenda mógł mapować teren gdyńskiego portu na potrzeby tworzonych przez siebie planów. Trygonometria przydawała się również w planowaniu nawigacyjnym portu w Gdyni, w szczególności ułożenia świateł portowych, czy projektowaniu obrotnic. Niepozorna pamiątka z młodzieńczych lat inżyniera znajdująca się w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni, pozwala zobaczyć pierwsze obliczenia, które po latach nauki Tadeusz Wenda przełożył na praktyczne rozwiązania, funkcjonujące między innymi w gdyńskim porcie do dziś.

Dawid Gajos

← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony “www.TadeuszWenda.pl”

Zeszyt do trygonometrii Tadeusza Wendy, około 1882, papier, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/RIIID/634
Zeszyt do trygonometrii Tadeusza Wendy, około 1882, papier, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/RIIID/634

Z nami wrzesień nie musi oznaczać powrotu do codziennych obowiązków. Mamy na to sposób – wspólne biesiadowanie przy stole zastawionym kaszubskimi smakołykami. Cząstkę lata zatrzymamy w kolorowych projektach Eryki i Jana Drostów. Muzeum to także edukacja, a ta we wrześniu głośno rozbrzmiewa w każdym domu i szkole. My pokazujemy ją w specjalnym wydaniu. Spojrzymy też na sztukę przez różowe okulary, wyruszymy na poszukiwanie wihajstrów i dynksów, odkryjemy historię Gdyni zaklętą w przedmiotach, a później poznamy tajemnice architektury niemodernistycznej. Kreatywnych zadań szukajcie też koniecznie w pracowni Zarys. We wrześniu, jak i przez cały rok, będzie z nami Tadeusz Wenda. Już niedługo będziecie mogli spotkać go w dwóch różnych zakątkach Gdyni! A po tych wszystkich atrakcjach, wstąpcie do Muzeum i wysłuchajcie też naszej wciąż rozwijającej się opowieści o Gdyni, w końcu to Dzieło Otwarte.

 

WRZESIEŃ 2021

Wydarzenia i informacje Muzeum Miasta Gdyni, ul. Zawiszy Czarnego 1A, Gdynia

  • 1 IX 2021, godz. 17:00 Zarys – pracownia rysunku i malarstwa.
    Prowadzenie: Tomasz Sosnowski
  • 5 IX 2021, godz. 14:00Gdynia – dzieło otwarte – oprowadzanie po wystawie.
    Prowadzenie: Marcin Szerle
  • 12 IX 2021, godz. 14:00Eryka i Jan Drostowie. Polskie Projekty Polscy Projektanci
    oprowadzanie po wystawie.
    Prowadzenie: Gabriela Zbirohowska-Kościa
  • 14 IX 2021, godz. 10:00 – 11:30, 12:30 – 14:00; Aparat Tadeusza Wendy
    warsztaty fotograficzne.
    Prowadzenie: Agnieszka Pajączkowska
  • 15 IX 2021, godz. 10:00 – 11:30, 12:30 – 14:00; Lata 20., lata 30. – warsztaty modniarskie.
    Prowadzenie: Beata Kołodziejska
  • 16 IX 2021, godz. 13:00 Kaszëbsczi stół. Wspólne gotowanie! – warsztaty kulinarne.
    Prowadzenie: Olga Borkowska
  • 16 IX 2021, godz. 17:00 Perły: Sekrety architektury niemodernistycznej – wykład online
    Prowadzenie: Arkadiusz Brzęczek
  • 18 IX 2021, godz. 11:00Dynksy i wihajstry – rodzinna gra miejska.
    Prowadzenie: Olga Lewandowska
  • 19 IX 2021, godz. 14:00Gdynia – dzieło otwarte – oprowadzanie po wystawie.
    Prowadzenie: Dawid Gajos
  • 20 – 25 IX 2021 Wajda na nowo – wystawa prac Andrzeja Pągowskiego.
  • 21 IX 2021, godz. 18.00Wajda na nowo – wernisaż wystawy
  • 23 IX 2021, godz. 18:00 –  Dla Polski ten port zbudowałem – wernisaż wystawy w Galerii Klif.
  • 24 IX 2021, godz. 17:00Jak w kalejdoskopie, czyli kolorowy świat szkła Jana i Eryki Drostów – oprowadzanie z cyklu Znamy się!
    Prowadzenie: Gosia Bujak
  • 25 IX 2021, godz. 12:00Eryka i Jan Drostowie – oprowadzanie z tłumaczeniem
    na Polski Język Migowy.
    Prowadzenie: Gosia Bujak
  • 26 IX 2021, godz. 14:00Eryka i Jan Drostowie. Polskie Projekty Polscy Projektanci
    oprowadzanie po wystawie.
    Prowadzenie: Joanna Mróz
  • 28 IX 2021, godz. 10:00 – 11:30, 12:30 – 14:00; Czas na Gdynię!  –
    warsztaty zegarmistrzowskie.
    Prowadzenie: Paweł Słoniewicz
  • 29 IX 2021, godz. 10:00 – 11:30, 12:30 – 14:00; Podpisano, T. Wenda
    warsztaty typograficzne.
    Prowadzenie: Eugenia Tynna

Wystawa “GDYŃSKIE PERŁY, CZYLI WIĘCEJ NIŻ MODERNIZM” będzie nieczynna do soboty, 28 sierpnia.

Za utrudnienia przepraszamy.

Wystawa „Gdyńskie perły, czyli więcej niż modernizm” jest częścią projektu edukacyjnego „Perły” dofinansowanego ze środków budżetu Państwa „Kultura – Interwencje 2021”

Od 17.07 w Muzeum Miasta Gdyni można podziwiać wystawę pt. „GDYŃSKIE PERŁY, CZYLI WIĘCEJ NIŻ MODERNIZM” będącą częścią projektu edukacyjnego „Perły”.

Wystawa prezentuje niezwykłe zdjęcia niemodernistycznych gdyńskich budynków, które wciąż są poza zainteresowaniem animatorów kultury, edukatorów, przewodników, a nawet badaczy architektury.

Projekt edukacyjny „Perły” ukazuje różnorodności dziedzictwa architektonicznego Gdyni, poprzez dowartościowanie i popularyzację tych obiektów architektonicznych, które nie wpisują̨ się w założenia międzywojennego modernizmu. W ramach projektu Muzeum Miasta Gdyni organizuje wykłady i spacery online, ogólnodostępną̨ rodzinną grę̨ planszową oraz dwujęzyczną (polsko-angielską) wystawę̨ plenerową poświęconą̨ najważniejszym niemodernistycznym budynkom w Gdyni.

Podsumowaniem projektu będzie publikacja – kompendium wiedzy o niemodernistycznym, wielowymiarowym obliczu Gdyni. Projekt skupia się̨ na popularyzacji lokalnego dziedzictwa architektonicznego i upowszechnianiu wiedzy o jego wartości i ochronie, wzmacnianiu więzi społecznych oraz stworzeniu przestrzeni do międzypokoleniowej integracji i aktywizujących, twórczych działań.

W celu zaktywizowania uczestników i zwiększenia ich udziału w kulturze, zorganizowany został konkurs fotograficzny, którego efekty zaprezentowane zostały w ramach wystawy „Gdyńskie perły, czyli więcej niż modernizm”. Poniżej publikujemy zwycięskie zdjęcia. Gratulujemy i dziękujemy za tak duży odzew wśród miłośników Gdyni!

Kuratorki projektu: Agnieszka Drączkowska, Patrycja Wójcik

Wystawa „Gdyńskie perły, czyli więcej niż modernizm” jest częścią projektu edukacyjnego „Perły” dofinansowanego ze środków budżetu Państwa „Kultura – Interwencje 2021”

← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony “www.TadeuszWenda.pl”

Wiatr od morza

Po I wojnie światowej spełniły się marzenia Polaków o niepodległej ojczyźnie i powrocie nad Bałtyk. Wielu z nich mogło zobaczyć morze i doświadczyć z nim bezpośredniego kontaktu.  Doznane z tym przeżycia opisał Stefan Żeromski, który do Gdyni przyjeżdżał kilkakrotnie. Po raz pierwszy, wraz z rodziną, odwiedził wieś w 1920 roku. Zauroczony morzem i przyrodą wracał nad Bałtyk w latach następnych. Spotkania z żywiołem morskim oraz z ludem kaszubskim, stały się przyczynkiem do napisania w 1922 roku książki Wiatr od morza. Jest to swego rodzaju zbiór niepowiązanych ze sobą form literackich, takich jak opowieści, bajki, relacje historyczne, czy reportaże, dotyczących Pomorza.

Budowa portu

Żeromski spędzał czas nad morzem obserwując z zainteresowaniem postępy w pracach przy budowie drewnianej przystani portu tymczasowego. Był to czas projektowania i realizowania dzieła inżyniera Tadeusza Wendy. Prace przy budowie Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków postępowały w różnym tempie. Efekty były jednak widoczne a ruch na placach składowych, mimo licznych  przeszkód, spory. Stefan Żeromski był jednym z tych, którzy nie wątpili w realizację nie tylko tymczasowej przystani, ale także portu właściwego, zaprojektowanego zgodnie z wizją inżyniera Wendy. Zainteresowanie pisarza budową polskiego portu w Gdyni i baczna obserwacja zmian zachodzących na brzegu morskim została opisana w jednym z fragmentów Wiatru od morza, w opowieści pt. Przy nowych fundamentach.

Spacerując po morskim brzegu, medytując nad przyszłością Polski, Żeromski spotykał budowniczych portu, poznawał ich problemy. Lubił patrzeć na pracę robotników i techników oraz sterowanych przez nich dźwigów i kafarów. Pisał: „[…] panują wśród nieustannego szumu morza łoskoty młotów, ostre ciosy siekier, dźwięczne bicie w kowadła, szelest piły […]”. To wszystko słyszał i widział także Tadeusz Wenda, który wolał pracę na budowie niż za biurkiem. Czy tak samo się nimi zachwycał?

Spotkanie z Tadeuszem Wendą

Czy Stefan Żeromski podczas pięciokrotnego pobytu w Gdyni, spacerując po placach budowy przyszłego portu spotkał jego twórcę – inżyniera Tadeusza Wendę, który chodząc po rozległym terenie osobiście doglądał  pracy budowniczych? Nie potwierdza tego żaden fragment opowieści pisarza. Pewne jest jednak to, że ci wielcy ludzie spotkali się  przynajmniej raz. Miało to miejsce prawdopodobnie w skromnym baraku Kierownictwa Budowy Portu, do którego musiał zajść pisarz, aby uzyskać zgodę na swobodne poruszanie się po terenach budowy. Pozwolenie takie, z podpisem samego kierownika, uzyskał prawdopodobnie bez problemu. Wenda był człowiekiem wykształconym, znał pisarskie i polityczne dokonania Stefana Żeromskiego. Musiał też słyszeć o jego zauroczeniu polskim morzem. Żeromski natomiast był zafascynowany projektem Wendy i budową polskiego portu. Czy mocno zapracowany Wenda znalazł czas na dłuższą rozmowę z pisarzem, czy ograniczył się do napisania krótkiego zaświadczenia? Spotkało się przecież dwóch wizjonerów i marzycieli, miłośników morza i natury, wyznawców etosu pracy. Obaj, mimo że różnej profesji, mieli wiele wspólnego. Łączył ich romantyzm i realizm, a równocześnie, trzeźwość w ocenie i fascynacja powstającym dziełem Wendy. Inżynier i pisarz mogli spotykać się częściej i prowadzić rozmowy na temat budowanego portu, jego przyszłego kształtu i wielkości. A może, mieszkając po sąsiedzku, spotykali się w drodze do portu? Jednak źródła tego nie potwierdzają.

Zaświadczenie

Jak wspominał ówczesny pracownik portu – Wacław Zagrodzki – na zaświadczeniu wydanym literatowi Tadeusz Wenda napisał krótko: „Kierownictwo Budowy Portu. Pan Stefan Żeromski jest upoważniony do wstępu na teren budowy portu.”

Z przepustką od budowniczego portu w kieszeni, Żeromski często siadał na drewnianym palu wbitym w dno morskie i przyglądał się postępującym pracom.

Brak daty na dokumencie świadczy, że upoważnienie ważne było bezterminowo.

Pisarzowi  nie  było jednak dane wrócić do Gdyni. Nie zobaczył już portu Tadeusza Wendy nad polskim Bałtykiem. Stefan Żeromski zmarł w 1925 roku.

Barbara Mikołajczuk

← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony “www.TadeuszWenda.pl”

Widok na morze i tereny portowe.
Fotografia, Tereny budowy portu tymczasowego, 1921, papier, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. MMG/HM/I/361

Niemiecki obóz w Gotenhafen

W roku 1941 przy dzisiejszej ulicy Morskiej, a ówczesnej Albert Forster Strasse, został założony obóz pracy przymusowej dla więźniów z różnych państw zajętych przez III Rzeszę. Obóz – Deutche Werke Kiel Werftarbeiterlager Gotenhafen – nazywany od niemieckiej nazwy dzielnicy Leszczynki Nussdorfem, zajmował obszar pomiędzy dzisiejszymi ulicami Morską, Orlicz-Dreszera aż do wysokości ulic Zakręt do Oksywia, Piotra Ściegiennego i Działdowskiej. Wiele byłych więźniów nie jest jednak w stanie przypomnieć sobie gdzie dokładnie znajdował się obóz. Jako lokalizację zwykle podają jedynie Gotenhafen – okupacyjną nazwę Gdyni – i wspominają niewielki ceglany kościółek, którego wieżę było widać z placu apelowego. Mowa oczywiście o kościele pw. św. Mikołaja na Chyloni, który był najwyższym i najbardziej charakterystycznym obiektem w okolicy. Obóz składał się z 26 baraków, z których każdy posiadał 18 pomieszczeń, w których mieszkało po osiem osób. Nie trudno więc oszacować, iż w obozie mogło przebywać jednocześnie około 4000 robotników przymusowych. Zwykle jednak przebywało tam około 2000 więźniów. Dopiero pod koniec 1944 roku, gdy w obozie zakwaterowano również niemieckich uchodźców z Estonii, uciekających przed Armią Czerwoną, którzy lokowani byli w wszystkich możliwych miejscach w mieście, liczba ta wzrosła do 6000 osób, a obóz stał się znacznie przeludniony.

Praca przymusowa

W obozie przetrzymywani byli więźniowie różnych narodowości – głównie Polacy, Francuzi i Belgowie, a po kapitulacji reżimu Benita Mussoliniego także Włosi, którzy według relacji byłych więźniów traktowani byli najgorzej. Pracowali przy najcięższych pracach stoczniowych, w tym przy budowie kadłubów i wyposażaniu okrętów. Zmuszani byli do pracy w bardzo ciężkich warunkach. Mimo, że nie był to obóz koncentracyjny, to panowały tam ściśle określone zasady. Za ich złamanie karano śmiercią, a w najlepszym razie przeniesieniem do obozu koncentracyjnego – filii KL Stutthof, która znajdowała się na terenie stoczni, w okolicy obecnej ulicy Energetyków. Powszechnym sposobem dyscyplinowania przy pracy było również bicie. Dodatkowym zagrożeniem dla życia więźniów były często wybuchające w obozie epidemie, w szczególności tyfusu.

Wyzwolenie

Obóz został wyzwolony wraz z nadejściem wojsk radzieckich i polskich w ostatnich dniach marca 1945 roku. Kilka dni wcześniej niemiecka kadra obozowa została ewakuowana. Po zakończeniu II wojny światowej rozebrano obozowe baraki, których resztki przez długi czas służyły okolicznym mieszkańcom za opał, a dwa schrony, do których wejścia znajdowały się przy ulicy Czerwonych Kosynierów (obecnie Morska), w 1950 roku zinwentaryzowano i wpisano do ewidencji budowli Obrony Cywilnej. Na terenie dawnego obozu początkowo powstało miejsce ćwiczeń dla młodzieżowej organizacji paramilitarnej „Służba Polsce”, a po kilku latach utworzono tam stację Technicznej Obsługi Samochodów (TOS), która funkcjonowała do 2001 roku pod nazwą Gdyńskie Zakłady Naprawy Samochodów. W 2007 roku jej budynki zostały wyburzone, a od 2020 roku na pustym placu po byłym obozie rozpoczęła się budowa osiedla mieszkaniowego.

Ostatnie ślady obozu

Ostatnią pamiątką po niemieckim obozie pracy przymusowej są dwa schrony widoczne z ulicy Morskiej, które niegdyś znajdowały się pod budynkiem obozowej kuchni i stołówki. System umocnień i połączonych ze sobą podziemnych hal powstał w 1942 roku z uwagi na nasilające się zagrożenie alianckimi nalotami. Służyły one jednak za schronienie wyłącznie dla personelu. Więźniom w końcowej fazie wojny pozwolono wykopać jedynie okopy ziemne, które miały ich chronić przed odłamkami. Obecnie schron położony bliżej Estakady im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, o powierzchni 170 m², jest utrzymany w bardzo dobrym stanie technicznym. Składa się z siedmiu większych pomieszczeń, z których każde łączy się z dwoma sąsiednimi. Ponadto znajdują się tam dwa mniejsze, ślepe pokoje – przy wyjściu oraz przy korytarzu prowadzącym do położonego około 100m dalej drugiego schronu. Obecnie mieści się tam siedziba Gdyńskiego Klubu Eksploracji Podziemnej, który regularnie organizuje wydarzenia historyczne, podczas których można zwiedzić odrestaurowany obiekt. Drugi schron, znajdujący się bliżej ulicy Działdowskiej, jest nieco wyższy i ma większą powierzchnię, jednak jest częściowo zasypany. Ze względu na zagrożenie spowodowane osuwiskami ziemnymi i brak odpowiednich zabezpieczeń został on zamknięty i nie jest dostępny dla zwiedzających. Zachowały się w nim między innymi oryginalne betonowe drzwi, które można oglądać również z zewnętrz.

Wiec propagandowy

Wyjątkową pamiątką związaną z obozem Nussdorf jest znajdująca się w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni niemiecka ulotka będąca zaproszeniem na wielki wiec Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej (NSDAP). Wydarzenie odbyło się 13 września 1942 roku o godzinie 18:00 w sali obozu Nussdorf przy Albert Forster Strasse 177 z okazji „Dnia Wyzwolenia Gotenhafen”, czyli trzeciej rocznicy zajęcia Gdyni przez wojska niemieckie. Gościem specjalnym na wiecu był Gubernator Rzeszy i Naczelnik Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie Albert Forster, który wygłosił przemówienie. Tekst umieszczony na ulotce stwierdzający, że „życie i praca na wyzwolonym terenie to szczególny zaszczyt dla każdego Niemca” sugeruje, że wydarzenie było skierowane przede wszystkich do niemieckiej kadry obozu, którą mobilizowano do pracy na rzecz III Rzeszy. Na ulotce możemy również przeczytać: „Niemcy, uważajcie za swój obowiązek brać w tym udział! Członkowie partii są zobowiązani do udziału!”. Na odwrocie kartki umieszczono tekst niemieckiej pieśni propagandowej pod tytułem „Nasze życie należy tylko do wolności”, skomponowanej w 1935 roku przez Hansa Baumanna dla organizacji paramilitarnej Hitlerjugend. Mimo tego, że wiec skierowany był do kadry obozowej, z pewnością do udziału w nim zostali zmuszeni również więźniowie. Musiało to być dla nich, w szczególności dla mieszkańców Gdyni, dodatkowym upokorzeniem, kiedy słuchali przemowy o niemieckości ich ojczystych ziem okupowanych przez nazistów, wyczekując zakończenia wojny i cierpienia.

Dawid Gajos

 

Ulotka, Großkundgebung der Nationalsoz. Deutschen Arbeitpartei, 1942, papier, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. RIV-D/30 Ulotka, Großkundgebung der Nationalsoz. Deutschen Arbeitpartei, 1942, papier, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. RIV-D/30

Ulotka, Großkundgebung der Nationalsoz. Deutschen Arbeitpartei, 1942, papier, ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, sygn. RIV-D/30

 

 

 

Lato w pełni – długie dni, ciepłe wieczory i… całe mnóstwo wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych. Wybierzcie się z nami w podróż po niezwykłej kolekcji szkła prasowanego Drostów, obiektu pożądania kolekcjonerów i miłośników dobrego polskiego designu, poznajcie legendę Radmoru, odkryjcie architektoniczne perły Gdyni, wyruszcie śladami inżyniera i wizjonera Tadeusza Wendy, a później sprawdźcie jakie zadania przygotował dla Was nasz koci wędrowiec – Antoni. A gdy będziecie chcieli odpocząć, wytchnienie znajdziecie na naszych schodach, które niedawno ponownie się zazieleniły. Usiądźcie wygodnie i rozkoszujcie się nadmorską atmosferą miasta z morza i marzeń.

 

SIERPIEŃ 2021

Wydarzenia i informacje Muzeum Miasta Gdyni, ul. Zawiszy Czarnego 1, Gdynia

  • 1 VIII 2021, godz. 14:00Gdynia – dzieło otwarte – oprowadzanie po wystawie. Prowadzenie: Joanna Mróz.
  • 2 VIII 2021, godz. 17:00 Kadr ze spaceru – spacer fotograficzny.
  • 3 VIII 2021, godz. 10:00 – 15:00Niewyczerpujący się papier – warsztaty z tworzenia czerpanego papieru dla dzieci w wieku 6 – 12 lat z opiekunem.
  • 7 VIII 2021, godz. 11:00 – 13:00Śladami kota Antoniego – gra miejska dla dzieci w wieku 6 – 12 lat z opiekunem.
  • 8 VIII 2021, godz. 14:00Legenda Radmoru – oprowadzanie po wystawie. Prowadzenie: Dariusz Małszycki.
  • 10 VIII 2021, godz. 10:00 15:00W górę! – warsztaty z tworzenia latawców dla dzieci w wieku 6 – 12 lat z opiekunem.
  • 14 VIII 2021, godz. 10:00Śladami Tadeusza Wendy – spacer historyczny. Cykl Spaceruj z historią!
  • 14 VIII 2021, godz. 17:00Miasto 5 zmysłów. Międzypokoleniowy Festiwal Literatury Dziecięcej – Ojce i Dziatki.
  • 15 VIII 2021, godz. 14:00Gdynia – dzieło otwarte – oprowadzanie po wystawie. Prowadzenie: Marzena Markowska.
  • 17 VIII 2021 Gdyńskie perły, czyli więcej niż modernizm – wystawa.
  • 17 VIII 2021, godz. 10:00 – 15:00Wspomnienia zamknięte w butelce – warsztaty tworzenia nadmorskich pamiątek dla dzieci 6 – 12 lat z opiekunem.
  • 18 VIII 2021, godz. 17:00  –  Historia Rock’n’Rolla: Big Bit Walickiego. Dyskoteka gra? – wykład. Prowadzenie: Piotr Metz.
  • 20 VIII 2021, godz. 17:00  –  Szkło pod lupą. O twórczości Eryki i Jana Drostów – wykład. Prowadzenie: Weronika Sołtysiak
  • 22 VIII 2021, godz. 14:00Eryka i Jan Drostowie. Polskie Projekty Polscy Projektanci – oprowadzanie kuratorskie po wystawie. Prowadzenie: Anna Śliwa.
  • 23 VIII 2021, godz. 14:00  –  Radmor i okolice – spacer historyczny po ul. Hutniczej.
  • 24 VIII 2021, godz. 10:00 – 15:00Nie chowaj głowy w piasek! – warsztaty budowania z piasku dla dzieci 6 – 12 lat z opiekunem.
  • 29 VIII 2021, godz. 14:00Legenda Radmoru – ostatnie oprowadzanie po wystawie. Prowadzenie: Paweł Gełesz.
  • 31 VIII 2021, godz. 10:00 – 15:00Zielona wyspa – warsztaty z sadzenia nadmorskiego rokitnika dla dzieci w wieku 6 – 12 lat z opiekunem.

Rocznica urodzin Tadeusza Wendy

 

Od wieków przyjaciele i członkowie rodziny składają życzenia i wręczają prezenty jubilatom z okazji ich urodzin. Zazwyczaj dla wszystkich jest to dzień uroczysty. Tradycyjnym elementem obchodów urodzin, w szczególności w naszej kulturze, jest tort urodzinowy z odpowiednią do wieku ilością zapalonych świeczek. Jubilat ma obowiązek zdmuchnąć płomyki za pierwszym razem.

Nasz dzisiejszy jubilat – Tadeusz Wenda –  miałby 158 lat. Urodził się 23 lipca 1863 roku w Warszawie, w rodzinie inteligenckiej. Ochrzczony został 8 września tego samego roku w parafii pw. św. Jana. Był najmłodszym, długo wyczekiwanym synem Władysława i Justyny Wendów.

Tadeusz, jak wszystkie dzieci w tym czasie, przyszedł na świat w domu. Ojciec rodzącego się potomka najczęściej nie był obecny przy narodzinach. Zwyczajowo poród odbierała akuszerka. Po pojawieniu się malucha na świecie zaczynały się liczne wizyty. Przychodziła rodzina, znajomi. Z gratulacjami dla ojca i dobrymi radami dla mamy.

W XIX wieku przyjście na świat chłopca było w rodzinie bardzo ważnym wydarzeniem.  Wywoływało radość, szczególną dumę i nadzieję. Dla rodziców istotna była świadomość, że nazwisko zostanie zachowane przez następne pokolenie. W XIX wieku, w patriarchalnej  rodzinie, najważniejszą pozycję miał ojciec – jako głowa rodziny, a zaraz po nim jego następca – syn. Możliwość przejęcia przez niego miejsca po zmarłym ojcu i sprawowanie naczelnej roli dawało poczucie ciągłości i bezpieczeństwa pozostałym członkom rodziny.

Tadeusz nie był jedynakiem. Urodził się jako siódme, ostatnie dziecko Władysława i Justyny. Miał sześć sióstr. Jego narodziny wywołać musiały więc ogromne szczęście. Tradycyjnie opiekę nad chłopcem przez kilka pierwszych lat sprawowała matka. Potem na wychowanie i wykształcenie syna wpływał głównie ojciec.

Brakuje przekazu na temat obchodzonych w domu Wendów uroczystości urodzinowych, organizowanych czy to dla dorosłych, czy to dla dzieci. Tradycja nakazywała wyróżniać w jakiś niezwykły sposób kolejne rocznice narodzin. Tego dnia przygotowywano niespodzianki i przyjęcia dla jubilata. Mały Tadeusz, jak i jego siostry, z całą pewnością był obdarowywany z tej okazji zabawkami i książeczkami dla dzieci. Gdy już dorósł mógł otrzymywać od bliskich okolicznościowe kartki z życzeniami, często wykonane samodzielnie przez darującego.

Halina Wendowa, żona naszego jubilata, lubiła aranżować spotkania rodzinno-towarzyskie. Ze szczególnym zaangażowaniem przygotowywała te coroczne, urodzinowe przyjęcia w dniu 23 lipca. Zaproszeni goście zasiadali wówczas przy stołach ze srebrnymi nakryciami i sztućcami. W wazonach stały bukiety kwiatów. Czy był tam także tort z odpowiednią ilością zapalonych świeczek?

 

 

Z okazji zbliżających się urodzin Tadeusza Wendy delegacja Miasta Gdynia i Muzeum Miasta Gdyni w imieniu wszystkich gdynian zapaliła symboliczne znicze i złożyła na grobie inżyniera na Starych Powązkach w Warszawie urodzinową wiązankę ze świeżych kwiatów z wyrazami wdzięczności za zasługi dla Gdyni.

 

← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony „www.TadeuszWenda.pl”

Fotografia, Grób rodziny Wendów, 2021, fot. Dawid Gajos
Fotografia, Grób rodziny Wendów, 2021, fot. Dawid Gajos

W dniu 23 lipca 2021 roku gdynianie spotkali się również na ostrodze Mola Rybackiego pod pomnikiem Tadeusza Wendy wspólnie świętując urodziny inżyniera tortem, muzyką z dwudziestolecia międzywojennego i licznymi quizami!

Fotografia z obchodów na ostrodze mola Rybackiego. Na pierwszym planie widoczny pomnik Tadeusza Wendy, a w tle goście zasiadający do stołu.
Fotografia, Urodziny Tadeusza Wendy na ostrodze mola Rybackiego, 23.07.2021, fot. Bogna Kociumbas

 

Rodzina Wendów – Władysław Wenda z synem Tadeuszem
Fotografia, Rodzina Wendów (fragment) – Władysław Wenda z synem Tadeuszem, 1865-1867, papier, zbiory prywatne

 

← Kliknij tutaj, aby powrócić do strony „www.TadeuszWenda.pl”

W dniach 24-25 czerwca 2021 w Pucku obyła się XV Konferencja Polskiego Muzealnictwa Morskiego i Rzecznego. Wydarzenie to zostało zorganizowana przez Muzeum Ziemi Puckiej im. Floriana Ceynowy w Pucku oraz Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku. W ramach sesji Badania i wyzwania zaprezentowany został m.in. temat Jeszcze rekreacja, czy już sport? Aktywność fizyczna na pokładach transatlantyków w okresie międzywojennym. Wykład przygotował Marcina Szerle z Muzeum Miasta Gdyni, który w ramach grantu badawczego Fundacji Lanckorońskich oraz Fundacji z Brzezia Lanckorońskich podjął się szerszej kwerendy dotyczącej obyczajowości na polskich statkach pasażerskich.
Podczas wystąpienia poruszone zostały wątki różnorodnych form spędzania wolnego czasu podczas podróży morskich, gier i zabaw pokładowych, aktywizujących pasażerów i urozmaicających, często nużące, rejsy. Zachowane nieliczne materiały ilustracyjne jedynie sygnalizują, jakim wyzwaniem organizacyjnym było przeprowadzenie zawodów na pokładzie. Wiemy przy tym o ogromnym zainteresowaniu czynnym i biernym (tu widzowie) udziałem w podobnych inicjatywach. Ze względu na atrakcyjność stały się one stałym elementem rejsów wycieczkowych oraz uzupełnieniem oferty połączeń liniowych. Równocześnie, dla załóg statków szkolnych, rywalizacja była istotną częścią ceremoniału morskiego.

Urodzona w dniu 14 września 1932 r. Aleksandra Bibrowicz-Sikorska ukończyła Liceum Plastyczne w Gdyni. W latach  1953-1959 kontynuowała swoją edukację artystyczną na Wydziale Malarstwa w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku, gdzie uczęszczała na zajęcia z tkaniny u prof. Józefy Wnukowej. Dyplom z Tkaniny Artystycznej obroniła u prof. Piotra Potworowskiego. Artystka uprawiała zarówno malarstwo jak i tworzyła gobeliny, jednak to tkaninie poświęciła gros swojej artystycznej kariery. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku skoncentrowała się na malarstwie na jedwabiu.

Aleksandra Bibrowicz-Sikorska wielokrotnie powracała do wątków morskich w swoich pracach. Nadmorskie krajobrazy stały się głównym źródłem jej artystycznych inspiracji. W wełnianym gobelinie p.t: „Skarpa” (również  w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni) artystka jako dekorację wykorzystała naturalne muszle. W zbiorach naszego muzeum znajduje się także kilka innych prac poświęconych tematyce morza, w tym miniatura tkacka „Wspomnienie lata”  gobelin „Wieczorny przelot łabędzi nad morzem” oraz gobelin „Po sztormie”.

Malowana na jedwabiu „Głębia” Aleksandry Bibrowicz-Sikorskiej z 1994 r. (wym. wys. 190 cm x szer. 140 cm) jest niezwykle ciekawą interpretacją przestrzeni morskiej. Eteryczna, delikatna i pełna finezji, będąca na pograniczu abstrakcji praca doskonale imituje „lejące się strugi” szmaragdowej, granatowej i zielonej farby. Kolory są zestawione harmonijnie. Przedstawienie to, choć bardzo umowne w swojej formie, budzi  skojarzenia ze światem morskiej flory i fauny widzianej pod załamującą się falą wody.

Poprzez pewne niedopowiedzenia i abstrakcyjne potraktowanie form artystka pozostawia widzowi pole do interpretacji. Rezygnuje z dosłownego przekazu, podpowiada i sugeruje, operując przy tym kolorystyką oszczędną, ale umiejętnie dobraną.

Prace Aleksandry Bibrowicz-Sikorskiej znajdują się również w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku oraz w wielu kolekcjach prywatnych, zarówno europejskich jak i pozaeuropejskich.

To właśnie z jej inicjatywy powstało Nadbałtyckie Triennale Miniatury Tkackiej w Gdyni (obecnie Baltic Mini Textile Gdynia). Artystka pragnęła stworzyć w Gdyni cyklicznie odbywające się wydarzenie artystyczne, na którym twórcy z całego świata mieliby okazję zaprezentować swoje miniaturowe prace wykorzystujące splot.

W tym roku odbędzie się kolejna, 12 edycja Baltic Mini Textile. Tym razem głównym tematem będzie natura Muzeum Miasta Gdyni posiada w swoich zbiorach ponad 300 miniatur tkackich.

 

Gabriela Zbirohowska-Kościa

 

Aleksandra Bibrowicz-Sikorska, Głębia, 1994, 190×140 cm, malowanie na jedwabiu, MMG, fot. Gabriela Zbirohowska-Kościa